Może zacznę od tego, że mam na imię Cassie jestem średniego wzrostu blondynką ale nie ma to większego znaczenia. Moja historia zaczyna się w Marcu tego roku. Nigdy nie byłam jakoś nadwyraz ekstrowertyczna ani radosna. Więc swoje pierwsze w życiu zauroczenie, bo nie jestem pewna czy mogę nazwać to miłością pewnie nie, poznałam przez moją ówczesną najlepszą przyjaciółkę Maje niską piękną brunetkę (akurat tu wygląd jest istotny). Nie sądziłam, że istnieje ktoś z tak podobnym charakterem do mojego. Miał na imię Aron. Im dłużej z nim rozmawiałam tym lepiej go poznawałam i się zakochiwałam. Tak bardzo się cieszyłam, że może wreszcie znalazłam prawdziwą miłość, tak zdaję sobie sprawę z faktu jak bardzo naiwna byłam. O wszystkich swoich uczuciach mówiłam Mai, mówiłam jej jak bardzo szczęśliwa jestem i co i jak z naszą relacją z Aronem. Maja w międzyczasie poszła na randkę z naszym dawnym przyjacielem.
Ten wstęp brzmi strasznie mainstreamowo. Ale tak właśnie było. W momencie kiedy zaczęłam naprowadzać Arona na swoje uczucia. Zaczął w nie brnąć, wszystko dobrze się układało ale jak to w życiu nic nie może iść idealnie. W pewnym momencie Aron zaczął mniej się do mnie odzywać. Myślałam, że może zrobiłam coś nie tak, może go w jakiś sposób uraziłam na tyle, że mnie znienawidził lub się na mnie obraził. Nie wiedziałam co mogę zrobić żeby to naprawić, bo nie wiedziałam co takiego zrobiłam źle.
Pewnego wieczora leżałam w łóżku oglądając Igrzyska śmierci. Następnego dnia nie szłam do szkoły ponieważ, od tygodnia już byłam chora więc mogłam sobie pozwolić na coś takiego. Właśnie tego wieczora dostałam wiadomość od mojej przyjaciółki, która zniszczyła wszystko co czułam wszystko o czym marzyłam w danym momencie. Byłam załamana. Dowiedziałam się wtedy, że Maja i Aron są parą. Nie mogłam w to uwierzyć. Dwie najbliższe mi osoby skrzywdziły mnie bardziej niż najgorszy wróg. (Do tej hisorii idealnie pasuje piosenka sunflower do której jeszcze się odniosę)
Nie byłam pewna co powinnam zrobić czy nigdy im nie wybaczyć czy... próbować obrócić wszystko w żart. Ze względu na to że cały czas coś czułam do Arona a Maja była moją najlepszą przyjaciółką postanowiłam że będę udawać że nic się nie stało.Aż pewnego dnia Maja poprosiła mnie żebym wyszła razem z nimi. Wtedy to uderzyło mnie dużo bardziej zobaczyłam jaki jest przy niej szczęśliwy. Było to dla mnie jak sztylet wbity w serce. Ale to chyba nie było wystarczająco, trzymali się za ręce podnosił ją wszystko na moich oczach jakbym nie istniała jakby moje uczucia były czymś co można sobie tak deptać dla zabawy. Robiłam dobrą minę do złej gry płacząc w domu w poduszkę kiedy nikt nie widział. Nie znienawidziłam go i poniekąd rozumiem, wybrał piękną różę a nie słonecznika. Ale niestety róże są przepiękne ale posiadają również kolce. Po tygodniu Maja z nim zerwała uznała że nie mają ze sobą tematów i że to koniec. Biedny Aron nie mógł się z tym pogodzić. Starał się naprawić coś co od początku spisane było na straty. Po jego staraniach wrócili do siebie na kolejny tydzień. Po którym Maja uznała, że jest on dla niej zbyt nudny i zaczęła go ignorować, po czym zerwała z nim drugi raz.
