Prolog

140 14 4
                                    

Twoje życie, jest udane. Tak, naprawdę.

Może i nie jest idealne, ale udane.

Nie masz na co narzekać w każdym razie. Jesteś zdrowa, urodziwa, no i ... masz najlepszego mężczyznę jaki mógł Ci się trafić. Owszem, jest leniwy, kościsty i ma beznadziejne poczucie humoru, ale jest w nim coś... coś co sprawia, że nawet na jego wady reagujesz z uśmiechem.

Spotkaliście się w dość ciekawych okolicznościach. Twój młodszy brat, Frisk, pewnego dnia wrócił do domu po całym dniu spędzonym na placu zabaw. Był posiniaczony, zadrapany, no i widziałaś wyraźne zmęczenie na jego twarzy. Kiedy dałaś mu kolacje jadł jakby od kilku dni nie miał niczego w ustach. I w końcu rzucił

-Jak dobrze jeść coś, co nie jest ze ślimaków! - i jadł dalej, lecz w Twojej głowie pojawiła się masa pytań. To jakaś nowa gra? Kto kazał mu jeść ślimaki? Komu wpierdolić? Wkrótce potem .... Cóż, całe Twoje życie zostało zmienione o sto osiemdziesiąt stopni.

Jako, że nie mieliście rodziców. Znaczy się mieliście, co musieliście skądś się wziąć... ale na potrzeby historii nie ma ich na horyzoncie, zostałaś pełnoprawnym opiekunem ambasadora potworów na powierzchni. Pierwsze spotkanie z potworami samymi w sobie przegapiłaś. To znaczy, jak stałaś - tak zemdlałaś. No, ale przynajmniej było zabawnie.

Jadałaś obiady z rodziną królewską i już wiesz o co chodziło Friskowi z tymi ślimakami. Lecz to nie jest koniec. Gdy Frisk dorósł był w stanie zarabiać sam na siebie i postanowił walczyć o prawa potworów na całym świecie.

Szczytne idee, prawda? No tak.

Wyjechał, ale pozostawił po sobie dwóch przyjaciół.

Sans i Papyrus, to kościotrupy. Myślę, że wiesz o kim mówię i nie muszę wchodzić w dalsze i dogłębne opisy ich wyglądów i osobowości.

Frisk przesyłał ci pieniądze, bo skoro ty się nim opiekowałaś przez te wszystkie czasy, to teraz on będzie zajmował się Tobą. Choć czasem pracowałaś dorywczo to tu to tam, ot, aby popracować sobie z chęci. To co robił było jednak miłe. Bardzo też zaprzyjaźniłaś się z Papyrusem. Wkrótce potem, para królewska poprosiła Cię o to, abyś zaopiekowała się ich adoptowanym dzieckiem Charą, która może sprawiać problemy.

-Nie ma trudnych dzieci – mówiłaś ze spokojem, nieświadoma wojny jaka na wkrótce nastać. Znaczy się, nie nastała. Frisk wiedząc o planach pary królewskiej uprzednio wcześniej wysłał list do Sansa, aby ten wraz z nim podróżował po świecie nie jako ambasador, ale jako naukowiec. Czego chcieć więcej? Po kilku oporach i wyraźniej chęci mordu w jego oczach – zgodził się.

No i tutaj właściwie powinna zacząć się ta historia, prawda?


Na początku wasza rozłąka nie była niczym wielkim, nie przyjaźniłaś się z nim aż tak bardzo, by nawet za nim tęsknić. Ten jednak co jakiś czas do Ciebie pisał, jak się ma jego brat i co robi Chara. Dokładnie w tej kolejności. Nie pytał o Ciebie. Pytał o nich i rozumiałaś to, co martwił się, choć... Mniejsza, nie wnikałaś w to nigdy.

Pewnego dnia, kiedy za oknem padał śnieg, zaś Ty schowana byłaś pod cieplutką pierzyną i oglądałaś Supernatural w TV dostałaś wiadomość, która od tamtego momentu miała być częsta.

Undertale: Apoptoza SupernowejWhere stories live. Discover now