-Ho, ho, ho! Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia!
Świąteczny hałas i bałagan, tak ciężki do ogarnięcia, a tak zapierający dech w piersiach, rozniósł się już po całym świecie, napełniając dorosłych jak i dzieci świąteczną magią. W sklepach już od listopada zaczęto wystawiać świąteczne ozdoby, choinki, czy przeróżne rzeczy o tej tematyce, a w radiu powolnym krokiem wpuszczano ,,Last Christmas", czy ,,All i want to Christmas for you". Kevin sam w domu znowu zaczął być zapowiadany w telewizji, a śnieg nie zamierzał przychodzić tak późno, w grudniu. Zaczął sypać już w listopadzie, zaskakując dzieci.
Dla nich właśnie ten czas był najlepszy. Oznaczał prezenty, śnieg, i co, och, najważniejsze, ferie! Rodzicom jednak nie było aż tak do uśmiechu, ktoś przecież musi wydawać na to wszystko pieniądze.
U niemalże każdego podczas tego wszystkiego gościł uśmiech. Kto nie cieszyłby się na ten magiczny czas, pełen wspaniałych uczuć?
-Jak ja nienawidzę świąt!- rozglądała się na wszystkie strony z gorzkim wyrazem twarzy.
Niestety istniały takie osoby. Osoby nienawidzące świątecznego klimatu białych ulic, kolęd i wigilii.
-Nienawidzę jak tak marudzisz.- zaskoczona odskoczyła, oglądając się za sobą. Z ulgą spojrzała na swoją przyjaciółkę, Carol.
-A ja nienawidzę, jak to wszystko znowu wraca! Kolędnicy...- wskazała ręką na grupkę kolędników, śpiewających ,,I wish you a Merry Christmas".- Świąteczne ozdoby...- na świecące renifery.- na sztucznych mikołajów...
-Ho, ho, ho!
-Nie wierzę w ciebie. Jeszcze trzy lata temu ubóstwiałaś ten klimat, to wszystko było dla ciebie najlepszym prezentem w całym roku!
-No cóż, ludzie się zmieniają, a to, co kiedyś było ich ulubionym prezentem, staje się najgorszą rzeczą, o jakiej nawet baliby się śnić.- Carol dobrze wiedziała, że nic nie wskóra. Od trzech, męczących ją przez to lat, Catherine nienawidziła świąt. To coś, co było wielką przeszkodą w ich przyjaźni.
Carol nieustannie próbowała zrozumieć nagłą zmianę przyjaciółki, zmuszając ją do rozmowy, a kiedy jej gniew sięgał zenitu, tworzyły się kłótnie. Praktycznie nie dało się poruszyć przy niej tego tematu, odwracała się zła, i odchodziła, albo na siłę zmieniała temat, udając, jakby nic się nie działo.
Od tego czasu trudną stała się osobą, ale trzeba było to zaakceptować.
-Okej, nie ważne. Gdzie idziemy?- brązowowłosa kobieta, Catherine, zaczęła pocierać rękami, z powodu zimna.
-Choć do Cafe at Popa, nie ma nic lepszego, niż spędzenie wolnego czasu, z ciepłym kubkiem pełnym gorącej czekolady u Popa.- obydwie uśmiechnęły się do siebie, wzdychając.
-Tak, akurat w tym się z tobą zgodzę.
Ruszyły, a dobry humor powrócił. Droga nie zajęła im więcej niż pięć minut, po chwili skręciły, a następnie weszły do kawiarni. Dzwonek od drzwi zadzwonił, sygnalizując pojawienie się nowych klientów.
-Chwileczkę! Już idę!- za ladą pojawił się mężczyzna o ciepłym uśmiechu i przyjaznej twarzy. Podrapał się po swojej bujnej, ciemnej brodzie, i zaraz zaśmiał się, wyrzucając ręce do góry.- Moje dwie, ulubione panienki! Witajcie! To co, zgaduje, że na taką pogodę, hm... Ciepła, nie... Gorąca czekolada, dla jednej gorzka,- jak jej uczucia do świąt, pomyślała Caroline.- dla drugiej normalna, a do tego może jeszcze babka babuni?
-Znasz nas, jak nikt inny, Pop.- Caroline posłała do niego ciepły, ujmujący uśmiech, który potrafił rzucić na kogoś niesamowicie uroczy urok.
YOU ARE READING
Bożonarodzeniowe Życzenie| Świąteczny One-shot
RandomKiedy dwa lata temu do ich domu, 24 grudnia 2016 roku przybyła śmierć, Catherine znienawidziła święta. Tęskniąc za mamą, cierpiąc przez jej stratę, odrzucała od siebie świąteczną magie, wręcz nie cierpiała tych dni. Co więc stało jej się podczas t...