1:3

14 0 0
                                    


w ZAŁĄCZNIKU MŁODA AVRIL LAVIGNE, JAKO SARA.

TERAŹNIEJSZOŚĆ

Stojąc pod drzwiami budynku, do którego przed chwilą weszła moja siostra, czułem się nieswojo. Widziałem, że Kim i Sara również odczuwają niepokój, chociaż Kim starał się tego nie pokazywać.

-No tak, twardziel - Pomyślałem, starając się ukryć uśmiech, żeby nie wyjść na pojebanego.

Po kilku minutach stania pod drzwiami, zdecydowaliśmy się zapukać, w sumie to oni zdecydowali, że ja zapukam. Po podjęciu decyzji, która z góry była postanowiona zapukałem trzy razy na drzwi i odsunąłem się trochę. Otwarł mi średniego wzrostu chłopak, wyglądający na starszego ode mnie o dwa, najwyżej trzy lata, coś około wieku Denise.

-Kim jesteście i czego chcecie? - Zadał nam pytanie swoim władczym tonem. Już go nie lubiłem.

-Jestem bratem dziewczyny, która chwilę temu wchodziła z wami tutaj, a ci obok mnie należą do naszej grupy. - Odpowiedziałem, równie stanowczo. Niech sobie nie myśli, że dam sobą pomiatać, już taki nie jestem.

-Ty jesteś pewnie Nick, Denise wspominała o tobie. Wchodźcie! -  Odpowiedział spokojnie, rzucając na koniec głośny i stanowczy rozkaz, przynajmniej brzmiało to jak on. Nieważne, co by się nie działo, jest mi miło, że siostra o mnie nie zapomniała i wspomniała, że ktoś taki jak ja istnieje.

Wchodząc za nim czułem się obco, co w sumie było odpowiednie. Obcy ludzie, obce miejsce, które swoją drogą było całkiem nieźle wyposażone. Mnóstwo różnych rodzajów broni, ubrań i jedzenia. Zaprowadził nas do czegoś w rodzaju salonu, przynajmniej tak myślę, gdyż zamiast kanapy, stołu i telewizora, leżała tu ogromna mapa i kilka krzeseł, na których zauważyłem Denise i resztę.

-Hej, jak zwiady? - Spytała się mnie Ashley, widząc, że podchodzę do nich

-Nic ciekawego nie znaleźliśmy... - Chciałem jej odpowiedzieć, ale nie zdążyłem

-Totalne nudy, zero emocji i trupów. Jedyne co odszukaliśmy to wejście na te osiedle. - Odpowiedział jej Kim, który strasznie mnie wkurwił tym, że mi przerwał.

