Ostatni żyjący z tej już dawno zapomnianej linii czasowej, siedział sobie przed ekranem ładowania, ściskając w dłoniach czerwony szal, który nosił na szyi. Ostatnia pamiątka oprócz wspomnień co do swojego ukochanego brata. Jego wzrok był pozbawiony emocji, wyglądał jak osoba, która pogodziła się z całym złem jaki go otaczało i po prostu już czekała na śmierć. Był tu...sam. Zrobił wszystko co mógł, żeby powstrzymać tego demona, wstrzyknął sobie najgorsze świństwo w podziemiu i chociaż zabił ją pięćset trzydzieści pięć razy to to było za mało. Z każdą walką jego ataki było coraz bardziej przewidywalne, a on niechętnie i z lekką paniką musiał stwierdzić, że coraz bardziej się męczył. Aż w końcu za pięćset trzydziestym szóstym razem człowiek trafił, przypieczętowując tym swoją wygraną, ale wbrew pozorom szkielet był wdzięczny, mógł już po prostu zniknąć, a nie trwać w tym błędnym kole. Wyszedł z Sali Osądu i czekał na tą upragnioną śmierć, ale ona nie nadchodziła, zauważył też, że jego ciało tylko w połowie zmieniło się w pył. Jego dusza napełniła się nową nadzieją, że może ich jeszcze wszystkich ocalić. Pstryknął palcami i znalazł się właśnie tutaj, w tej pustce bez możliwości powrotu. Odkrył po pewnym czasie, że nie jest w tym miejscu zupełnie sam, i że może obserwować co się dzieje z jego przyjaciółmi przez ekran ładowania. Właśnie tak umarł Sans, a "narodził" się byt pod imieniem G e n o.
Dźwięk kroków wybudził osobnika z raną na klatce piersiowej z tej wędrówki po wspomnieniach. Lekko się wzdrygnął i pośpiesznie się rozejrzał po jego "więzieniu", ale jego odkryty oczodół nie był w stanie nikogo dojrzeć, ale co się dziwić, skoro istota, która go odwiedziła ze swoim strojem nie wyróżniała się w ogóle z tego otoczenia, nie? Zmarszczył "brwi" i podniósł się leniwie z podłoża, nadal szukając przybysza wzrokiem. Nie mogło mu się przesłyszeć, prawda? Jeszcze chyba nie zaczął wariować od tego miejsca, żeby słyszeć rzeczy, których tutaj nie było, a przynajmniej miał taką nadzieję. Przymknął oczodół i odetchnął głęboko żeby się jakoś uspokoić, co mu trochę pomogło, i też z tego powodu nie zauważył, że przed nim błysnęło ostrze kosy. Otworzył oczki i w ostatniej chwili zrobił unik, dzięki czemu udaremnił próbę dorobienia mu kolejnej rany na już i tak tragicznych żebrach. Jego oddech lekko przyspieszył, źrenica zaświeciła się na czerwono - niebiesko, a za nim pojawiły się gaster blastery gotowe do ataku. Spojrzał na swojego napastnika, już łatwiej mu było dojrzeć z kim ma do czynienia, ale i tak nie wiedział kto to jest. Zauważył tylko, że ma na sobie czarną szatę, a w kościstej dłoni dzierżył kosę. Ten osobnik przypominał mu śmierć z książek, które znalazł kiedyś na wysypisku. Serio po takim czasie wreszcie upragnione "wyzwolenie" go znalazło w tym opuszczonym miejscu? Miał mętlik w głowie czy walczyć czy nie, przecież już i tak wystarczająco zrobił, nieprawdaż? Chyba zasłużył na odpoczynek. Uśmiechnął się smutno i pstryknął palcami, a gaster blastery znikły. Nie zauważył, że "śmierć" lekko się zdziwił na jego posunięcie, ale i tak stał nieugięty przed kolejną duszą, którą miał "wyzwolić". Miał wykonać tylko swoją robotę i będzie mógł wtedy wziąć swoją upragnioną przerwę. Poprawił kosę w dłoni i rzekł swoim niskim, pozbawionym uczuć głosem.
