Rozdział 1

80 4 0
                                    

Juliet

Co sobie myśli ten chuj jebany ?! Chyba dawno nikt go nie znokautował w jego klejnoty rodzinne. Luz, zaraz łatwo można to naprawić. Aż mnie ręka świerzbi, a kij basebolowy pali w szafie. Co on sobie myślał,czy w dwudziestym pierwszym wieku tak ciężko dać znak życia ? Kurwa po coś jest era komputerów, tabletów i smartphonów. A jak nie wie co to internet to jeszcze istnieje coś takiego w telefonie jak numer komórkowy.

Lepiej niech błaga na kolanach, bo inaczej go wykastruje tępym nożem od masła. Nie toleruje takiego gówna które zrobił, a potem kłótnie, brak zaufania i brak seksu. A to wszystko drodzy panowie macie na własne życzenie, bo zachowujecie się jak neandertalczyki albo mówiąc łatwiej jak palanci, bo przecież nie wpadniecie na pomysł, że wasza dziewczyna się martwi, albo nie daj boże coś jej się stało i nie może się z wami skontaktować.

Dzwonie do Angie, bo zaraz coś tu rozniosę.

-Hej piękna, co u ciebie ? - ehh to jej codzienne przywitanie.

To jest moja najlepsza przyjaciółka, dzwoni do mnie codziennie wieczorem i zawsze pyta się o samopoczucie i życzy miłej nocy. Czemu ona ? Bo mój wielce zakochany pan, tego nie potrafi. Statystycznie rzecz biorąc to jakieś 99% par zaczyna i kończy sobą dzień, rozmawiają bez przerwy, można powiedzieć, że nie mogą bez siebie żyć. Więc albo ze mną, albo z moim lubym jest problem.

-Hej. A weź nic mi nie mów. Brak mi słów. Niech się Jake cieszy, że nie ma go obok mnie, bo albo by leżał trupem, albo byłby wykastrowany.

-Oj co się stało? Kłopoty w raju ? Co ta twoja miłość zrobiła?

-Pierwsze to żadna miłość, a drugie brak znaku życia, więc obstawiam, że woli najebać się z przyjaciółmi niż porozmawiać ze mną, a po trzecie chyba ma mnie za idiotkę, jeśli myśli, że nie widzę jego aktywności na portalach społecznościowych, skoro wie, że ich używam dość często. A najlepsze na koniec napisze przepraszam i znowu brak odbioru.

-To słabo. Mam mu wyjebać ?

-Jasne, idę z tobą, w końcu obiecałaś, że biada mu jak mnie skrzywdzi.

-Dokładnie w końcu od czegoś jest solidarność jajników, jakoś musimy sobie radzić z tymi idiotami.

-Hahah..Dlatego cię kocham.

-To jak robimy ? Zemsta teraz czy jak będzie błagać na kolanach ?

-Oczywiście, że jak będzie błagać na kolanach. Tu mu niby wybaczę, ale nie ma zmiłuj, będzie żył w celibacie dopóki nie zrozumie swoich błędów i nie wyciągnie wniosków, albo będzie jechał na ręcznym, ale ja nie mam zamiaru mu tego ułatwić.

- Tak powinno być. Faceci nic nie myślą, ani o nas, ani o tym, że my martwimy się o nich. Kompletna pustka w głowię, aż czasami się zastanawiam po co ktoś im dał takie fajne urządzenie jak mózg.

-Pewnie dostawali resztki mózgów z promocji.

-To szykuj seksowną bieliznę i wyślij mu snapa. - co proszę ? Czy ja dobrze słyszę moją przyjaciółkę. Za co niby ten palant ma mieć widoki ?

-Czy ja cie dobrze rozumiem ? Chcesz, abym podała mu się na tacy ?

-Nie. Chce, abyś pokazała mu co za każdym razem może stracić, gdy zachowuję się jak rozkapryszone dziecko, a nie dorosły mężczyzna.

-Na razie to mam go gdzieś, ciekawe czy mu byłoby miło, gdybym zrobiła mu to samo co on mi robi prawie ciągle.

-Pewnie zrobiłby jeszcze awanturę godną oscara.

-Jebać go, niech kurwa porządnie przeprosi, a nie rzuca mi takim chłamem. Jesteś wolna ? Idziemy na miasto.

-Za piętnaście minut jestem u ciebie.

Rozłączam się i podchodzę do garderoby. Wyciągam najbardziej wulgarną koszulkę, do tego moje ulubione jeansy, trampki na nogi i lecę przez korytarz do łazienki, aby się wymalować.

Ogólnie to nie lubię robić sobie makijażu, więc na co dzień w ogóle go nie noszę, ale cóż dzisiaj to sytuacja wyjątkowa.

Dokładnie piętnaście minut od telefonu do moich drzwi dzwoni Angie. Otwieram drzwi, ale nie widzę na jej twarzy tego uśmiechu co zawsze.

-Co się stało ?

-Nie spodoba ci się to.

-To znaczy ? Co mi się nie spodoba ?

-Jake. Stoi na dole ze swoimi przyjaciółmi.

-Jebać, on może się bawić to ja kurwa też.

RozterkiWhere stories live. Discover now