Susik fajnje się bawił z Carcią i koleżaneczkami (przypominam Annnn i Carol) i uśmiechali się i się bardzo fajnie bawili i w ogóle... Po koncerciku Cara poszła se do domku, a Sus z koleżaneczkami do hoteliku, bo koncert był nwm... w Paryżu chyba, a oni tam nie mieszkali... Więc musieli iść do hoteliku. Nagle, gdy Susik był se w łazieneczce i se tak mył ząbki niczym raper zadzwoniła Carcia i nagle tak se powiedziała :
- Ty ej Sus ząb mnje boli, chyba w cionszy jestem.
- No fajnie, fajnie...
- I chyba jesteś łojcem...
- Onie... I co tera?
- Nie wiem...
- We jutro przyjedź do mojego hotelu, to może ci pomogę...
- No spoko spoko... Pa
- No kurfa pa...
No i se Carcia przyjechała na drugi dzień... Cała spocona. Zapukała do drzwi, Sus otworzył i zobaczył Ca-Ca-Carciunię zobaczył i zobaczył w jej ręce księgę.
- Co to za księga Cara?
- A taka fajna o Betees...
- Wow... Kozak... A mogę przeczytać?
- No... ale mieliśmy gadać o cionszy...
- No to właź dzidzia...
YOU ARE READING
Susik x Carasia
FanfictionSe pieprznęłam fanfica, a co? Kto skaterowi zabroni? Nikt!