#3

28 6 0
                                    

- Luna przecież to smok! - Rowena przyglądała się ogromnemu stworzeniu, które widziała pierwszy raz w życiu. W tym momencie próbowało swobodnie wylądować, powodując silne podmuchy wiatru. Metaliczo-szare łuski błyszczały i odbijały promienie słoneczne. Robił wrażenie i mógł budzić przerażenie, lecz dziewczyna nie czuła wobec smoka strachu.

- To Spiżobrzuch Ukraiński. - powiedziała delikatnym głosem blondynka, która stanęła przed koleżanką. Najwidoczniej naprowadzała smoka, który właśnie postawił tylne kończyny na ziemi. Dzieliło ich niewiele metrów, a wszystko w zasięgu ziania ogniem.

- Wiesz, że i tak mi to nic nie mówi. - skomentowała Row, przyglądając się Lunie, która ruszyła w kierunku zwierzęcia. Otworzyła swoją wypchaną torbę, z której wyciągnęła pęk związanych za tylne nogi kilku zajęcy. Rzuciła je wprost przed pysk przyglądającemu się uważnie stworzeniu. Powąchał swój pokarm i pochłonął go jednym kęsem. Potem pozwolił się pogłaskać. Rowena w milczeniu patrzyła na relację jaka łączyła tych dwoje. To było niesamowite widzieć tak drobną, niepozorną dziewczynę w towarzystwie jednego z największych, najagresywniejszych, najgroźniejszych istot.

- Row, pozwolisz.. - przemówiła poważnie niebieskooka.

Nie mając wyboru i trochę z czystej ciekawości blondynka powoli podeszła do koleżanki, która ciągle głaskała szarego stwora.

- Chyba pozwoli nam na przejażdżkę. - oznajmiła pogodnie Luna, podchodząc z lewej strony jej pupila. Rowena bez chwili zwłoki ostrożnie ruszyła niczym cień koleżanki. Smok bardzo świadomie ułożył przednią kończynę w taki sposób, że utworzyła schody wprost na grzbiet. Byłej Krukonce zajęło to dosłownie kilka sekund. Brązowooka przełknęła głośno ślinę i po raz pierwszy dotknęła tego przyjemnie chłodnego ciała. Pod wpływem nowego, nieznanego dotyku zwierzę wydało z siebie przeraźliwy głos. Momentalnie Luna zaczęła go uspakajać, gładząc delikatnie po szyi oraz szeptać niezrozumiałe dla Row słowa. Na szczęście udało jej się szybko wdrapać na górę. Starała się nie wykonywać zbędnych ruchów, aby nie stresować stworzenia.

- Gotowa?

- Bardziej już nie będę.

- W drodze opowiem ci historię tego cudownego stworzenia.

Spiżobrzuch Ukraiński wzbił się w powietrze, zdając sobie sprawę, że ma na grzbiecie pasażerów. Kilka zamaszystych machnięć skrzydłami sprawiło, że ziemia wydała się już taka odległa i niedostępna. Uczucie jakie towarzyszyło dziewczynie w locie było nie do opisania - całkiem inne niż w czasie latania na miotle.

- Piękne prawda? - Luna wskazała na małe jeziorko, które właśnie mijali po prawej.

- Niesamowite! Nawet odjazdowe! - podsumowała Rowena. Wyraźnie w chwili wielkich emocji zabrakło jej górnolotnych słów.

- A teraz coś ci opowiem. - spiżobrzuch obniżył lot i zwolnił dzięki czemu Luna stała się dobrze słyszalna.

- Ten smok, a właściwie wywerna, ponieważ zamiast przednich kończyn ma błoniaste skrzydła to ten sam, którym Harry, Ron i Hermiona opuścili bank Gringotta, gdy szukali horkruksów. Jemu też udało się przeżyć wojnę.

- Dlaczego nie dołączył do stada?

- Ponieważ większość tych osobników trzymanych jest w podziemiach londyńskiego banku Gringotta. Gobliny wykorzystują je do stróżowania. Przeklęci. - dodała nieco ciszej. - Rzadko kiedy można je spotkać na wolności. Na tego natknęłam się przypadkiem. Był ranny, a ja opatrzyłam go i doglądałam. To nie są złe stworzenia. Tylko zagubione.

- Zyskałaś wiernego przyjaciela. Nie wiem, czy poradziłabym sobie na twoim miejscu.

- Ależ zdziwiłabyś się! Spiżobrzuchy są wybredne względem ludzi, a ciebie zdaje się, że polubił. Normalnie chwyciłby zające i uciekł zionąc ogniem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 20, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lumos MaximaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz