Rozdział 1

73 3 3
                                    

Czułam jak w zwolnionym tempie robię każdy kolejny krok. W mojej głowie ucichły wszelkie głosy policjantów badających miejsce włamania. Wzrok wbity przed siebie i ogromy żal, że to już się skończyło. I to w taki sposób. Gorszego scenariusza nie mogłam już sobie wymarzyć. Ale mimo wszystko, mimo tej całej rozpaczy, bólu i upokorzenia, którego doświadczyłam, to pokochałam to miejsce, tak bardzo jak Adama, dla którego ten hotelowy apartament był prawdziwym domem. Dlatego tak trudno było mi się rozstawać z tym miejscem. Na zawsze.

Zatrzymałam się czując próg pod swoją stopą. Zamknęłam oczy biorąc głęboki oddech. Zrobiłam to. Odwróciłam się i po raz ostatni przeleciałam wzrokiem po tych wyjątkowych miejscach, w których w objęciach Adama czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Tak trudno było mi to zakończyć. Ale to nie był wybór mojego serca, które biło tylko dla tego jedynego mężczyzny mojego życia. Ciągle tłumaczyłam sobie, że dobrze zrobiłam, że znajdę jeszcze faceta z którym będę potrafiła być szczęśliwa i który da mi poczucie bezpieczeństwa i troski. Po moim policzku spłynęła gorzka i ciężka od bólu i cierpienia łza. Chwiejnym krokiem ruszyłam do hotelowego wyjścia.

Zrezygnowałam z pracy. To nie była dla mnie trudna decyzja. Nie wyobrażałam sobie swojej relacji z szefem i pracy dla szanownych panów Wood. Nie przetrwałabym tam ani jednej minuty. Składając wypowiedzenie dowiedziałam się, że Adama nie było w pracy od kilku dni. Zniknął bez żadnego uprzedzenia. Potwierdziły się tylko nie tak dawno usłyszane plotki, które jednak okazały się szczerą prawdą. Choć bardzo się starałam o nim zapomnieć, to każdą informację na jego temat mój mózg wchłaniał błyskawicznie.

I tak zostałam bez miłości, pracy, dachu nad głową. Zostałam z niczym. Błądziłam po ulicach Warszawy szukając sensu swojego życia, choć wiedziałam, że go tu nie znajdę. Byłam tylko ciężarem dla Tekli, która zamiast skupiać się na swoim związku, to cały swój wolny czas poświęcała właśnie mnie. Obchodziła się ze mną jak z jajkiem, próbując dbać o mnie jak o własne dziecko. Ale ja nie byłam dzieckiem. Byłam dorosłą kobietą, która musiała stanąć na własne nogi, albo poddać się i przestać być ciężarem dla swoich najbliższych i dać im żyć własnym życiem. Nie miałam zamiaru korzystać z drugiej opcji. Nie tego nauczyła mnie moja babcia. Dużo przeszłam w życiu i kolejne kłody stawiane pod moimi nogami powodowały, że za każdym razem upadałam tak samo mocno, ale podnosiłam się silniejsza i mądrzejsza. Wierzyłam, że bajka w której miałam swój udział mimo, że nie zakończyła się happy endem, to miała jakiś ukryty sens. A wynikający z niej morał, pozwoli mi nie popełniać więcej takich błędów i trzeźwo patrzeć na sprawy uczuciowe. Bo prawdziwa, idealna miłość, taka na całe życie, nie istnieje.

Miałam do wyboru dwie opcje – albo wyjazd do rodziców, których szczerze nienawidziłam za ich życiowe decyzje i cholerne poczucie racji co do związku z Adamem, którego mi odradzali, albo szukanie pomocy u Konrada. Potrzebowałam wsparcia, ale nie mogłam zostać w Warszawie. Musiałam wyjechać i to daleko. W mieszkaniu Tekli czułam się jak piąte koło u wozu. Nie mogłam znieść jej rozdarcia między mną a Oliwierem i jego najlepszym przyjacielem. Widziałam te chwile zawahania, gdy chciała mi coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zagryzała język i powstrzymywała się od wyduszenia z siebie czegokolwiek. Domyślałam się, że wie coś o Adamie i chciałaby się ze mną tym podzielić, ale nie była pewna czy ja chcę to usłyszeć, i czy jestem na to gotowa. Dlatego wolała milczeć. A te chwile ciszy stawały się coraz bardziej niezręczne i krępujące. Gdy powiedziałam przyjaciółce o swojej decyzji, ta stuknęła mnie palcem w czoło i zaśmiała się głośno.

— Zgłupiałaś? Naćpałaś się czegoś? Żartujesz tak? — zapytała wytrzeszczając oczy.

— Nie, Pipi. Jestem całkowicie poważna. Nie mam wyboru, tak będzie lepiej. Muszę się stąd wyrwać. Duszę się tu. Stanęłam w miejscu i nie potrafię ruszyć się w żadną stronę — odpowiedziałam na spokojnie, pewna swojej decyzji.

USYCHAJĄCA MIŁOŚĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz