Pewnego dnia lyso brozowy (w sensie wlosy) stary obudzil sie w swietnym humorze.
Ptaki zdychaly i nie spiewaly.
Tak, ten dzien zdecydowanje zapowiadal sie swjetnie.
Stary oczywiscie byl pijany, zreszta jak zwykle.
Wstajac z lozka zatoczyl sie i pierdyknal w szafe.
Jego lekko obrzygany i pomientolny koszulek dawal z odleglosci 100 kilometrow. Nigdy go nie zmienial no tylko na niedziele jak szedl (zaznaczam) LEKKO pijany do kosciola. Bo wiecie nie wypada byc w normalnym stanie po alkoholowym.
Wracajac do tematu.
Tak uderzyl ze umarl
Koniec
YOU ARE READING
twuj stary pijany jest mega nachlany
Terrornajpiekniejsze opowiadanie jakie morzesz kiedykolwiek przeeczytac