I Want To Be Your Fuckboy

106 4 4
                                    

Obudziłem się rano z niewyobrażalnym kacem. Leząc na łóżku obróciłem się na prawy bok. Ujrzałem blondynkę z rozmazanym makijażem i rozczochranymi włosami. Nawet nie pamiętam jak ma na imię. Wstałem, kierując się do kuchni, próbowałem przypomnieć sobie wczorajszą noc, a może nawet i poranek. Nie miałem pojęcia, która może być godzina. Ale wiem jedno. Była tu ostra impreza, obudziłem się przy kolejnej głupiej dziewczynie, a Wiliam i Bruno spali na kanapie w salonie. Razem. Czyli typowy weekend w Oslo u Penetrators.

Razem z chłopakami mamy swój russ-buss. Co tydzień któryś z nas organizuje imprezę, na której pijemy, tańczymy, bierzemy narkotyki i po prostu dobrze się bawimy. W to przedostatnie ja ani żaden z chłopaków się nie bawimy. Przynajmniej tak mi się wydaje. Wyznajemy w naszej paczce tylko jedną jedyną zasadę : Ruchamy wszystkie laski, które się napatoczą. Dla mnie żaden problem, bo kto oprze się cudowności i seksownemu wyglądowi Chrisa Schistada

Poszedłem do kuchni,zażyłem aspirynę popijając wodą i wróciłem do salonu w celu obudzenia chłopaków. Po każdej imprezie, część chłopaków z russ zostaje i pomaga w ogarnięciu syfu. Co tydzień impreza organizowana jest przez innego z nas. Przez ogarnięcie syfu mam namyśli posprzątanie oraz wygonienie z domu ludzi, którzy nie dotarli do siebie.

-Wstawać królewicze, dom się sam nie posprząta! - krzyknąłem, zabierając się za sprzątanie.

- Jak masz serce nas budzić Chris. - wymamrotał Bruno, na co się uśmiechnąłem. Spojrzałem na godzinę, zegar wskazywał godzinę 15:00.

-Zatrujesz sobie, wiesz która jest godzina? Dom się sam nie posprząta. - warknąłem.

Chłopaki zaczęli coś mamrotać pod nosem, ale zwyczajnie ich zlałem. Kontynuowałem to,co robiłem wcześniej. Pięć minut później chłopaki wstali,wzięli aspirynę i stali przede mną gotowi do pracy. Każdy wiedział co robić. Wzięliśmy się za ogarnianie tego bajzlu.

Bruno miał za zadanie przejść cały dom i wygonić ludzi, natomiast ja Wiliam i resztą chłopaków sprzątaliśmy. W ciągu dziesięciu minut mój dom opuściło około 50 osób. Sporo. Na żadnej imprezie nie zdarzyło się, żeby rano, a raczej po odespaniu tyle osób stąd wychodziło.Po półgodzinie wszystkie butelki, kubeczki i chuj wiadomo jeszcze co wylądowało w workach na śmieci. Jedyne co mnie niepokoiło toto, że Bruno dalej nie wrócił. Ja rozumiem, że mój dwupiętrowy dom jest spory, ale nie kurwa na tyle żeby obchodzić go półgodziny.

-Wiliam - zwróciłam się do kolegi przerywając mu mycie naczyń - Mógłbyś z łaski swojej pójść poszukać Bruno, nie wraca zbyt długo.

Wiliam posłusznie poszedł,a ja zabrałem się za odkurzanie. Nie minęło pięć minut kiedy na dół zeszło tych dwóch palantów i ta blondyneczka z mojego łózka.Okazało się, że ma na imię Camila. Dziewczyna wyszła, a ja popatrzyłem spode łba na chłopaków

- Coś ty robił kurwa czterdzieści minut, ja rozumiem że mój dom jest duży, ale nie aż tak duży- zwróciłem się do Bruno, a William poszedł zmywać dalej - Poza tym, co się tak głupio szczerzysz?

-Powiedzmy, że musiałem zaliczyć toaletę. - powiedział kładąc nacisk na przedostanie słowo i patrząc się na drzwi. Również się na nie popatrzyłem,przypominając sobie, że chwilę temu przeszła przez nie blondynka.

- Pieprzyłeś ja na moim łóżku!? - bardziej wykrzyczałem niż spytałem.

- Wyluzuj, sam ją wczoraj na nim posuwałeś.- powiedział wyluzowany Bruno- Poza tym taka sztuka, żal było by nie skorzystać. - dokończył.

Nie mając siły na kłótnie przewróciłem oczami, wciskając chłopakowi odkurzacz, a ja sam poszedłem sprzątać drugie piętro. Nie było tam takiego syfu jak na parterze, gdyż mało kto miał tam wstęp. Zaledwie po niecałej godzinie skończyliśmy sprzątać z chłopakami dom, i rozwaliliśmy się na kanapie, włączając telewizor.

I want to be your fuckboy/ SKAM ONE SHOOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz