1K 83 190
                                    

Włączyłem radio i zasiadłem przy biurku z książką do biologii. Moje zamiłowanie do tego przedmiotu było tak małe jak zmiłowanie przeciętnego nastolatka do disco polo. Najchętniej pograłbym teraz w jakąś grę lub zrobił coś znacznie ciekawszego niż to. Naukę przerywa mi nagły dźwięk powiadomienia.

Dziwak 16.34 :

Idziesz dzisiaj z nami do takiego jednego hotelu co niby w nim straszy?

Wiewióra 16.35:

Mogę, tylko o której?

Dziwak 16.36:

O 19, idę ja Chan, Changbin i Seungmin.

Wiewióra 16.39:

Ok

Dziwak 16.45:

Będę u ciebie o 17

Wiewióra 16.46:

Ale, że jak?

Mam jutro test z biologii i chcę się jeszcze pouczyć TT

Z grymasem na twarzy odłożyłem książkę i odepchnąłem się nogami od biurka wprawiając fotel w ruch. Lekko zniechęcony zgarnąłem świeże ubrania z szafy i wolnym krokiem ruszyłem do łazienki. Po spojrzeniu w lustro, w oczy rzucają mi się siniaki na nogach, rękach i brzuchu, będące pozostałościami po ostatnim wypadzie. Trzeba było wtedy zostać z rodzicami w domu zamiast hasać po lasach z tymi debilami. Bynajmniej udało nam się uniknąć mandatu, ponieważ stary ochroniarz zbyt dobry w biegu nie był. Przebrany wyszedłem z łazienki otwierając drzwi do mojej sypialni. W środku jak zawsze panował bałagan. Po ziemi walały się ubrania, które już zdążyłem porozrzucać po 4 dniach mieszkania tutaj. Przy biurku leżało opakowanie po pizzy wraz z folią od czegoś. Jedynym źródłem światła w pomieszczeniu była biała lampa stojąca przy łóżku co w połączeniu z granatowymi ścianami dość dawało ładny efekt. Z szafek wyjąłem rzeczy potrzebne na wypad i mając wszystko przygotowane zacząłem szukać plecaka, którego zazwyczaj używałem na urbex. Trzask drzwi zatrząsnął drabiną, na której w tej chwili stałem.

- Yo, Jisung przygoto- urywał Minho zauważając mnie. Przyjrzał mi się zdezorientowanym wzrokiem po czym pokręcił głową stając obok drabiny.

- Ta cześć. Pamiętasz może czy zostawiłem swój plecak u Chana? - spytałem przeszukując już ostatnią półkę, na której znalazłem nagromadzenie koców i kartonów z jakimiś bliżej nie zidentyfikowanymi rzeczami w środku. Ilość nierozpakowanych rzeczy wciąż była zastraszająca.

- Zostawiłeś go u mnie deklu. A teraz złaź już z stamtąd, bo jesteś taką niezdarą, że nie wiadomo czy nie zlecisz - odpowiada Lee przemądrzając się i wyciąga z torby mój czarny plecak z naszywką wiewiórki. Ja międzyczasie schodzę z metalowych schodków zaraz po tym składając drabinę i chowając ją w szafie.

- A no tak, dzięki. Jakby co to wszystko przygotowałem w pokoju. Swoją drogą czy Changbin nie jest przypadkiem chory? Jeszcze wczoraj biadolił coś o gorączce - powiedziałem wchodząc do swojego pokoju i rozpoczynając pakowanie.

- Chory to on jest od urodzenia. A co do gorączki to nic takiego nie słyszałem - odpowiedział Minho dołączając do mnie. Jak zawsze starannie pakowałem wszystko do plecaka po czym położyłem się na łóżku. Minho zrobił to samo i zaczął rozglądać się po pokoju.

- Ale ty masz tu syf - wypalił po wzrokowym przeszukaniu pomieszczenia. Ja w odpowiedzi prychnąłem teatralnie udając złość.

- Mamy jeszcze godzinę. Powiedziałem tym patałachom, że o 19.30 pod twoim blokiem. Myślałem, że dłużej nam zajmie ogarnianie się.

ღ Krucze Kroki ღ| Minsung One Shot |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz