2

61 10 10
                                    

BamBam trzymał obiema rękami rurę i obchodził ją dookoła kręcąc biodrami. Nachylił się przez co piątka mężczyzn siedzących na fotelach wokół stołu na którym tańczył głośno zakrzyczała.
-Dajesz słodziutki!
Bhuwakul jeszcze raz wypiał się i potrząsnął swoim jędrnym tyłkiem. Lubił swoją "pracę", chociaż może nie do końca nią była bo nie miał podpisanej  umowy z właścicielem i przychodził tu kiedy miał na to ochotę. Nie miał żadnej pensji, zabierał do domu to, co ktoś wetknął mu za gumkę ciasnych majteczek. Wcale nie uważał się za dziwkę, po prostu cieszył się że chociaż tutaj ktoś docenia jego urodę. Starał się z całych sił by Sus w końcu przestał go nienawidzić. Nawet nie musiał tworzyć z nim szczęśliwego związku, wystarczyłaby mu chociażby przyjaźń. Ale mimo usilnych starań Kamil nadal za nim nie przepadał.
-Chodź mały, zabawimy się!- Doszedł do niego niezbyt wyraźny bełkot jakiegoś pijanego starucha. BamBam poczuł jak ktoś ciągnie go za ramię i ściąga ze stołu.
-Zostaw mnie, nie mam na nic ochoty dzisiaj.- Chłopak próbował wyrwać swoje ramię z uścisku mężczyzny, jednak ten był zbyt silny. Zaczął ciągnąć go w stronę schodów prowadzących do pokojów na dole.
-Puść mnie! Powiedziałem że nie mam ochoty!- Wykrzyknął Bhuwakul.
-To zaraz nabierzesz, trzeba było nie kręcić tak tym tyłeczkiem. Teraz mam problem a ty musisz mi z nim pomóc.
Zaczęli schodzić schodami w dół, a BamBam wciąż się szarpał.

-Chyba powiedział że masz go zostawić tak?- Do uszu chłopaka dotarł ten przyjemny głos, który otulał jego uszy swoim aksamitnym brzmieniem. Wszędzie by go poznał.

-Idź znajdź sobie innego, ten jest mój. - Odparł mężczyzna i odwrócił się chcąc iść dalej.

-Zostaw go!- Sus pociągnął dziada za marynarkę i sprzedał mu mocny cios w jego, i tak już krzywy, nos.
Mężczyzna padł znokałtowany a BamBam podbiegł do Kamila wtulając w jego umięśnioną klatkę piersiową. Sus stał chwilę z opuszczonymi wzdłuż ciała rękoma, nieco zdegustowany.

-Dobra koniec tego dobrego- Mówiąc to odepchnął lekko od siebie chłopaka.- Co ty tu robisz dzieciaku?- zapytał Sus

-Ja? Raczej co ty tu robisz. Nie powinieneś chodzić w takie miejsca.

-Ty jesteś ostatnią osobą która może mówić mi co powinienem, a czego nie.- Sus zaśmiał się kpiąco.

-Więc?- BamBam w sumie mocno zdziwił się widząc Kamila w tym miejscu. Nie spodziewał się po nim odwiedzania takich klubów. W ogóle nie myślał że Sus chodzi do jakich kolwiek klubów. To taki niepozorny chłopak.

-Każdy musi się czasem zabawić wiesz?- odpowiedział lekko zażenowany Kamil- Widziałem jak tańczyłeś.

-Oh naprawdę?- odparł lekko zarumieniony Bam- podobało ci się?

-Dlaczego ty to robisz dzieciaku? Nie masz pieniędzy? Wiesz że gdybyś powiedział to bym ci pomógł- powiedział lekko zdegustowany Sus.

-Nie podobało ci się?- zajęczał smutnym głosem BamBam. W głębi duszy chciało mu się płakać.- przepraszam że musiałeś to widzieć, przychodzę tu bo chociaż tutaj mówią mi że jestem ładny. Wcale nie brakuje mi pieniędzy. Przepraszam- chłopak odwrócił się ze łzami w oczach chcąc odejść.

-Poczekaj- tarzymał go mocny uścisk w nadgarstku- Nie to miałem na myśli. Twój taniec był wspaniały. Ale nie marnuj się w takim miejscu dzieciaku. Zasługujesz na coś lepszego. Nie na tych dziadów którzy tym wygłodniałym wzrokiem wpatrywali się w twoje ciało.Aż miałem ochotę podejść  i zabrać cię stamtąd. Znaczy... Nie żebym był zazdrosny czy coś, nie wyobrażaj sobie za dużo dzieciaku. Po prostu brzydzą mnie tacy starzy faceci.- tłumaczył się lekko czerwony i zażenowany Sus.

-Nie spodziewałem się takich słów od Ciebie Kamiś- usta BamBama zdobił teraz piękny uśmiech.

-Ale oszczędźmy sobie te słodkie słówka.- powiedział z krzywą miną Sus.- Idź już do domu, limit mojej tolerancji do ciebie na dzisiaj się skończył.

-Kamil może poszlibyśmy kiedyś na jakąś kawę czy coś...- powiedział nieśmiało Bam

-No ty chyba żartujesz. Z tobą nigdy. Naprawdę mam już cię dość. Serio idź do domu.

-Okej- tylko tyle powiedział BamBam i odwrócił się idąc w przeciwny kierunek.

A Sus stał obserwując znikającego w tłumie Bama. Nie mógł oderwać wzroku od jego pulchnych pośladków. On wcale nie martwił się o niego. Nie zastanawiał się czy trafi bezpiecznie do domu. Wcale.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 16, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miłość nigdy nie błądziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz