ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ ᴘɪᴇʀᴡsᴢʏ

25 1 0
                                    

POV Aaron

Powoli wchodząc po schodach zastanawiałem się, jak będzie wyglądać to spotkanie. Czy będziemy mieli o czym rozmawiać. W końcu minęło dobrych parę lat, odkąd się widzieliśmy. Odetchnąłem głęboko i zapukałem do drzwi ściągając kaptur z głowy. 

- Aaruś! - Twarz babci od razu rozpromieniała, wciągnęła mnie w swój uścisk.

- Babciu, nic się nie zmieniłaś. - Powiedziałem kiedy wciągnęła mnie do środka.

- Herbatki, kawki? Czego się napijesz? - Spytała cały czas uśmiechając się i przyglądając mi.

- Herbata będzie w porządku. - Delikatnie odwzajemniłem gest.

Babcia zaprowadziła mnie do salonu, a następnie poszła zaparzyć herbatę. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, głównie o mało istotnych rzeczach, o tym jak minęły nam te lata. Nagle jednak usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Niedługo po tym w salonie ukazała się młoda dziewczyna. Nie wysoka brunetka z łagodną i delikatną twarzą.

- Te ciasteczka, o które Pani prosiła. - Powiedziała uśmiechając się lekko i podając jej niewielkie pudełeczko z logiem najprawdopodobniej piekarni.

- Pamiętałaś, kochana. - Pogłaskała ją po policzku i ułożyła kartonik na stole otwierając. - Patrz skarbie, twoje ulubione. - Uśmiechnęła się w moją stronę.

- Nie trzeba było, babciu. - Odwzajemniłem gest biorąc jednego. Gdy znów spojrzałem w tamto miejsce, dziewczyny nie było. - A to kto? - Spytałem lekko przyciszonym głosem.

- Ellie, najukochańsza dziewczyna. Opiekuje się mną, mieszka tu, pomaga mi we wszystkim. - Wyjaśniła.

- Studiuje? - Spytałem jedząc powoli ciastko.

- Najlepiej to się sami poznajcie, zaczekaj. - Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, wyprysnęła z pokoju. Jak na swoje lata jest całkiem zwinna...

- Kochaniutka, to mój wnuczek. Aaron, niedawno dopiero wrócił do miasta. - Powiedziała z uśmiechem przyprowadzając dziewczynę. - Aaron, to Ellie, dzięki niej wyglądam jak najlepsza osiemnastka. - Zaśmiała się. Wstałem z miejsca i wyciągnąłem w stronę dziewczyny dłoń, lekko ją uścisnęła uśmiechając się niepewnie. Była piękna w tej swojej delikatności. - Poznajcie się, a ja zrobię jeszcze jedną herbatę. - Jak powiedziała, tak zrobiła i zostawiła nas samych.

- No to studiujesz? - Uśmiechnąłem się lekko patrząc na nią.

- A no tak. Weterynarię. - Odwzajemniła gest. - A ty?

- Obecnie architekturę. - Odpowiedziałem.

- Obecnie? 

- Zastanawiam się nad zmianą kierunku. 

- Masz już jakiś na oku? - Spytała, na co jedynie wzruszyłem ramionami. - Co Ci się na architekturze nie podoba? - Przechyliła lekko głowę na bok.

- Ostatnio mi nie idzie, zupełnie. Jakby... to głupie, ale brakuje mi weny. Na cokolwiek. - Westchnąłem.

- To nie głupie, rozumiem. Ważne, żeby dać sobie trochę czasu. Może to tylko chwilowe?

- Kto wie. - Uśmiechnąłem się lekko przyglądając się jej.

Na tym skończyła się nasza osobista rozmowa, babcia wróciła z herbatą dla dziewczyny. Temat dalszych rozmów był raczej... bez większego celu. 

Minęła godzina, może dwie - przyszedł czas, aby zacząć się zbierać. Wyglądało jednak na to, że jeszcze nie raz tu zawitam aby odwiedzić babcię, ale też bardzo zaintrygowała mnie nowo poznana dziewczyna i chętnie poznałbym ją bliżej. Wydawała się porządna, z pasją i podobała mi się ta jej delikatność. Ostatnie dziewczyny jakie spotykałem, to puste lalunie a ona... była zupełnie inna. I to mi się podobało. Szybko to stwierdzam, ale podoba mi się. 

-------------------------------------------------------------------

Równo 500 słów, mam nadzieję, że się spodoba.
Do następnego! ❤

Kiss my soulWhere stories live. Discover now