Krzyk

53 7 0
                                    

Wróciłam!- krzyknęłam na cały głos, żeby mieć pewność, że mama mnie usłyszy.
Cześć skarbie!- odpowiedziała po kilku sekundach.
Jak było w pracy?- zapytałam, jednocześnie wchodząc do kuchni.
Jak zwykle, strasznie męcząco.- stwierdziła z uśmiechem na ustach.
Odpowiedziałam jej tym samym, a następnie wzięłam sok pomarańczowy i ruszyłam do mojego pokoju. Od zawsze miałam średnie kontakty z rodzicielką, ale jakoś nie narzekałam. Lepszy kontakt miałam z ojcem. Tsaaaa... Jeżeli chodzi o niego, to odszedł od nas jakiś rok temu, ale dalej mam z nim kontakt.
Po wejściu do pokoju od razu zaczęłam odrabiać lekcje. Uwielbiam sie uczyć, każdy mi mówi ze po mamie. Chociaż to po niej odziedziczyłam. Ona jest niską, rudowłosą kobietą, z zielonymi oczami oraz odwagą lwa. Oprócz tego jest dla wszystkich uprzejma, zawsze stara sie pomóc i zawsze stawia na swoim. Ja natomiast jestem nieśmiała, dość często chamska. Jestem średniego wzrostu, z brązowymi włosami oraz piwnymi oczami.
Czytając kolejną stronę książki od matematyki, cyferki nagle zaczęły się zmieniać w dziwne napisy w niezrozumiałym języku. Coś ewidentnie było nie tak. Szybko przetarłam ręką oczy, aby upewnić się, czy przypadkiem nie mam zwidów. Po kilkakrotnym przetarciu ich, wszystko co dziwne zniknęło. Odetchnęłam z ulgą.
To tylko przemęczenie- stwierdziłam i zamknęłam wszystkie książki.
Postanowiłam zejść na dół, by trochę odetchnąć. Schodząc po schodach, zauważyłam małą karteczkę na drzwiach.
,, Zostałam wezwana do szpitala, wrócę nad ranem.
W lodówce masz kolacje.
Kocham cię, mama"
Po przeczytaniu karteczki, szybko ruszyłam sprawdzić, co mama zrobiła na kolacje.
Był to kurczak słodko-kwaśny z ryżem, mój ulubiony.
15 min później
Po zjedzeniu posiłku, poszłam się ogarnąć na jutrzejszy dzień w szkole. Spakowałam wszystkie książki potrzebne na jutro, następnie ruszyłam do łazienki gdzie odbyłam całą toaletę wieczorną. Po skończonych czynnościach postanowiłam sie położysz. Gdy spojrzałam na zegarek wskazywał on godzinę 23:02. Ale ten czas leci. Wyłączyłam lampkę i i położyłam sie do łóżka. Po 5 min zasnęłam.
Sen
Byłam w lesie. Przede mną stało potężne drzewo, a wokół niego stała 6 dzieci a w tym ja. Ale co ja tu robię, nigdy nie byłam w tym miejscu. Nagle jednemu z nastolatków zaczęły świecić oczy na kolor czerwony, dwóm innym na żółty, natomiast jakiejś dziewczynie na niebieski. Ale o co tu chodzi? Nagle z drzewa zaczęła wyłaniać sie przerażająca, ciemna postać, w niczym nie przypominająca człowieka. Chciałam coś zrobić, ale nie mogłam, stałam tam i po prostu patrzyłam. Nagle bestia zrobiła zamach w stronę chłopaka, któremu jako jedynemu nie świeciły oczy. Pazury potwora zaryły o klatkę piersiową biednego chłopaka, z której następnie wytryska krew.
Wtedy tez pierwszy raz krzyknęłam, ale to nie był zwykły krzyk. Był taki ostry i głośny, że z uszów moich towarzyszy popłynęła krew. Dokładnie pamiętam co krzyczałam: BEACON HILLS
Nazywam sie Hope Martin i w tamtej chwili chciałam po prostu przestać krzyczeć...

To jest mój pierwszy poważny rozdział, wiec proszę nie krytykować!

Powrót do domuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz