Harry siedząc w na swoim łóżku próbował wykuć się na pamięć przepisów eliksirów które kazał się im wykuć Profesor Snape. Oczywiście nie robił tego zbyt dobrowolnie. Hermiona bardzo się ostatnimi czasy na niego i Rona zawzięła. Było to ogólnie męczące alei zabawne. Była bowiem bardziej nerwowa niż wcześniej. Harry wiedział dlaczego. Zabójstwo sprawiły że ludzie zaczęli się bać. W szkole panuje napięta atmosfera. Harrego to bawiło. Wystarczyło zabić kilkoro ludzi by wprawić wszystkich w taki stan. Nie mógł oczywiście cieszyć się tym otwarcie bo by się wydał czego wolałby uniknąć. Musi być ostrożny!
- Hej Stary - Dosiadł się do niego Ron
- Wkuwam te Eliksiry - Odpowiedział Harry odkładając księgę na swoje kolana
- Chce ci się? - Spytał pesymistycznie Ron
- Jakbym tego nie robił to Hermiona zrobiła by ze mnie swoje zwierzątko doświadczalne - Stwierdził żartobliwie co rozbawiło i Rudzielca
Szczerze to Harry za nim nie przepadał. Zadaje się z nim tylko dlatego gdyż woli uchodzić za zwykłego ucznia który nie przejmuje się zbytnio ocenami i woli grać w Quidisza. Ron idealnie nadaje się do utwardzenia ludzi w tym przekonaniu. Zwykli przyjaciele. Jeden głupi drugi mniej i oczywiście nasza prymuska, Hermiona. Tworzy to idealny kontrast i równowagę. Harry bardzo lubi Hermiona za jej wiedze. Duszę mądrych ludzi smakują o wiele lepiej a im więcej tej wiedzy zdobędą tym są pyszniejsi więc na razie Harry woli zostawić ją jak i takich jak ona w spokoju. Niech dojrzewają niczym Winogrona w zadzie aż będą gotowi do konsumpcji.
- Co ty na to kolego byśmy zagrali w Szachy? - Spytał Ron a Harry natychmiast się rozpromienił
- Jasne! - Zgodził się entuzjastycznie
Był to jeden z bardzo nielicznych plusów u Rona. Harry zawsze, zawsze, kochał szachy! To wprost genialna gra! Do momentu aż trafił do Hogwartu grał w tą grę wyłącznie w Mugolskiej szkole z nauczycielami i zawsze wygrywał. Gdy spotkał Rona nie spodziewał się po nim niczego wyjątkowego a tu wielkie zaskoczenie. Jako jedyny pokonał Harrego w jego ukochanej grze. Harry poprzysiągł sobie że dopóki nie wygra z nim w szachy nie pożre jego duszy. Hehe, troszkę to ironiczne. Jego losy zależą od zwykłej gry.
- No to zaczynajmy! - Ron pobiegł po szachy
Harry uśmiechną się pod nosem. Już niedługo planuje zacząć nową fale morderstw. Jest bardzo ciekaw ile Ministerstwo zdoła przekonywać rodziców do pozostawienia dzieci w szkole. W razie czego trzeba będzie jakoś odciąć Hogwart od świata by zatrzymać tu swoje ofiary.
Pytanie jednak brzmiało, jak tego dokonać?
YOU ARE READING
Harry
FanfictionKsiążka wzorowana na grze Lucius lecz mająca swe miejsce w murach Hogwartu