Ostatecznie utonąć w błękicie

3K 210 91
                                    


Zmęczony Louis wrócił z zajęć tylko po to, aby zastać swojego przyjaciela i zarazem współlokatora Nialla rozwalonego na łóżku z paczką chipsów i prawie pustym pudełkiem z resztkami pizzy. Blondyn patrzył się w telewizor, zupełnie nieprzejęty tym, że właśnie ominął dzień na uniwerku.

-Spędziłeś cały dzień w łóżku?

Chłopak tylko pokiwał głową, kierując wzrok z telewizora na przyjaciela.

-Mimo że minęła, czuć jeszcze ode mnie moją gorączkę, więc nie chce mi się wychodzić z cieplutkiego łóżka, na rzecz nachalnych zaczepek alf.

Louis tylko pokiwał głową. Sam również był omegą, więc doskonale rozumiał niechęć przyjaciela do wychodzenia z domu. On niestety musiał niedługo ponownie iść, tym razem do pracy.

Nie miał nic przeciwko samodzielnemu utrzymywaniu się. Był do tego zmuszony, odkąd zaczął studiować. Jego rodzina może i nie była biedna, ale z szóstką rodzeństwa, jego rodzice mieli ważniejsze wydatki niż luksus, jakim były studia dla ich syna omegi. Który i tak niedługo po ich ukończeniu będzie zmuszony założyć rodzinę i to od jego alfy zależeć będzie, czy podejmie pracę, czy zostanie w domu.

Tak więc Louis nie miał nic przeciwko pracy. Jednak szczytem jego marzeń nie była praca kelnera w klubie, gdzie był nagabywany przez dotykalskie i napalone alfy. Ale cóż pieniądze same się nie zarobią, a studia nie opłacą. Nauczył się już zaciskać zęby na takie niedogodności.

Wpakował się Niallowi do łóżka i zaczął przeszukiwać karton z pizzerii w poszukiwaniu resztek obiadu blondyna.

We wspólnym oglądaniu telewizji przeszkodził im telefon Tomlinsona, który zaczął dzwonić. Omega odebrał połączenie z uśmiechem na widok imienia swojego chłopaka.

-Cześć skarbie.

-Zayn! Nawet nie wiesz, jak się za tobą stęskniłem.

Zaczęli spotykać się trzy lata temu. Byli wtedy jeszcze dzieciakami. Louis miał osiemnaście lat, Zayn zaledwie szesnaście.

I chociaż było cukierkowo i tęczowo, gdy mieszkali w jednym mieście należącym do ich watahy, to ich stosunki po tym, jak omega wyjechał na studia, nieco się pogorszyły. Louis obwiniał za to odległość oraz to, że jeszcze się nie połączyli. Miał nadzieję, że już w przyszłym roku jego alfa zamieszka w tym samym kampusie co on, a może i wynajmą razem jakieś mieszkanko. I wszystko wróci do normy. 

Jednak póki co mieli telefony, internet i czas, gdy szatyn wracał do domu w czasie świąt i wakacji.

-Mamy nowego Alfę stada.

Na te słowa Louis aż zerwał się z łóżka przyjaciela i wlepił w niego swoje oczy.

-Zayn, kochanie, o czym ty mówisz? Co stało się Desowi?

-Co! O czym wy rozmawiacie?

Niall próbował wtrącić się do ich rozmowy. Strach i niedowierzanie widniały w jego oczach.

Trudno im się dziwić. Całe życie watahy podporządkowane jest jednej osobie, Alfie stada. To on decyduje o podstawowych aspektach życia społecznego. Jeden daje wolną rękę w podejmowaniu decyzji, inny chce kontrolować jak najwięcej. Jednak każdy z nich ma swoją wizję o tym, co wolno a czego nie osobom o najniżej hierarchii w stadzie. Takim jak Louis i Niall, omegom. Podobno kiedyś w dawnych czasach Alfa stada miał również prawo do pierwszej nocy omegi, gdy ta weszła w dorosłość.

Des był dla nich dobry, pozwalał na kształcenie omeg, zdarzały się jeszcze stada, gdzie nie mogły one wyjeżdżać na studia, czy nawet chodzić do szkół. Chłopcy byli bezpieczni na swojej uczelni, ponieważ ich przywódca zapewniał im ochronę i nie podarowałby, gdyby coś złego im się stało. To byłaby ujma na jego honorze.

Ostatecznie jesteś mój.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz