-Widzę tu bardzo smaczny kąsek-dopiero wtedy ujrzałam że jest tu ktoś jeszcze a mianowicie... jakiegoś czarnowłosego chłopaka.. a może to szatyn? Nie oceniajcie.. to się nazywa ślepota.
-Co masz na myśli mówiąc "kąsek"? -zmarszczyłam brwi
-Dowiesz się skarbie- usmiechnął się zalotnie.
-Kto się dowie czego?- spytał Stefan wsiadając do samochodu- Damon.. jezeli ją tkniesz.- więc Damon..
-Tak, tak znam zasady-przewrócił oczami szatyn i zaczął jechać - wolisz wiewiórki.. ale one też się kiedyś zbuntują
Droga mijała hmm.. nie wiem własciwie. Po wyjechaniu z Beacon zasnęłam. Obudził mnie ktoś kto złapał mnie za ramie. Zerwałam się i spostrzegłam Stefana.
-Robimy postój-zacząl- możesz zostać w samochodzie lub iśc z Damonem się przejsć bo samą cię nie puszcze
-Pójde się przejść- odpowiedziałam. Potrzebowałam rozprostowac nogi.
-Dobrze- uśmiechnąl sie do mnie co odwzajemniłam.
Szliśmy z Damonem w ciszy, ktorej żadne z nas nie miało zamiaru przerwać. Nagle chlopak zatrzymał się i popatrzył mi głęboko w oczy.
-Nie będziesz krzyczeć i uciekać-powiedzial jakby chciał mnie zachipnotyzować. No ciekawe.. może trochę poudaje?
-Nie będę krzyczeć i uciekać-powtorzylam powstrzymując się od wybuchnięcia smiechem.
Nagle twarz chłopaka zmieniła się. Pod oczami były widoczne ciemne żyłki, oczy były mroczne a z ust wystawały białe kły.
Gwałtownie wpił się w moją szyje. Pomyślałam o tym że chciałabym aby poczuł ból. Chwilę pózniej chłopak wił się na ziemi głośno krzycząc. Czułam że moje oczy zmieniają kolor i przestałam mu sprawiać ból. Bylam zła, nagle zaczął wiać straszny wiatr. Chłopak chyba znów chciał zaatakować ale wystawiłam ręke przez co poleciał plecami na drzewo.-Czym ty jesteś?-zapytal cicho chłopak zbierając się z ziemi
-Twoim koszmarem- najbardziej tandetny tekst na świecie ale idealnie pasował przez co go użyłam.- lepiej już nigdy tak nie rób bo skonczy się gorzej- zagroziłam a on tylko prychnął pod nosem, a ja znów skupiłam się na sprawianiu mu bólu. Ciemnowłosy ponownie krzyknąl
-Dobra!Dobra!-wyjęczał, a ja usmiechnelam się zwycięsko
-A teraz do samochodu-rozkazalam z bananem na twarz
-Bo co?- zapytał ironicznie, a ja postanowiłam sięgnąć po inne środki i wysunęlam pazury a z moich ust zaczęly wystawać kły. Odwróciłam się do wampira. Skąd wiedziałam? Wyssal mi krew to chyba oczywiste nie?
Spojrzał na mnie ze strachem w oczach a ja rzuciłam się w jego kierunku, a kiedy byłam wystarczająco blisko złamałam mu noge. Zrosnie sie.. chyba
-Czym ty jestes?!- krzyknął
-Mieszanka alfy i czarownicy jeszcze coś co musisz wiedziec czy mozemy isc?- spytałam sarkastycznie, a on fuknąl pod nosem
Wrocilismy do samochodu. Ja z wielkim bananem na twarzy, a Damon..cóż.. ciągnąc za sobą nogę. Kiedy Stefan nas zobaczył usmiechnął się, a w koncu dostrzegł Damona... z siniakami na twarzy, rozciętą wargą, krwią lecącą z nosa, złamaną nogą, brudnymi i podartymi ubraniami i rozwalonymi wlosami , a na jego twarzy mozna bylo dostrzec szok
-Kto was napadł?-zdziwił się Stefan
-Twój brat chciał ze mnie wsyssać krew, ale hmm.. cos mu nie poszło- przybliżył się do mnie Stefan i zacząl ogladac moją szyje
-Nic tu nie widze- zmarszczył brwi
-Może dlatego że to alfa i wiedzma w jednym?!- odezwał się Damon który do tej pory siedział cicho, a Stefan się ode mnie odsunąl
-Spokojnie nic ci nie zrobię jeżeli ty nie skrzywdzisz mnie- wzruszyłam ramionami
-Okej. Więc możemy już jechać? Wystarczy mi wrażeń na dziś-powiedzial Damon a my się zasmialismy
CZYTASZ
She's return | TEEN WOLF {ZAKOŃCZONE
Fanfiction17 letnia wyjątkowa alfa Rosalie po 2 latach powraca do Beacon Hills. Zanim przeczytasz wiedz ze: -Wymieszalam sezony i nieco zmienilam -Allison zyje i nigdzie sie nie wybiera -Kiry juz nie ma -Aiden również żyje i ma sie dobrze