-Witam wszystkich nowych! Nazywam się Anthony, mam 22 lata i jestem dowódcą tej grupy. Osiedle należy do nas i jest nas więcej, około 12 osób. - Faktycznie dużo więcej pomyślałem, bo widziałem tylko Anthony'ego i 3 osoby - Mieszkamy po 4 osoby w domach, by zająć ich jak najmniej i być najbliżej siebie. Możecie przenocować w jednym z domów. Rozmawiałem już z waszą przywódczynią Denise. - Pokazał na nią palcem, ale nie kończył jeszcze swojej wypowiedzi - Stwierdziła, że jest to dobry pomysł. Razem również obmyśliliśmy, że moglibyście się do nas przyłączyć, więc doszliśmy do wniosku, że jutro część mojej grupy, razem z częścią waszej grupy pójdzie na zwiady, tereny już są wybrane i zaznaczone na mapie. Spytałem się również  Denise, kto najlepiej się sprawdza i dostałem odpowiedź. Mamy swój system klasyfikacji w grupie i mam nadzieję, że nie będziecie mieli nic przeciwko niemu. Jak już się przedstawiłem jestem Anthony i jestem czerwony. Obok mnie od prawej stoją: Rosa, Violett i Jack. - Jacka już znałem, otworzył mi drzwi - Jack jest również czerwony, a dziewczyny są żółte. Kolory oznaczają zadania w grupie i wartość głosu. Stosujemy u nas demokrację, jednak głosy nie są równe. Najwięcej warte są głosy czerwonych, zajmujących się chodzeniem na zwiady i po zapasy. Następnie Zielonych i Brązowych, w grupie mamy tylko dwóch zielonych, zajmują się roślinami, natomiast brązowi zajmują się zwierzętami, nie mamy żadnego w grupie, gdyż nie mamy obecnie zwierząt, kolejni są niebiescy, którzy zajmują się nauczaniem innych tego w czym są dobrzy. Obecnie mamy czterech niebieskich, z czego dwóch uczy korzystania z broni oraz sztuki przetrwania w obecnych czasach, natomiast dwóch pozostałych uczy Języka Angielskiego, którym teraz da się z większością porozumieć. Ostatni są żółci, zajmują się oni podstawowymi czynnościami, takimi jak sprzątanie i gotowanie. Obecnie mamy czterech. Rose oraz Violett już znacie, pozostałą dwójkę też pewnie poznacie niedługo. Destiny powiedziała mi już, kto w jakim kolorze się najlepiej odnajdzie, więc od razu wam to powiem. Destiny, Nick i Kim będą czerwonymi. Sara zostanie żółtą, a Ashley będzie należeć do zielonych. Viktor, został przydzielony do niebieskich, Destiny mówiła, że możesz uczyć rzeczy związanych z roślinami, co jest przydatne, dlatego niebieski jest bardziej odpowiedni od zielonego. - Skończył wypowiedzieć, a ja nie wiedziałem co o tym myśleć, z jednej strony muszę przyznać, że super ogarnięta klasyfikacja, a z drugiej wolałbym być żółtym lub zielonym, nie musiałbym narażać życia. Tak, odzywa się we mnie znowu instynkt egoisty, a może przetrwania, chuj to wie.

-Okej, nie macie nic do dyskusji, znam was lepiej niż wy sami. Teraz Nick, Ashley i Viktor idą za mną. A Sara z Kim'em zostają tutaj na noc. - Powiedziała Destiny, a ja wstałem i podążyłem za nią.

-Kto idzie jutro na zwiady? - Zadałem jej pytanie, bo znając życie to wie

-Ty, Jack, Eryk i Skarlett. - Odpowiedziała, a ja zdałem sobie sprawę, że będę tam sam, z trzema obcymi osobami, dwóch z nich nawet nie widziałem na oczy 

-Myślisz, że to dobry pomysł? Ja ich nie znam, a będę z nimi sam. - Zapytałem cicho

-Nie dyskutuj, wiemy, że dasz sobie radę brat. - Odpowiedziała, a mi opadła szczęka, to chyba była najmilsza rzecz, jaką od niej usłyszałem. 

Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu, tylko Viktor z Ashley co jakiś czas rzucali dowcipami, które mnie i Destiny w żaden sposób nie bawiły, tylko oni śmiali się jak głupi, przynajmniej są szczęśliwi, przez chwilę mogą. Wchodząc do domu zauważyłem, że nie ma prądu, ale jest dużo świeczek, następnie myślałem, że umrę ze szczęścia gdy zauważyłem, że jest woda. Zimna, ale jebać, przynajmniej w końcu się umyję. Szybko dowiedziałem się, gdzie jest łazienki i pobiegłem tam. Wszedłszy na górę, skierowałem się do złego pokoju i zamiast, w łazience, znalazłem się w jakiejś sypialni. Ciekawość wzięła górę i zobaczyłem co tu mają. Zacząłem od komody, skąd wziąłem sobie bokserki na zmianę. Po chwili doszedłem do szafki nocnej, gdzie również sprawdziłem szuflady, nie spodziewałem się znaleźć tego co znalazłem i szybko odłożyłem to z powrotem. Gdy w końcu wszedłem pod prysznic zacząłem myśleć o moim znalezisku, było nim zdjęcie przedstawiające Jacka, chłopaka, który otworzył mi drzwi, z innym chłopakiem. I zdecydowanie nie wyglądali oni na przyjaciół...

CDN

Długa DrogaWhere stories live. Discover now