Malfoy'owie pojechali tydzień temu. Dziś przyjedzie mój stary przyjaciel Otto. Przyjaźnimy się od małego.
- Aiqo!
- Idę. Przecież się nie pali!
Zeszłam powoli po schodach. Pierwsze co poczułam to piękny zapach dobiegający z kuchni. Mama robiła mojego ulubionego kurczaka z ziołami.
- Co?...
Zobaczyłam przebraną mamę w czerwoną zwiewną sukienkę na ramiączka do kolan a tata miał na sobie czarny garnitur z czerwoną muszką.
- Przebierz się. Za chwilę przyjadą goście.
- Znowu w jakąś niewygodną kieckę?
- Tak. Nie marudź tylko idź.
Z niesmakiem poszłam na górę. Wyciągnęłam z szafy białą suknię bez ramiączek. Góra sukienki była cekinowa natomiast dół był z lekkiego zwiewnego materiału. Włosy upięłam w koczka. Pojedyńcze kosmyki włosów opadały mi na twarz. Ale to tylko dodawało mi uroku. Założyłam do tego naszyjnik ze srebrnym znakiem nieskończoności , kolczyki węże i bransoletkę z zawieszkami. Jedna była w kształcie serca, druga w kształcie koniczynki a trzecia misia. Do sukienki dopięłam czarnego kwiatka. Założyłam do tego czarne koturny do kostek. Zeszłam powoli na dół.
- Ślicznie wyglądasz- powiedziała z uśmiechem mama.
- Ta...bo musiałam.
- Nie mar...
Przerwał jej dzwonek do drzwi.
- Ja otworze.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Przedemną stał chłopak Twojego wzrostu. Miał brązowe włosy i kasztanowe oczy. To był mój przyjaciel Otto. W moich oczach pojawiły się iskierki szczęścia. Z nim stała dwójka dorosłych ludzi.
- Dobry wieczór. Zapraszam do środka.
Odsunęłaś się z progu.
- Zapraszam prosto.
Dorośli poszli do salonu ale ja zostałam z chłopakiem.
- Tęskniłam Otto - powiedziałaś przytulając chłopaka.
- Ja też Aiqo. Ja też... Ładnie wyglądasz. Niech zgadnę...wystroiłaś się tak bo mama Ci kazała?
- Masz racje. Gdybym nie musiała to założyłabym bluzę i jensy. Ale nie bo ja muszę pięknie wyglądać - odpowiedziałam teatralnie machając rękami - Ty też wyglądasz niczego sobie.
- Wiem - przy tym zaczął pozować jak model. Za częłam się śmiać jak opętana
- Dzieci chodźcie do nas.
Usłyszeliśmy głos mamy Otta.
- Czy ona zawsze musi popsuć taką chwile - powiedział w nadal pozując.
- Nie marudź.
Przeszliśmy do salonu.
- Mam pomysł.
- Jaki? - popatrzyłam na niego że zdziwieniem.
- Mamo mogę zostać u Aiqo do jutra?
- Jeśli jej rodzice się zgodzą to nie ma problemu.
- Może prawda - zwróciłam się do rodziców z oczami szczeniaczka.
- No dobrze. A teraz idźcie na górę.
Kiwnęłam głową, złapałam chłopaka za rękę i popędziłam z nim na górę. Wpadłam jak burza do pokoju i rzuciłam się na łóżko.
- Jak dobrze...
- Hahahahahaha... Wstawaj leniwcu.
- Sam jesteś leniwcem - walnęłam go poduszką w głowę - Prosto w cel - dumna z siebie wstałam z łóżka i to był największy błąd tamtego dnia. Oberwałam poduszką.
- I co teraz powiesz? - zapytał zadowolony
- Pożałujesz.
W tamtym momencie zaczęła się prawdziwa wojna na poduszki. Pióra latały po całym pokoju. Meble leżały poprzewracane na podłodze. W pewnym momencie drzwi do pokoju się otworzyły się a w nich stały nasze mamy.
- A co tu się stało?!
- No...my...ten...no...no wiesz.
- No nie wiem.
- No... to on zaczął! - krzyknęłam pokazują palcem na bruneta.
- Po pierwsze to nie ja zacząłem a po drugie..TO TY ZACZĘŁAŚ!
Wojna rozpoczęła się na nowo.
- Dość!! Chłoszczyć!
Po chwili cały pokój był posprzątany.
- Możecie zostać na górze ale bez takich zabaw... Jasne?
- Tak, tak.
Nasze rodzicielki wyszły z pokoju a my zaśmialiśmy się głośno.
- I tak pożałujesz.
- Yhm... Jeszcze zobaczymy. A tak na marginesie... Dostałaś list do Hogwartu?
- Tak i mam nadzieję że będę w Slytherinie.
- Ja tak samo.
Po między nami nastała cisza ale nie była ona niezręczna a wręcz przeciwnie była bardzo przyjemna. Postanowiłam zacząć rozmowę tym co się wydarzyło poprzedniego dnia.
- Wczoraj przyjechali do nas Malfoyowie. - ostatnie słowo powiedziałam z wyraźną pogardą w głosie.
- Serio?! Wzięłaś mi autograf od Dracona Malfoya?! Jak było?
Spojrzałam na niego jak na ostatniego idiotę na świecie." Serio? ".Moja mina wyrażała właśnie to słowo.
Otto zaczął się nie opanowanie śmiać dobre pięć minut.
- I jak było?
- Tragedia...Masakra...Ogółem mówiąc... Badziew.
- Czemu?... Przecież on jest taki cudowny!
- Nie denerwój mnie.
- Ale mów jak było.
- To było tak... - opowiedziałam mu całą historie że szczegółami. Gdy skończyłam nasi rodzice za wołali nas na dół.
- Dzieciaki my jedziemy - powiedzieli rodzice - ale jeszcze mamy coś dla ciebie Aiqo.
Ojciec mojego przyjaciela wyjął zza pleców średniej wielkości pakunek.
- To dla ciebie z okazji urodzin. Chyba nie myślisz że zapomnieliśmy?
Wręczyli mi prezent i uśmiechnęli się do mnie szeroko.
- Dziękuję. Miło że pamiętaliście.
- Od pakuj jeszcze dzisiaj.
Kiwnęłam głowa na tak i zaczęliśmy się żegnać. Po chwili została tylko nasza dwójka.
- Aiqo!
- Co?
- Może pokażesz swój nowy układ taneczny Otto?
- No dobra... Ale chwila... Skąd ty wiesz że mam nowy układ?
- Kiedyś ci powiem. No dalej. Idź mu pokaż.
- Dobra, już idę. Come on.
Poszliśmy we dwójkę do sali tanecznej. Zaczęłam się rozgrzewać gdy przerwał mi głos z drugiego końca pokoju.
- Już się nie mogę doczekać.
- Nie ma czym się ekscytować.
Po chwili zaczęłam tańczyć a mój przyjaciel uważnie zaczął się mi przyglądać. Gdy skończyłam Otto siedział z wytrzeszczonymi oczami i otwartą buzią.
- Zamknij ryjek bo ci mucha wleci.
- Ja nie mam ryjka, ja mam piękną buźkę.
- Ta... mów jak ci się podobało.
- To było... wow...- zaczął się jąkać.
- Dobra, dobra... teraz ty.
Otto zaczął się wygłupiać do losowej piosenki a ja po chwili dołączyłam do niego. Po jakiś 2 godzinach wygłupiania się padliśmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam._______________________________________
Wiem że długo, bardzo długo nie było rozdziałów ale kompletnie straciłam wenę i miałam jeszcze swoje problemy.
Przepraszam i miłego czytania.
Jeżeli wogóle ktoś to jeszcze czyta hah.
❤❤❤❤🖤🖤🖤🖤