3

491 41 6
                                    

  🎐🎐🎐

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  🎐🎐🎐

                – Wiem o wszystkim.

                Jin udał, że nie rozumie i powoli przyłożył filiżankę do ust. Zerknął na młodszego, przechylił lekko filiżankę i wypił do końca aromatyczną zieloną herbatę.

                – Nie rozumiem, paniczu.

                – Nie udawaj idioty, Seokjin. Ucieczka? Was do końca porąbało? Na początku nie wierzyłem Hoseokowi, ale później okazało się, że to prawda.

                No i plan A poszedł się walić, przeszło przez myśl Seokjinowi. Odłożył filiżankę na talerzyk i postanowił improwizować. Nie mógł ujawnić żadnych informacji, Namjoon dał mu wyraźnie do zrozumienia, że to on się zajmie przekonaniem Taehyunga.

                – Nadal nie rozumiem, o czym panicz mówi.

                Jasnowłosy wypuścił powietrze ze świstem i przyjrzał się uważniej twarzy ciemnowłosego. Denerwował go ten idealny spokój starszego i naprawdę, naprawdę chciał się wszystkiego dowiedzieć. Nie koniecznie od Namjoona.

                – Agrh! Po prostu powiedz! Wkurzasz mnie!

                – Nic nie wiem, paniczu.

                – Wiesz! Doskonale wiesz, ale Namjoon cię uciszył, co? Dobrze myślałem, Namjoon powinien zdechnąć w tym wypadku z najstarszym bratem. Wszystkich krzywdzi, a zwłaszcza najbliższych, pff.

                Seokjinowi zrobiło się gorąco. Zamrugał i zacisnął palce na stoliku – zdenerwował się. Wypadek sprzed ośmiu lat często prześladował go w nocy, a zwłaszcza najstarszy z braci Kim, który to miał pierwszy przejąć rządy po ojcu. Niestety, ówczesny wtedy szef wysłał Namjoona i Seojoona oraz Seokjina jako wsparcie na wspólną misję, która dotyczyła nadzoru przewozu narkotyków do nowego magazynu.

                Do dzisiaj nie wiadomo jak to się stało, że Seojoon został postrzelony, a Namjoon wtedy bardzo mocno oberwał – ledwo przeżył. Dodatkowo niepokojące słowa Hoseoka z hukiem przypomniały się Seokjinowi.

                – Paniczu, proszę zrozumieć to, o czym mówię.

                – Nie zrozumie, bo wiem, że kłamiesz!

                Nie wiele brakowało starszemu Kimowi, żeby stracić kontrolę. Wiedział, że nikt nagle się nie pojawi, bo nie zdążył nikogo poinformować o spotkaniu z Taehyungiem.

                – Nie kłamię, paniczu. Mówię prawdę.

                – Tak, bo ci uwierzę. Idealny pies, który słucha się swojego pana. Fajnie być takim popychadłem, bez swojego zdania?

Happier; NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz