Błyskawicznie sparowałem cięcie w żebra. Klingi mieczy zderzyły się ze zgrzytem w snopach iskier. Przez chwilę mocowaliśmy się piersią w pierś. Zamierzałem pchnąć przeciwnika, lecz ten chwycił lewą dłonią mój nadgarstek. Naparł do przodu, nogi straciły przez moment rytm. Sekunda wystarczyła mi, by pchnąć z całej siły jego ciało. Mężczyzna z głuchym jękiem upadł na ubitą ziemię. Stanąłem nad nim z uniesionym ostrzem w dłoni. Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, cisnął mi piachem prosto w oczy. Krzyknąłem i ustawiłem się do bloku, starając się pozbyć drobinek spod powiek. Starszy mężczyzna poderwał się i skoczył na przód, wymachując mieczem. Oślepiony przez moment nie spodziewałem się uderzenia od prawego biodra. Rozpaczliwie zatrzymałem cios, czując już narastający ból mięśni. Odbił mój miecz i zaatakował celujący w głowę. Zanurkowałem, a ostrze przecięło powietrze tuż nad moją głową. Warknąłem, obróciłem się i rozpocząłem serię cięć.
Przeciwnik blokował każdy cios w skupieniu, lecz widziałem, że jego postawa była coraz bardziej spięta. W końcu się zmęczył.
Z każdym kolejnym ciosem jego uderzenia stawały się wolniejsze. Jego oddech stał się świszczący, a krew szumiała jak potok. Na czole wystąpił pot, a mięśnie napięły się z wysiłku, blokując mój atak. Odskoczyłem i znów natarłem. Przyśpieszając, z całej siły uderzyłem płazem w jelc, wytrącając mu miecz. Wzrok mężczyzny powędrował za swoją bronią, a moje ostrze przycisnąłem do jego obojczyka.Kącik moich ust uniósł się nieznacznie w zadowoleniu i zabrałem swoją broń. Odszedłem kawałek od mojego przeciwnika i przetarłem skrupulatnie ostrze miecza z kurzu. Przyjrzałem się mu krytycznie. Ostrze w kilku miejscach wyszczerbiło się dość dotkliwie. Zbroczę wyglądało nie najlepiej, a sztych sprawiał wrażenie, jakby miał zaraz się złamać. Teraz nadawał się tylko i wyłącznie do wyrzucenia lub drugiego przetopu.
- Bardzo dobrze, mój Panie. Znacznie lepiej niż ostatnio. - Skinął mi bezwłosą głową w geście szacunku, metodycznie strzepując piach ze swoich ubrań.
- Wtedy też cię pokonałem, Malgeriusie.
Bystre, czarne oczy zalśniły aprobatą przez chwilę na niewielki przytyk w moim głosie.
- Touche. - Zaśmiał się gardłowo i przetarł pokrytą wieloma bliznami dłonią perlący się na hebanowej skórze pot.
- Nie rozumiem, po co wciąż mnie szkolisz? Jestem dostatecznie w tym dobry. Jest wiele poważniejszych spraw, którymi mógłbym się zająć.- Też wolałbym, byś mój Panie skupił się, chociażby na lekcje historii, wojskowości, teorii taktyki, czy chociażby języków i geografii. Nie będę nawet już mówić o dyplomacji i manierach, bo wiem, że nie przepadasz za nauką tego.
Uśmiechnąłem się, gdy poznałem głos znajomego mi staruszka.
Jaral szedł w naszą stronę lekko przygarbiony, podpierając się dębową laską. Były namiestnik wydawał się kruszyć z każdą kolejną wiosną, od kiedy zamieszkałem w Umbrze. Przez ostatnie dwa lata stary demon dbał o mnie, służąc mi dobrą radą i ucząc podstaw funkcjonowania kraju, w którym przyszło mi rządzić. Nigdy nie musiałem wątpić w jego wskazówki. Polubiłem go. Był wsparciem, gdy Kirial i Dewos znikali w ważnych sprawach. Mój uśmiech zbladł nieznacznie. Tysiąc lat to górna granica wieku demonów. Niedługo może zabraknąć mi jego pomocy.- Coś się stało? - zapytałem, spinając się odruchowo. - Nie zjawiasz się tu, póki nie musisz.
- Obawiam się, że nadciągają kłopoty, mój Panie. - odparł zmartwiony. Zobaczyłem, jak wątła dłoń zaciska się na drewnie. Mój żołądek natychmiast ścisnął się z nerwów.
- Jakie kłopoty? Znów coś z ładunkami? Coś z Kirialem? Moim ojcem? - Poczułem narastającą panikę w moim sercu.
- Nie, nie, spokojnie. To mniejszy problem, Isilu, lecz równie uciążliwy. - Westchnął i po chwili ujrzałem grupkę osób zmierzających w naszym kierunku w pośpiechu.
Skrzywiłem się, rozpoznając tę delegację. Jaral miał rację. To nie było niebezpieczeństwo. Prędzej zepsuję sobie nerwy na resztę dnia. Stanąłem ciężko i podałem Malgeriusowi zniszczoną broń, szykując się mentalnie na nadciągającą burzę.
CZYTASZ
Czas Światła
FantasiaA więc jest, druga część "Symbolu Mroku"! Mam nadzieję, że się cieszycie i zapraszam do czytania ^_^ Wojna po wielu latach się skończyła. Isil już drugi rok żyje w miejscu swoich narodzin jako sprawiedliwy władca, starając się wraz z przyjaciółmi o...