5

137 16 13
                                    

Boy_meet_devil  wybacz kochana, że musiałaś tyle czekać :( Mam nadzieję, że rozdział Ci to wynagrodzi!

- Hyung, gdzie my idziemy? - głos zdezorientowanego Jimina rozniósł się echem wśród ścian chłodnego korytarza, którym przechodzili. Była sobota, godzina 19, więc na dobrą sprawę mogłaby być to jakaś impreza w klubie lub u któregoś ze znajomych rudowłosego. W końcu Hoseok miał dużo znajomych. Jednak to nie mogło być to. Z tego co Jimin się orientował w świecie ludzi na różne spotkania okolicznościowe, choć nie tylko, chodzi się jakoś ładnie ubranym, a nie w dresach, jak to było w przypadku starszego chłopaka. A tym bardziej z wielka torbą przewieszoną przez ramię, która przy każdym kroku obijała się o biodro wyższego. No i chyba przede wszystkim na takie spotkanie nie wziąłby ze sobą blondyna, prawda? To, że był jego dżinem nie upoważniało go, aby kontrolować Hosoeka na każdej płaszczyźnie jego życia. Nie mógł go ograniczać. Przecież nie taka była jego rola. Był zwykłym towarzyszem i opiekunem, którego i tak kiedyś z pewnością zabraknie.

Ale jeszcze nie czas o tym myśleć. Dopiero co się poznali, więc nie ma czym się na razie przejmować.

Jednak niskiemu blondynkowi odpowiedziała jedynie cisza. Dlatego też poprawił za duże rękawy błękitnej, hoseokowej bluzy, która swoja drogą była na niego nieco przyduża i postanowił wyminąć studenta. Swoim drobnym ciałem zatarasował mu drogę, a wtedy mógł dostrzec zamyślenie na twarzy starszego. Coś wyraźnie go nurtowało i Jimin miał nadzieję, że wkrótce się dowie co to jest. Chciał jak najlepiej dla swojego podopiecznego, ale jak miał mu pomóc, skoro ten jest taki skryty?

- Oh, Jimin? Coś się stało? - rudowłosy przystanął na środku korytarza z wyraźnym zdziwieniem. To było więcej, niż pewne, że odpłynął gdzieś daleko swoimi myślami.

- Tak, Hyung. Pytałem dokąd idziemy. Jest już późno, a ty przecież jutro idziesz do pracy...

- Jiminnie, otóż idziemy do miejsca, które nie tylko skradło mi serce, ale i od niego wszystko się zaczęło. Idziemy gdzieś, gdzie będziemy mogli się poznać nie tylko przez pryzmat zwykłej rozmowy. To magiczne miejsce i gwarantuje ci, że się w nim zakochasz, tak samo, jak ja.

xxx

- Sala taneczna? - szepnął sam do siebie, widząc ściany pokryte lustrami oraz błyszczący się parkiet w kolorze dębu. Nieopodal stało kilka głośników i laptop, pełniący chyba rolę martwego DJa. Jednak nie to w tym wszystkim było najbardziej niesamowite. Otóż największą uwagę Jimina skupiło okno. Może i było ono zwykłe i w białej futrynie, lecz blondyn dostrzegł w nim coś innego. Magicznego. Budynek w którym się znajdowali, był niewielką szkołą tańca, w której studenci mogli ćwiczyć swoje choreografie kiedy chcieli i ile chcieli. Studio podpisało umowę najmu z uczelnią, co jak się okazało strzałem w dziesiątkę. Zaś oknem, było lustro weneckie, na które niski chłopak niemal od razu zwrócił uwagę. Skąd wiedział? 

Dziesiątki ludzi przewijało się przed nimi, spiesząc się gdzieś i tracąc przy tym siebie. Stres był ich pobratymcem, zaraz obok kawy i niewyspania. A oni pędzili przed siebie, zupełnie nie zwracając uwagi na dwóch młodych mężczyzn, którzy bacznie się im przyglądali zza przyciemnionej szyby. Machali do nich, uśmiechali się, lecz nie uzyskali żadnej reakcji. Jedynie szybsze kroki i nerwowe rozmowy przez telefon. 

- Nie mówiłeś, że tańczysz - Jimin odwrócił się do wyższego i spojrzał na niego z zaskoczeniem. Spodziewał się zupełnie wszystkiego, ale nie, że Jung tańczył. Nawet przez myśl mu to nie przeszło. To byłą czysta abstrakcja, jeżeli można tak to nazwać 

- Nie pytałeś - westchnął i odłożył swoją torbę pod jednym z luster. Przeczesał włosy dłonią i usiadł. Po prostu usiadł i patrzył na blondyna, jakby w oczekiwaniu, że i ten to zrobi. - Tańczę odkąd pamiętam - zaczął rudzielec, krzyżując nogi w kostkach. - od małego. Ćwiczyłem ciężko, żeby dostać się tutaj, gdzie obecnie jestem. Nie poddawałem się, bo widziałem w tym swój cel. Moi rodzice i starsza siostra też mnie w tym dopingowali. Nie pozwolili mi z tego zrezygnować, pomimo wciąż rosnących długów. A ja jestem im za to niesamowicie wdzięczny. Pamiętam, że w podstawówce, kiedy tata odbierał mnie ze szkoły, w Gwagju, była tylko jedna szkoła tańca na całe miasto. I codziennie obok niej przechodziliśmy. Widział, że zacząłem się tym interesować. Jednak zapisać mnie zdecydował się wtedy, kiedy podczas jednego z powrotów do domu, wyrwałem mu się i wbiegłem do tej placówki. Pamiętam tyle, że rozwaliłem komuś próbę, bo otworzyłem z hukiem drzwi do sali i oczarowany tymi wszystkimi osobami, usiadłem pod lustrem, zupełnie jak teraz - zaśmiał się. - chyba nigdy nie zapomnę tych zdziwionych min i przerażenia  w oczach ojca, kiedy mnie znalazł. Miałem niemałe kłopoty. Musiałem przepraszać całą grupę tancerzy, ich trenera, a nawet dyrektora szkoły. No a teraz sam studiuję choreografię, aby kiedyś zabłysnąć na scenie, jak oni. 

- To.. To bardzo piękne, hyung - szepnął młodszy, siadając obok Hoseoka. Cieszył się niezmiernie, że jego hyung się przed nim otworzył. Może i w niewielkim stopniu, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Zaufanie należy budować cierpliwie i na spokojnie. A on dostał taką możliwość i chciał ją wykorzystać w stu procentach. Nie miał zamiaru w żaden sposób zawieść swojego podopiecznego i och buddo! Utrzymaj go w tym przekonaniu.

- Teraz możesz coś opowiedzieć o sobie, jestem ciekawy jak wygląda twoja kraina i czy bardzo się różni od ludzkiego świata.

- Dobrze, ale obiecaj mi, że potem zobaczę, jak tańczysz.

A obietnicę tę, zatwierdził szczery uśmiech i dotyk dwóch dłoni, tak delikatny jak muśnięcie piórkiem.

a/n: cofam co powiedziałam, to mi w żadnym wypadku nie wyszło...

Jednakże z racji, że raczej wrócę tutaj dopiero po Nowym Roku, chciałabym Wam (moje drogie Słoneczka) życzyć zdrowych i wesołych Świąt, spędzonych w rodzinnej atmosferze oraz szampańskiego Sylwestra, niekoniecznie spędzonego z Polsatem. Bawcie się dobrze Kochani i wypoczywajcie! :) I popijając szampana o 00:00 wspomnijcie starą Hachiko, która w ten dzień, jak i w sumie całą przerwę świąteczną, będzie w pracy.

Trzymajcie się ciepło, do zobaczenia w styczniu! <3

My private J:Gi(mi)n  «j.hs + p.jm»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz