Leżałam właśnie na swoim łóżku, kiedy nagle obok mnie zawibrował mój telefon. Przeciągnęłam palcem po ekranie i odczytałam wiadomość od mojego najlepszego przyjaciela-Lee :
"Jak się czuje moja księżniczka?"
Uśmiechnęłam się pod nosem i westchnęłam cicho , z powrotem opadając na poduszki. Po chwili namysłu wysłałam mu selfie zmęczonej życiem nastolatki z podpisem : "Moje życie jest baaardzo nudne. Wpadaj :) ".
Po paru minutach odpisał, że będzie do pół godziny. Przetarłam twarz dłońmi i zwlokłam się z łóżka. W moim pokoju wszędzie porozrzucane były ubrania, ale też i papierki po śmieciowym jedzeniu. Wiedziałam, że bałagan nie przeszkadzał Lee, ale i tak prędzej czy później mój ojciec kazałby to wszystko posprzątać.
Po chwili wśród sterty ciuchów znalazłam moje zdjęcie z Noah, zrobione w dniu jego wyjazdu. Nie ukrywam, że bardzo za nim tęsknię, ale też nie płaczę za nim po nocach. Codziennie rozmawiamy, a poza tym do przerwy świątecznej został tylko nieco ponad tydzień. Obiecał mi, że przyjedzie najwcześniej, jak to tylko możliwe.
Z mojego rozmyślania wyrwał mnie nagle trzask drzwi na dole i roześmiany głos Lee. Szybko włożyłam zdjęcie do szuflady i nakryłam łóżko kocem. Chcąc zaskoczyć mojego przyjaciela, podeszłam do drzwi i otworzyłam je zamaszystym ruchem. Niestety, Lee musiał stać akurat na wprost nich i dostał porządnie w twarz.
-Boże, Lee, przepraszam!-krzyknęłam, w duchu powstrzymując się od śmiechu.
Podałam mu rękę, ale odrzucił ją ze śmiechem :
-Och, zamknij się już.
Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem i usadowiliśmy się na łóżku.
-No to opowiadaj, co u ciebie słychać Shelly -podparł się łokciem na łóżku i posłał mi jeden z jego zabawnych uśmieszków.
-Wiesz, Lee, ostatnio widzieliśmy się wczoraj. Wątpię, że coś się zmieniło w moim nudnym życiu od tamtego czasu. O nie, czekaj. Mój brat dzisiaj rozwalił sobie kolano na oblodzonym chodniku.
Skrzywił się lekko i kontynuował :
-Nie mów, że twoje życie jest nudne. Byłoby nudne, gdyby mnie nie było przy tobie-puścił mi oczko, a ja wybuchnęłam śmiechem.
Przez jakiś czas po prostu leżeliśmy na łóżku i gapiliśmy się w sufit, rozkoszując się swoją obecnością.
-A Noah? Wiesz, kiedy przyjeżdża?-zagaił
Od razu na wzmiankę o jego bracie na moją twarz wstąpił błogi uśmieszek, którego za nic w świecie nie mogłam powstrzymać.
-Shelly, to, że was toleruję nie oznacza, że jestem fanem waszego związku. Idź się ślinić gdzie indziej.
Dałam mu kuksańca w ramię :
-Wczoraj mi mówił, że przyjedzie w niedzielę rano, żeby na poniedziałek był wypoczęty.
-To super.
Naszą rozmowę przerwał sygnał przychodzącej wiadomości z telefonu Lee. Sięgnął po komórkę, a na jego twarz wstąpił grymas niezadowolenia :
-Moja mama mnie wzywa. Muszę jej pomóc porozwieszać świąteczne dekoracje.
Przytulił mnie mocno i wyszedł z pokoju.
Westchnęłam ciężko i sprawdziłam godzinę na telefonie : 22.00. Tata mówił mi, że wróci późno, bo mój brat chciał z nim pójść na jakiś nocny maraton horrorów. Miałam kolację w lodówce, ale nie byłam głodna.
Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zadzwonić do Noah, ale stwierdziłam, że jeżeli nie zadzwonił do tej pory, to na 100% jest bardzo zajęty. Wzruszyłam ramionami i wlazłam pod kołdrę. Zgasiłam lampkę nocną i włączyłam dźwięk w telefonie, na wypadek gdyby Noah do mnie zadzwonił.
***
Ze snu wyrwał mnie alarm komórki. Noah. Zdziwiona zerknęłam na godzinę : była 00.00. Od razu pomyślałam, że coś mu się stało, dlatego szybko odebrałam połączenie.
-Hej Elle, mam nadzieję, że cię nie obudziłem-włączył kamerę i zobaczyłam go leżącego w łóżku z wilgotnymi włosami. Od razu zrobiło mi się gorąco.
-Nie, nie obudziłeś-również włączyłam kamerę, mając nadzieję, że nie miałam rozmazanego tuszu do rzęs-Czemu nie zadzwoniłeś wcześniej? Coś się stało?
-Nie, ale miałem dzisiaj sporo do nauki. Dopiero przed chwilą wziąłem szybki prysznic. Stwierdziłem, że nie zasnę, dopóki choć przez chwilę nie usłyszę twojego głosu.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, dlatego po prostu uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Tęsknię za tobą-wyszeptałam.
-Ja za tobą też. Za niedługo się zobaczymy. Przyjadę w niedzielę z samego rana.
-Ktoś cię odbierze? Lee?
-Przylecę o 5.00 nad ranem. Nikogo nie będę prosił o odebranie mnie z lotniska, a w szczególności Lee-parsknął śmiechem.
Lee od dziecka był ogromnym leniem. Żeby zwlec się z łóżka, potrzebował 7 budzików.
-Dobra Shelly, jutro pogadamy dłużej. Widzę, że jesteś wykończona. Miłych snów-posłał mi buziaka.
-Dobranoc, Noah-odwzajemniłam buziaka i rozłączyłam się.
Noah miał rację, byłam wykończona. Zmyłam makijaż i opadłam na łóżko.
Czeeeeeeść wszystkim. Mam nadzieję, że moje opowiadanie Wam się spodoba :)
Dodam tylko, że jest to moje pierwsze opowiadanie na Wattpadzie :)
Wyczekujcie kolejnej części :)

CZYTASZ
The kissing booth 2 {ZAKOŃCZONE}
Любовные романыKontynuacja filmu i książki pt."The kissing booth", skupiająca się głównie na losach Elle i Noah :) Czy bohaterom uda się żyć w związku na odległość?