Prolog

450 31 3
                                    

Czas płynął wyjątkowo wolno, a atmosfera w nowocześnie urządzonym gabinecie była co najmniej dziwna. Dobrze zbudowany mężczyzna, o mocno zarysowanych kościach policzkowych siedział na dużej skórzanej kanapie, nerwowo pocierając dłońmi o swoje spodnie. Wyglądał, jakby dopiero co wstał z łóżka. Nieułożone, brązowe włosy opadały mu na czoło. Zielone oczy wpatrywały się bez przerwy w jeden punkt. Czuł się zagubiony i niepewny. 

- Pierwsze sesja często jest stresująca. Jednakże nie ma do tego powodów. Wszystko co Pan tutaj powie, zostaje w tych czterech ścianach. Możemy zaczynać? - Doktor Stoner wyrecytował regułkę, którą powtarza pewnie każdemu swojemu pacjentowi od jakiś dwudziestu lat. 

- Tak, chyba tak. - po pokoju rozniósł się niski, lekko zachrypnięty głos.

- Więc, co Pana męczy?

- Sny - brunet parsknął nerwowym śmiechem - Sam nie wiem... Każda moja noc wygląda tak samo. Idealny sen, z którego nikt, nigdy nie chciałby się wybudzić zamienia się w najstraszniejszy koszmar... w śmierć. 

- Proszę mówić dalej. 

- Te sny to, jak jakaś brazylijska telenowela, tylko w każdym odcinku jest zakończenie, które nie pasuje do całej reszty. Co noc jest ze mną - momentalnie na jego twarz wkradł się delikatny uśmiech - kobieta o ciemnych, długich włosach, niebieskich oczach, które hipnotyzują i idealnej sylwetce. 

- Ideał? 

- A, czy ideały istnieją? Chociaż, tak istnieją. Ale ten mój chyba nie. 

- Ile to już trwa? Te męczące koszmary. 

- Miesiąc? Dwa? Trzy? A może jeszcze dłużej. Do tego ta bezsenność, po tych koszmarach  jestem tak rozbudzony, jak po żadnej kawie. Przestałem sobie z tym radzić. Te sny są tak bardzo realistyczne, jak prawdziwe życie. Spełniają się tam moje nawet te najbardziej skryte marzenia. A potem od razu na ziemię sprowadzają mnie te okropne wydarzenia. Ona zawsze ginie w przeróżnych okolicznościach, a ja zawsze jestem biernym świadkiem tych często brutalnych scen. Kiedy po kolejnym dniu zamykam oczy i przytulam się do poduszki,  ona znowu ze mną jest. Cała, zdrowa, w dobrej kondycji i dużym uśmiechem na twarzy.

- Przeżył Pan ostatnio jakąś traumę, stratę bliskiej osoby, był świadkiem, jakiegoś strasznego wydarzenia? 

- Nie. 

- Jest Pan w związku? 

- Nie. 

- A jak wyglądały, wcześniejsze relacje z kobietami?

- Skąd takie pytanie?

- Próbuje znaleźć podłoże Pana problemów, te koszmary nie biorą się znikąd. Najprawdopodobniej są bardzo mocno powiązane z Pana psychiką. To nie jest kwestia obejrzenia horroru, jak niektórym często się wydaje.

- Rozumiem. Były raz lepsze, raz gorsze. To chyba normalne. Chociaż ostatnio może faktycznie nabrałem większego dystansu do kobiet. Nie szukam nikogo. 

- Co jest tego powodem? 

- Bardzo się na kimś zawiodłem. 

1 rozdział - 15 grudnia. 

Jeeej! Zaczynamy nowe opowiadanie! Nawet nie wiecie, jak bardzo jestem podekscytowana.

Czekam na opinie. :)

ig; blevju

tt; pveuxx

DeludedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz