[trzy]

416 41 7
                                    

Michelle stała zszokowana na środku celi i wpatrywała się w łkającego chłopaka, całkowicie nie wiedząc co zrobić. Po chwili jednak zrozumiała co właśnie się dzieje i szybko otrząsnęła się z transu. Luke nie potrafił się uspokoić. Wszystkie emocje trzymał w sobie zbyt długo, prędzej czy później to musiało się stać, chłopak przeżył zbyt wiele by ta trauma pozostała w nim niezauważona. Dziewczyna szybko znalazła się przy Lucasie i nie wiedząc nawet kiedy, już obejmowała go ramieniem starając się uspokoić jego emocje. Zdawała sobie sprawę z tego, że każdy normalny pracownik tego chorego miejsca, o ironio, przyniósłby leki i strzykawkę napełnioną niewiadomą ilością środków uspokajających, ale po co miałaby to robić? Po co miałaby faszerować go lekami, które pomogą mu tylko na chwilę, a ona będzie odczuwała poczucie winy, że nie pomogła temu dzieciakowi tak jak powinna? Wiedziała, że psychika Lucasa została poważnie uszkodzona, ale nie był on typowym pacjentem tego szpitala. Pomimo swojego krótkiego czasu zatrudnienia tutaj, Michelle poznała już mroczną stronę tego miejsca, widziała różne rzeczy, starając się nie zwariować tak jak ludzie przebywający tu. Patrzyła teraz na chłopaka który był w swoim świecie, nie zareagował nawet gdy dziewczyna go obejmowała. Minęło dobre kilka minut aż do Luke'a coś dotarło. Jak oparzony wyrwał się z ramion Michelle i pobiegł na drugi koniec pomieszczenia. Oni wszyscy myśleli, że on nie kontaktuje, że nie słyszy tego co mówią. Nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, jak bardzo się mylili. Luke wiedział, że oni go osądzają, zdawał sobie sprawę z tego, że patrzą na niego jak na psychopatę, uważali, że jeśli nie mówi to znaczy, że coś ukrywa, choć jedyne co ukrywał przez wiele lat to swoje uczucia. W całej tej sytuacji nie umiał jedynie zrozumieć tej jednej, dziwnej sprawy. Ta dziewczyna, która miała być jego opiekunką, przejmowała się nim w zupełnie inny sposób niż pracownik o swojego podopiecznego. Dlaczego tak bardzo chciała mu pomóc? Czyżby wiedziała, że nie jest popaprany i nikomu nie zrobił by krzywdy? Wiedziała o tym, że on nie zasłużył na te wszystkie krzywdzące plotki na swój temat? Płacz był jego oderwaniem się od rzeczywistości, wciąż nie pogodził się z tym co się stało. Skończył tutaj, w ogromnym budynku pełnym białych ścian, przedziwnych sal operacyjnych i ludzi, którzy żyli własnym obłędem, a realny świat już dla nich nie istniał. Najbardziej obawiał się tego, że w końcu zmuszą go do mówienia, szantażując okropnymi 'zasadami' i karami, a on nie poradzi sobie i skończy w jakiejś izolatce na niewiadomo ile czasu. Wstał z szarej podłogi i położył się na łóżku, odwracając twarzą do ściany, starając się uspokoić i nie wywołać zbyt dużej sensacji, bo mogłoby się to źle dla niego skończyć, jednak w momencie w którym usłyszał znajome skrzypnięcie drzwi i kobietę trzymającą w ręku igłę, zrozumiał, że jest już za późno. 

Gdy trzymasz w sobie wszystkie uczucia i emocje, wspomnienia i utrapienia które cię męczą, dochodzi do kumulacji i wybuchu. 

______________________________________

Leżę tak sobie i dostałam weny, tak więc 3 :')

Póki co jeszcze nic się nie dzieje, bo to taki jakby wstęp, myślę, że w następnym rozdziale będzie się duuużo działo :D

W tym mamy jakby odczucia Luke'a, chciałam, żebyście też mogli zobaczyć jak on się w tym wszystkim znajduje. :)

Powinnam kłaść się spać bo rano wstaję, ale co tam, haha.

Właśnie sobie patrzę na licznik i widzę ponad 500 wyświetleń!

Matko boska, nie wiem jaki to zrobiliście ale was kocham!

Okay, nie przynudzam, do następnego, pingwinki xx

shattered memories // l.h  {wolno pisane}Where stories live. Discover now