Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak wyglądałoby moje życie, gdyby pojawiła się w nim jeszcze jedna osoba. Było mi dobrze tak, jak było. Zatroskana mama, wyrozumiały ojczym, irytujący brat - czy potrzebny mi ktoś jeszcze? Nie... A przynajmniej tak myślałam, aż do tego pięknego dnia, który jak mi się wydawało - zrujnował mi życie.
Siedzieliśmy razem z moim młodszym bratem w pokoju i byliśmy zajęci sobą. Ja czytałam książkę, a on był zajęty telefonem. Czytałam wtedy same romanse. Lubiłam wyobrażać sobie, że jestem jedną z głównych bohaterek i przeżywam wszystko to, co one. Leżałam z nosem w lekturze, gdy nagle dobiegł mnie głos z kuchni:
- Maja! Mateusz! Obiad!
No cóż, chyba czas się na chwilę wyrwać z 'mojego świata' i coś zjeść. Wstałam. Szturchnęłam brata i wskazałam głową drzwi, co oznaczało, że Nas wołają.
- Jak w szkole? - Zapytała mama, gdy tylko zasiedliśmy do stołu.
No tak, Szkoła... Piekło do którego musi chodzić każde dziecko, póki nie skończy osiemnastu lat i nie będzie mogło decydować samo za siebie.
- Zawsze o to pytasz, a my zawsze odpowiadamy to samo. - Usłyszałam z ust brata.
- Zawsze pytam, bo zawsze mnie to interesuje. Nie ważne, że zawsze odpowiadacie to samo. - Zaśmiała się mama.
- W takim razie. Jak zawsze. - Prychnął najmłodszy członek rodziny.
- Cieszę się. Dostaliście jakieś oceny?
-Nie - Odpowiedzieliśmy zgonie.
Reszta obiadu przebiegła bez komplikacji. Każdy był zajęty swoim talerzem. Gdy wszyscy skończyli robiliśmy losowanie, kto tym razem chowa naczynia do zmywarki. Padło na Mateusza, ale ja mu pomogłam. Mama siadła przy oknie jakby na coś czekała. W momencie w którym zamknęliśmy zmywarkę powiedziała:
- Siądźcie. Chcę Wam coś powiedzieć.
Byliśmy nieco zmieszani, no bo o co jej mogło chodzić? Teraz dziwię się sama sobie, że na to nie wpadłam.
- Wiecie dobrze, że jesteśmy z Patrykiem już dłuższy czas. - Zaczęła.- Do rzeczy mamo. - Ponaglił ją Mateusz.
- Więc, co byście powiedzieli na siostrzyczkę lub braciszka?
W tym momencie mnie zatkało. Co? Jeszcze jedna osoba w domu? Kolejna gęba do karmienia? Jak ona to sobie wyobraża? Że niby my mamy być bez ojca, a to coś będzie miało ojca, matkę i jeszcze Nas? Dlaczego ona w ogóle pyta o takie rzeczy? No cóż. Trzeba się zaznajomić z sytuacją.
- Bocian Ci przyniesie? - Zaśmiałam się, chociaż wcale nie było mi do śmiechu.
- Nawet jeśli bocian. Ja się pytam co o tym sądzicie?
- Mi tam pasuje. Nie będę w końcu najmłodszy. - Rzucił mój brat.W tym samym momencie mama położyła na stole pozytywny test ciążowy. Serio? Pyta Nas o zdanie, a tak naprawdę jest już po fakcie? Czy ona nie rozumie, że my to też będziemy przeżywać?
- Gdy tylko się dowiemy, jaka będzie płeć, to zaraz Was o tym powiadomimy. - Dodała rozpromieniona mama.
Jakby jeszcze faktycznie było się z czego cieszyć. Ja rozumiem, gdyby kupili nowy samochód, albo chcieli Nam pokój wyremontować. No z tego to by się wszyscy cieszyli, ale dziecko? Nie mogła zapytać zanim się to stało? Miałam tyle pytań w głowie, że sama za nimi nie nadążałam.
- Cieszymy się razem z Wami. - Wymusiłam uśmiech i ruszyłam do pokoju.
Padłam bezwładnie na łóżko i zaczęłam myśleć. Przez chwilę chciałam wrócić do czytania książki, ale wiedziałam, że nawet jeśli będę w stanie czytać, to nic z tego nie zapamiętam. Więc tak leżałam i leżałam, aż w końcu ujrzałam twarz Mateusza przed sobą.
- Jak będzie chłopak, to będzie miał pokój ze mną. A jak dziewczyna, to z Tobą. Dobra?
Nie miałam ochoty mu odpowiadać na to pytanie. Czy on nie rozumiał, że wszystko się zmieni? A może rozumiał, ale czerpał z tego jakąś niezrozumiałą radość?
YOU ARE READING
(Nie)chciana
Short StoryOd samego początku jej nie chciała. Nie potrafiła się do niej przekonać. Nie wyobrażała sobie, że kiedykolwiek mogłaby ją pokochać. A jednak! W momencie, gdy po raz pierwszy ją zobaczyła, wszystko się zmieniło.