- Sansie z Aftertale nazywany przez innych Geno, jako Śmierć przybyłem, żeby zabrać z twoich ramion ciężar, jakim jest życie. - po tym lekko się uśmiechnął, ale i tak nie było widać tego przez kaptur. Uznał, że oficjalna formułka będzie bardziej na miejscu w tejże sytuacji.
- Po prostu twój czas nadszedł, więc chyba pozwolisz, że zetnę twoją linię życia, nieprawdaż? Ale za nim do tego dojdziemy - oparł się o swoją kosę i machnął dłonią - jakieś ostatnie życzenie? - Reaper jakoś nie miał dzisiaj pomysłu co do żartów, chociaż to miejsce i sytuacja były do tego wręcz stworzone. Patrzył na swoją ofiarę i na jej zmieniającą się mimikę, czekał na tą minę pełną przerażenia, aż tamten upadnie na kolana i zacznie go błagać o życie, ale sekundy mijały i...nic się takiego nie działo. Geno stał po prostu z obojętnym wyrazem twarzy, aż sam Reaper się zdziwił. Nie spodziewał się tego. Minęła już z minuta, a tamten się nie odezwał ani nic. Śmierć zaczął się lekko niecierpliwić, ale doskonale to ukrywał. Tak jak resztę emocji przez całe swoje życie.
- Nic nie powiesz? Jestem Śmiercią we własnej osobie i przyszedłem po ciebie, a ty nic ? Nie zrobiło to serio na tobie żadnego wrażenia? - miał coś jeszcze dopowiedzieć, ale Geno mu wszedł w słowo.
- Po prostu to zrób, nie zamierzam się bronić - mruknął i złapał jedną dłonią za szalik - potraktuje to jak coś w rodzaju nagrody...? Chyba po tym wszystkim zasłużyłem na odpoczynek, prawda....? - uśmiechnął się lekko chociaż w oczodole było widać połyskujące łzy. Miał już dość takiego życia, chciał po prostu ich wszystkich znowu spotkać, a w szczególności swojego ukochanego brata. Zamknął swoje oczodoły i czekał po prostu na wyrok.
Reaper stał tak w lekkim szoku, pierwszy raz takie słowa słyszał z ust swojej ofiary. Złapał mocniej kosę, a na jego licy pojawił się delikatny, smutny uśmiech. Zamachnął się swoją niezawodną bronią i....... powiększył już i tak starą ranę Geno, a ostatnimi słowami ocalałego było: "dziękuję". Ciało zmieniło się w pył, który pokrył czarną szatę kata, a nad ubraniami tamtego pojawiła się dusza. Reaper ją wziął na swoją dłoń i po prostu zmiażdżył, żeby już dać ten upragniony wieczny spokój tej udręczonej duszyczce.
- Kolejna osoba z listy skreślona - mruknął do siebie odwracając się na pięcie i po prostu się z tego miejsca przeteleportował. Wykonał swoją pracę jak już od paruset lat, więc czemu teraz jego duszę ścisnął żal? I najważniejsze...czemu tego żałował?~~~~~~~~~
Iiiiii kolejny one-shot za mną, yay. Ogólnie to było na zamówienie i ta osóbka o tym wie xD Przepraszam za błędy itp, no i ogólnie za to jak się potoczyło to krótkie opowiadanie. Do zobaczenia w kolejnej części czy cuś uwu
CZYTASZ
Po prostu kolejne one-shoty z Undertale'a i Au
FanfictionTytuł mówi sam za siebie, nie? Od pewnego chociaż już dłuższego czasu, wkręciłam się w rp i co mi szkodzi spróbować swoich sił ponownie w pisaniu na tej stronie, prawda? Na razie spróbujemy z tymi one-shotami, a późnej może pojawią się jakieś opowia...