you ready, let's go

1.6K 123 48
                                    

Na dźwięk gwizdka wszyscy wskoczyli do wody. Zatrważające tempo zawodników zaparło dech w piersiach obecnym na zawodach. W basenie co chwila wynurzały się i chowały pod powierzchnią głowy młodych chłopaków. Większość płynęła łeb w łeb jednak w połowie toru dwie sylwetki wyprzedziły resztę. To była zacięta walka, lecz każdy wiedział kto wygra. Bang Chan ścigał się od dziecka. Takie zawody to była dla niego pestka. Jednak coś musiało pójść nie tak. Nagle kątem oka zauważył, że nie wyprzedził wszystkich tak jak myślał. Obok niego płynął ten nowy.

Pojawił się znikąd, nikt o nim wcześniej nie słyszał. Wyglądało to trochę tak jakby całe dzieciństwo trenował w izolacji. Przed wyścigiem przyglądał się młodemu. Wychudzony, wysoki dzieciak o czarnych włosach. Ktoś nawet mógłby stwierdzić, że jest przystojny. Chana nie stresowała jego obecność. Do czasu.

Od końca toru dzieliły go centymetry. Prędko pokonał tę odległość i wynurzył się, by odetchnąć. Kiedy uradowany spojrzał na trybuny zrozumiał, że coś jest nie tak. Zerknął na tabelę wyników i zrozumiał.

Wcale nie był pierwszy. Po trzech latach ciągłych zwycięstw zajął drugie miejsce. W głowie miał pustkę. Był na tyle zszokowany, że nie wychodził z wody jeszcze przez jakiś czas. Jednak kiedy trener podszedł do niego otumanienie minęło. Wyszedł z basenu i udał się w stronę szatni. Nadal nie mógł uwierzyć w to, że pokonał go jakiś szczyl.

Aby ochłonąć wszedł pod prysznic. Kiedy płynąca strugami po jego rozgrzanym ciele zimna woda zmywała z niego uczucie napięcia poczuł czyjś wzrok na karku. Nie odwracał się jednak, gdyż wiedział kto wywierca mu spojrzeniem dziurę w czaszce.

- Przyzwyczaj się. - Poczuł ciepły powiew powietrza przy uchu. - Zapamiętaj imię Hwang Hyunjin.

Czarnowłosy odszedł szybko zostawiając Bangchana samego z tą informacją. Australijczyk sam nie wiedział czy jest bardziej skołowany, zdumiony czy wściekły. Nagle usłyszał pod prysznicami głosy swoich przyjaciół. Yuta z Kunem wparowali do środka.

- Hej w sumie nie poszło Ci tak tragicznie jak zwykle! - Yuta uśmiechnął się pobłażliwie do Kuna.

- Odwalisz się kiedyś ode mnie? - Spytał wkurzony chińczyk.

- Oj księżniczka się obraziła. - Zaśmiał się Yuta.

- Ej Chan wszystko gra? - Kun spojrzał w stronę przyjaciela zmartwiony.

- Nic nie gra! Zająłem drugie miejsce! Ja!? - Bangchanowi puściły nerwy.

- Stary spokojnie. To tylko zawody i to w połowie sezonu. Może lekko wyszedłeś z formy. Poćwiczysz więcej i będzie okey.

- Poćwiczyć?! Jestem mistrzem świata od 3 lat?! Jak mogłem przegrać z takim gałganem?!

- Hej, hej wyluzuj. Zaraz Ci żyłka pęknie. Ten Hyunbin czy jak mu tam jest dobry, ale to ty wygrasz mistrzostwa okey? - Zapewniał go Yuta.

- Wszystko będzie dobrze. - Kun posłał mu ciepły uśmiech.

- Niech lepiej tak będzie.

no way || hyunchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz