하나

1.7K 63 10
                                    

JEDEN: NIE ZAKOCHUJ SIĘ WE MNIE

.
.

JIMIN'S P. O. V.

Dziś jest dzień mojego ślubu. Cóż... sam nie wiem, jak to wszystko dokładnie się stało. Byłem zajęty moją pracą jako oficer, kiedy tej jednej przypadkowej nocy rodzice zadzwonili do mnie, abyśmy się spotkali, więc zgodziłem się. A wtedy ta-da, powiedzieli mi prosto w twarz, że wychodzę za mąż, a ślub jest dzień później po wczoraj, więc wychodzi na to, że jest dzisiaj.

Dzień mojego ślubu z nieznajomym. Totalnym nieznajomym.

To nie tak, że obchodzi mnie to z kim biorę ślub, ponieważ i tak nie mam teraz żadnego partnera czy chociażby crusha, więc dlaczego nie? Szczerze, nie za bardzo się tym przejmuję.

- Możesz pocałować swojego pana młodego.

Po słowach księdza, facet pochylił się, a ja podniosłem głowę i obaj złączyliśmy nasze wargi.

.

AUTHOR'S P. O. V.

Blondyn siedział na łóżku i ze znudzeniem kołysał stopami, które swobodnie zwisały nad podłogą. Wciąż miał na sobie swój biały ślubny garnitur. Zastanawiał się, dokąd udał się jego mężczyzna?

Zmarszczył brwi, gdy zobaczył go wchodzącego do sypialni. To nie tak, że mu się nie podoba ( błagam, przecież stwierdził, że brunet nawet gorąco pali), to on po prostu nie spojrzał na niego choć raz tego wieczoru.

Jimin miał świadomość, że jest brzydki, ale uważał, iż nie ma potrzeby, aby był traktowany w taki sposób. Wystarczy powiedzieć, żeby sobie poszedł, a ten zrobi to od razu.

- Hej, mężu, powiesz mi może swoje imię? - Jimin powiedział dosadnie i odważnie, na co brunet odwrócił się i uniósł brew.

- Jungkook - mruknął, idąc do szafki, która znajdowała się w rogu pokoju. Jimin zaśmiał się z takiego dość bezczelnego zachowania.

- W takim razie, Jungkook, chcesz się dzisiaj zabawić? - spytał, kładąc się wygodnie na materacu. Oparł swój policzek o dłoń i patrzył na wysokiego bruneta ze znudzeniem. Zauważył, jak ten cały się spiął.

- Jak możesz być tak bezpośredni? I nie, nie chcę - odpowiedział z obrzydzeniem. Jimin westchnął.

- Skoro tak mówisz, ale hej. Miło mi ciebie poznać, mężu. Wygląda na to, że bedziemy musieli przywyknąć do widywania się codziennie - powiedział.

Jungkook zmarszczył brwi.

- Mi również miło cię poznać, umm...?

- Jimin, po prostu mów na mnie Jimin albo jakkolwiek chcesz, chociaż tatusiu podoba mi się najbardziej - Jimin machnął dłonią, jak gdyby była to najbardziej normalna rzecz, którą można powiedzieć.

Brunet przewrócił oczami.

- Jimin. Miło cię poznać Jimin. I tak, będziemy musieli do tego przywyknąć.

- Hej, mówiłem, że wolę tatusiu, ale to też jest w porządku - Jungkook znowu przewrócił oczami.

- Spójrz Jimin. Mówię ci to teraz prosto w twarz. Nie zakochuj się we mnie.

- Co-

- Umieram Jimin. Mam raka, co jest powodem, dla którego mówię to teraz wprost, abyś się we mnie nie zakochał. Nie będziesz czuł żadnych emocji w stosunku do mnie, przez co później, kiedy już umrę, nie bedziesz cierpiał. Rozumiesz?

Jimi stał z rozdziawioną buzią. To wszystko zadziało się tak szybko, jego mózg potrzebował więcej czasu, aby przetworzyć sobie te informacje, które właśnie usłyszał.

Po chwili wszystko do niego dotarło i tylko pokiwał głową.

- Rozumiem.

- Dobrze - Jungkook mruknął cicho, kontynuując rozpinanie swojego smokingu, ale przeszkodził mu jego mąż.

- Ale serio. Naprawdę nie chcesz się teraz pieprzyć?

Jungkook mentalnie walnął głową o ścianę, już stwierdzając, że blondyn jest irytujący.

simple little things | KOOKMIN (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz