Obsesja.
Jedno słowo przychodziło jej do głowy, gdy na niego patrzyła.
Idealny w każdym calu. Brązowe, nieco przydługie włosy, oczy koloru głębin morza. Ciemna skóra, mięśnie wyćwiczone przy godzinach treningu łucznictwa.
Lance McClian zawsze był dla niej najlepszy.
A ona chciała zasmakować tego geniuszu samego Boga. Jeśli grecy wzorowali się na czyimś ciele, jakże musieliby się zdziwić, widząc te oto obraz ideału. Najbliższy ze wszystkich doskonałości.
Lecz... To mogła zobaczyć. Zauważyć nawet kątem oka, bo zapamiętała każdy cal tej boskości, jak pacierz.Nigdy jeszcze tego nie skosztowała. Ani pełnych, czerwonych ust, które aż proszą się o pocałunek, czy jego potu, śliny gdy nie będą już tylko niewinnymi nastolatkami. Nie wiedziała, jak u niego objawia się szczęście i jak smakują jego słone łzy.
Chciała go zasmakować. Powoli i z rozwagą. O tak, bardzo chciała żeby ten chłopak był jej.
Jej i nikogo innego.
- Słuchasz nas? Hej Pidge! - ocknęła się z zawieszenia, gdy usłyszała głos Hunka spojrzała na niego.
Właściciel kawiarni patrzył na nią ze zmartwieniem. I tak, bał się o nią.
Widziała to w jego oczach. Tylko on miał pojęcie o jej chorych fantazjach.
Zamknięta w świecie idealnym. Między wyliczeniami matematycznymi, a stworzonym przez gry światami. Nie znała prawdziwości życia i tego jak może być brutalne. Ale ona chciała tylko jednego człowieka na własność. Jego smaku. Całego jego. Mogłaby nawet zlizać z niego ten pot, widziała go teraz, małe krople.I wiedziała, ze to nie jest normalne. Nie miało być normalne. Była szalona, dawno oszalała na jego punkcie.
I nie zamierzała się już chować, a Hunk jej w tym pomoże.
- Tak, wszystko w porządku - odparł z uśmiechem
Miała plan.
***
Dwudziesta druga zbliżała się wielkimi krokami. Stała teraz pod ta samą kawiarenką, w której jeszcze kilka godzin temu fantazjowała o szatynie.
- Jednak jesteś - usłyszała za sobą głos właściciela lokalu
- Oczywiście, że tak. W końcu tu chodzi o niego - odparła tylko grzebiąc w komórce, przeglądając instagram szatyna.
Lancey na każdym zdjęciu wychodził perfekcyjnie. Tylko że jej nie obchodził wygląd. Chciała posmakować jego słodkich warg.
Teraz, zaraz, natychmiast!
Ale musiała się do tego przygotować. Idealną okazją zdawały się urodziny McCliana. Z pomocą Hunka chciała mu upiec tort, który smakiem będzie przypominał wszystkie jej fantazje na temat niebieskookiego. Chciała mu pokazać , że jest dla niej ważny. I dlatego poprosiła przyjaciela o pomoc. W końcu jest najbardziej utalentowanym cukiernikiem w mieście, kto jak nie on?
Otworzyli zaplecze i weszli do kuchni. Pidge miała wszystko w siatkach. Przygotowane truskawki, mąkę... Wszystko co tylko by się przydało. Chciała zrobić to idealnie. Nawet obliczyła już wszystkie wymiary i miała na laptopie graficzne projekty. W końcu tort z figurką Shakiry, nutkami i pięcioma odcieniami niebieskiego na sobie potrzebował kilku wcześniejszych przygotowań.
- Mamy całą noc, ale musimy się pośpieszyć. Chcę mieć to gotowe na szóstą rano, aby móc złapać go jeszcze przed zajęciami - powiedziała szybko i zabrała się za przygotowania.
CZYTASZ
Avenue
FanfictionPrzekleństwo ulicy Avenue. Nie raz jeszcze spłynie krwawym potokiem tych co próbowali okiełznać swoje uczucia. Nikt nie zakończy klątwy Avenue, nawet miłość. Zmysły czasem bardzo mącą nam w głowach, a potem musimy za to płacić. (Występują paringi...