XXXVIII

2.2K 129 115
                                    

Wyjęłam z kieszeni nóż, a następnie trzymając go mocno w dłoni, powoli i jak najciszej potrafiłam, zajrzałam do środka...

Uff! W środku na szczęście był Jeff!

-Człowieku.. weź mnie tak nie stresuj! - powiedziałam,  ale Jeff nic nie odpowiedział, nawet się nie odwrócił. Klęczał przy otwartej klapie w podłodze. Ale nie był sam...

Po drugiej stronie klapy, naprzeciwko Jeffa klęczał pewien łysy facet, którego twarz doskonale znałam. Koleś który uciekł z psychiatryka... tylko co on tu do diabła robi??!

Zamknęłam drzwi i podeszłam bliżej, i dopiero gdy znalazłam się mniej więcej w odległości trzech metrów od nich, Jeff się odwrócił.

Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, na co Jeff się znacząco uśmiechnął i powiedział:

-W końcu przestępcy muszą sobie pomagać, no nie?

Aha...... I nagle wszystko stało się jasne...

Już wiedziałam o co chodzi. Start naszego przezajebistego planu. Uśmiechnęłam się więc, po czym podeszłam do mężczyzny.

-Naomi. - powiedziałam wyciągając w jego kierunku rękę.

-Chris. - przedstawił się facet, również podając mi rękę.

Następnie patrząc mu prosto w oczy, uniosłam jedną brew do góry.

-Ah, no tak. Wybacz mi nasze pierwsze spotkanie w tym lesie. Czasem mi coś odbija, zapomnijmy o tym.- uśmiechnął się niby w miłym geście, lecz ten jego uśmiech nadal był tak samo wstręty jak za pierwszym razem. Fu, co za oblech!

-Uciekałem przed policją bo jakimś cudem namierzyli moją kryjówkę w piwnicy jednej z kamienic w mieście obok, i tak trafiłem z powrotem do tego lasu. Biegłem ścieżką na wprost nie mając zupełnie pojęcia gdzie się znajduję, po czym przypadkiem zauważyłem gdzieś między drzewami tą chatę. Podszedłem bliżej w nadziei że to jakaś stara opuszczona chatka leśniczego i że znajdę w niej schronienie przynajmniej na jakiś czas, ale niestety była zamknięta. Gdy już miałem biec dalej, zauważyłem nagle twojego chłopaka który właśnie zmierzał w tym kierunku, no i po chwili rozmowy znaleźliśmy wspólny język i pozwolił mi się u was zatrzymać na trochę, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. - powiedział - mam nadzieję że nie masz nic przeciwko..?

-Nie, jasne, oczywiście że nie. W końcu... przestępcy trzymają się razem.. heh... - powiedziałam z udawanym wyluzowaniem. W rzeczywistości jednak z wielką chęcią bym go zamordowała tu i teraz. Ale spokojnie, muszę trzymać się planu skoro zaczęliśmy go już realizować, jestem zaskoczona po prostu że tak szybko się to wszystko zaczęło.

Po chwili ciszy wzrok faceta przeniósł się na moją drugą rękę. XD, zupełnie zapomniałam że nadal trzymam w niej nóż.

-A, tak...- powiedziałam szybko chowając go. Mimo że w jego obecności z wielką chęcią trzymałabym go w ręku non stop. Nie ufam mu, i boję się go. Bo niedość że jest obrzydliwym psychopatą i mordercą, to jeszcze to jego wstrętne świdrujące spojrzenie robi swoje... mam wrażenie że gdyby tu nie było Jeffa to zaraz by się na mnie rzucił i mnie zgwałcił.

Z kim ja żyję, normalnie jebana patologia.

Ale dobra, nie będę narzekać bo tak naprawdę sama jestem częścią tej patologii.

Chociaż też możliwe że gdybym była normalną nastolatką i nie naoglądała się tych wszystkich chorych filmów to uznałabym go za normalnego człowieka. Bo mimo że ten facet ma spojrzenie typka z filmu "milczenie owiec", to prawdopodobnie gdybym nie oglądała takich rzeczy, naprawdę nie zwróciłabym na to raczej uwagi.

Kocham Cię... Rozumiesz? / #JeffTheKillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz