[']
rzadko wychodząc z domu, taeil nie myślał, że samotny spacer po parku w bezchmurne, wtorkowe popołudnie przysporzy mu tak wiele radości.
wszyscy ludzie, którzy go mijali, wydawali się dla niego mętni. obojętne wyrazy twarzy, brak wewnętrznej energii, chęci do życia wywoływały w sercu dwudziestopięciolatka szczery żal.
dlatego specjalnie usiadł koło jedynej osoby w parku, która przybrała uśmiech na swoją twarz tego bezchmurnego, wtorkowego popołudnia.
[']
