Rozdział 4

42 3 2
                                    

{T.I}

-Ha! I dobrze gnojom!- odezwała się Mikasa z wielką pewnością siebie.

Siedziałam obecnie z Mikasą, Sashą i Historią u nas w pokoju, Obecnie powiedziałam dziewczynom co się u mnie działo i stanęłam na ataku na szkołę. Jak się tu znalazłam? Obudziłam się w gabinecie karzełka na kanapie, będąc przykryta kocem. Kaprala nie było więc poszłam na śniadanie gdzie spotkałam się z dziewczynami które chciały wiedzieć co się działo przez czas kiedy byłam w moim świecie. Christa nic nie mówiła tylko potulnie szła za dziewczynami...

Wracając do obecnej sytuacji, kiwnęłam twierdząco głową z delikatnym uśmiechem na ustach skutecznie ukrywając moje zmartwienie o blondynkę, która zasługiwała na czas, aby się przyzwyczaić do obecnej sytuacji.

-A tak w ogóle... coś się stało? Gdzie są wszyscy? Nie widziałam jeszcze Erwina, Hange i Levi'ego!- Zapytałam się na co Ackerman uniosła jedną brew do góry.

-Przecież dzisiaj są nabory do wojska... mówiłam ci.-

Po jej tonie głosu zauważyłam że jej się nie podoba to że jej nie słuchałam..

-Ja... Zapomniałam!- zaśmiałam się niezręcznie na co dziewczyny westchnęły męczeńsko.

-Może lepiej powiesz gdzie byłaś dzisiaj w nocy?- zapytała Niebieskooka ale miałam wrażenie że robi to z zwykłej grzeczności.

-Ja? Byłam z Levi'm...- nie zdążyłam dokończyć a poczułam ciary na plecach. Spojrzałam na dziewczyny, nie rozumiejąc o co chodzi. Lenz, albo raczej Reiss miała przymknięte oczy z niezręcznym uśmiechem i delikatnym rumieńcem na policzkach, Sashy wypadł ziemniak z ręki, a jej oczy były jak spodki... usta też miała trochę otwarte. Mikasa... Już wiem czemu czułam dreszcze. Jej aura była wroga, dominująca i straszna! Nawet próba maskowania tego jej nie wyszła!

-Ty.... z nim...w nocy?- zapytała mając zirytowany wyraz twarzy, zeskoczyła ze swojego łóżka i zaczęła iść w moją stronę pomału.

-O co...?- Wtedy uświadomiłam sobie o co im chodzi. Czułam jak pieką mnie policzki. -Co? Nie! Mikasa Nic.. ja nie... To... My tylko.. Nic nie było!.. Ja.. my.. Tylko gadaliśmy i ja... no tego.. zasnęłam!- Jąkałam się niemiłosiernie nie mogąc skleić żadnego sensownego zdania.

-Ale z ciebie burak wiesz?- powiedziała Sasha a ja się zmieszałam. -Jesteś cała czerwona~ zanuciła ze śmiechem by po chwili zacząć płakać za opuszczonym na ziemię przez siebie ziemniakiem.

Mikasa spojrzała na to z politowaniem, by po chwili wysłać mi ostrzegawcze spojrzenie.

-Jest coś jeszcze co powinnam wiedzieć? Na przykład kiedy wrócą?- zapytałam na co Mikasa westchnęła męczeńsko.

-Tak. Przeniesie się do nas pewna dziewczyna... będzie z nami w pokoju... ale kto to na być, nie wiem.- odezwała się Christa a mnie zamurowało. Nie wiem czemu ale po plecach przeszły mnie zimne poty, a ja czułam w powietrzu coś dziwnego.

-[T.i]?-

Zakręciło mi się w głowie, przez co delikatnie się zachwiałam, ale utrzymałam się w pionie, odrobinę dzięki pomocy Mikasy która złapała mnie za rękę, którą przełożyła sobie przez ramię, jak by pomagała iść osobie ze złamaną nogą.

-Wszystko dobrze?- zapytała Christa wystraszona a ja się słabo uśmiechnęłam.

Cieszyłam się, że jednak nie stała się całkowicie bez uczuć. Miałam pewność że da odwrócić się ten proces, przynajmniej w jakiejś części.

-Tylko w głowie mi się zakręciło.-

Mikasa pomogła mi dojść do mojego łóżka na którym usiadłam próbując dostosować się do otoczenia, które wydawało mi się bardziej kolorowe, a także każda ryska, była bardziej widoczna, by po chwili zaniknąć przez co wszystko zlewało się ze sobą.

Przeznaczenie? Zmienne jest. SnkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz