Ulica Radości i Szczęścia...
Moje oczy widziały tylko optymizm w dzisiejszym dniu. Przepełniony on był tylko przeciętną magią. Sąsiad pracował w stajni. Psy biegały niczym błyskawice, a ja siedziałem na ławce uśmiechnięty i pisałem poezje o Słońcu:
Świeć się stworzeniu Boga,
bo bez ciebie życia mi szkoda...Wiedziałem, że są dni, które przepełnione są tylko trudem i walką że złem, ale tem dzień był inny.
Ładniejszy...Gdy patrzyłem w błękitne niczym morze niebio, uświadomiłem sobie jedno:
„Stworzono mnie bym tworzył. To stworzę coś co nazwę ulicami mych uczuć!"