Uno

6.4K 221 51
                                    

Siedział w pokoju i wpatrywał się pustym wzrokiem w obraz za oknem. Dzieci biegające na podwórku grające w piłkę. Zmęczeni dorośli wracający z pracy obładowani siatkami ze słodkościami dla swoich pociech. Sąsiadka znad przeciwka zastępująca osiedlowy monitoring w fartuszku z papilotami we włosach i papierosem w dłoni. Dalej widok był już zamazany przez mgłę, ale można było dostrzec zarysy starych ,kolorowych kamienic.

Z zamyślenia oderwały go krzyki rodziców z pomieszczenia obok. Z jednej strony był już do tego przyzwyczajony, w końcu kłótnie w tym domu to była norma lecz z drugiej strony za każdym razem słysząc dźwięk zbitego szkła i szloch matki, łamało mu się serce. Chciał jak wszystkie inne dzieciaki, wracając do domu mieć przygotowany dobry obiad i zjeść całą trójką wspólnie rozmawiając o przebiegu dnia, o szkole czy o ocenach.

-Mamy ledwo na czynsz, a ty znowu wydajesz wszystkie nasze oszczędności na piwsko! Może zamiast pić poszukałbyś w końcu pracy?!~wykrzyczała przez łzy, a jej głos się załamał.
-Nie jest ci wstyd, że rodzinę utrzymuje kobieta, bo ty jesteś nieudacznikiem?

-Nie odzywaj się tak do mnie!~ krew się w nim zagotowała. Nie wytrzymał i uderzył kobietę w policzek, a z jej oczu zaczęło się lać morze łez.

Chłopak nie wytrzymał, wyszedł z pokoju prosto do rodziców. Zaciągnął matkę do uścisku patrząc ojcu prosto w oczy z mordem wymalowanym na twarzy.

Puścił rodzicielkę z objęć i chwycił za butelkę z procentowym napojem po czym rzucił w stronę ojca, który w ostatniej chwili zrobił unik, a szkło w spotkaniu ze ścianą rozsypało się na milion kawałeczków.

-Jak śmiesz podnosić rękę na kobietę, co?! Co z ciebie za mężczyzna.~ wycedził przez zaciśnięta szczękę, a z wściekłych oczu zaczęły lecieć słone łzy przez co nie wyglądał już tak strasznie, a raczej komicznie.

-Przecież jest równouprawnienie~ powiedział trochę pijackim głosem, a na twarz powędrował grymas przypominający uśmiech. Po czym chwycił za butelkę z siatki, szybkim ruchem ją otworzył i upił łyka.

-W dupie ci się poprzewracało

-Ej E ej nie pyskuj dzieciaku bo też oberwiesz i już nie będziesz taki hop do przodu tralala

Brunet zignorował słowa ojca i biorąc swoje rzeczy wyszedł z matką z domu.

***

-Mamo mam już tego dość, nie możemy tak dłużej żyć~ powiedział z wyraźnym smutkiem. Chciał zrobić wszystko co w jego mocy by uratować matkę od męża tyrana i pijaka.

-Kochanie, wiesz, że nie mamy pieniędzy na prawnika, a po za tym ojciec nas kocha tylko za bardzo się zatracił w alkoholu.

-Gówno prawda! Tak nie wygląda kochająca się rodzina!

-Jungkook! Język!

-W dupie mam język. Idę do szkoły bo i tak już jestem spóźniony na zajęcia z panem Kimem.

//no witam w pierwszym rozdziale, komentarze, gwiazdki mile widziane, buźka//

•teach me daddy |taekook|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz