3

2.5K 41 180
                                    

- Nie, to bez sensu. - mruknęłam do mojej siostry która pisała wypracowanie z polskiego. Kiedy dała mi je przeczytać, załamałam się totalnie.

- Spierdalaj suko. Zajmij się swoimi sprawami. - warknęła na mnie Veronica, na co przerwóciłam oczami. Poszłam do góry do mojego pokoju, żeby sprawdzić czy wszystko spakowałam. Oczywiście, pakowałam się nie bez powodu, czego można się domyślić nawet jeżeli ma się IQ na minusie.

Aczkolwiek, wracając do tematu, jutro mamy szkolną wycieczkę. Jadą 2,3,4 klasy. Sprawdziłam moje walizki, po czym stwierdziłam, że zapomniałam ładowarki. Spakowałam ją prędko i napisałam do Rebecci czy się spotkamy.

Kim jest Rebecca? Jak ją poznałam?

Kiedy tydzień temu Maddie (Madison) była z Avery w moim domu, napisała do nas Rebecca z naszej klasy. Nie miałam zielonego ani fioletowego (i riverdalowego), że chodzi z nami do klasy. Jednak, napisała nam, że jest nieśmiała i nie zgłasza się na lekcjach a na przerwach uczy się, nie zdziwiłyśmy się dwie, że jest ona, bynajmniej była dla nas niewidzialna. Po prostu nie zwracałam uwagi na takich kujonów co się na przerwach uczą. Maddie z Owen'em także. Okazało się, że jest bardzo miłą i zabawną osobą. No i inteligentną, oczywiście. Jeszcze nie wychodziłyśmy na dwór, ale kiedy dwie Roberts były u mnie, rozmawiałyśmy przez kamerkę. Okazało się, że Rebecca ma bliźniaczkę, ale nie pytałyśmy o imię. Muszę jej się koniecznie zapytać.

Po kilku minutach Rebecca mi odpisała, że możemy się spotkać w kawiarni Sideboard Total. Zgodziłam się, i postanowiłam przebrać się, ponieważ dzisiaj było wyjątkowo zimno. Ubrałam czarny sweter z napisem "I am the queen of a bitch" i szare legginsy.

Zeszłam do jadalni gdzie zastałam swoją rodzicielkę.
- Mamo, wychodzę z Rebeccą, będę o 21.00 najpóźniej. - powiedziałam chowając telefon do torebki. Mama skinęła głową ma znak, że mogę iść. Ubrałam szybko czarne vansy i bordową kurtkę z napisem "South Side Serpents" po czym wyszłam na zewnątrz. Odrazu uderzył we mnie zimny powiew wiatru. Wzdrygnęłam się, i poszłam w stronę kawiarenki. Na szczęście, miałam ją bardzo blisko więc problemu z dojściem nie było.

Gdy otworzyłam drzwi które prowadzą do wnętrza kawiarenki, usłyszałam charakterystyczny dźwięk dzwonka, który był zawieszony nad drzwiami. Usiadłam na wolnym miejscu i czekałam na Rebecę. Kiedy w końcu przyszła, to nie była ona sama. Była ona ze swoim klonem - bliźniaczką. Pomachałam do nich, co zauważyła bliźniaczka Rebecci i pokazała jej, że tam siedzę.

Rebecca z uśmiechem na twarzy podeszła do mnie ze swoją siostrą i usiadła naprzeciwko mnie. Obok niej usiadła jej bliźniaczka.

- Przepraszam, że nie poinformowałam Cię, że ktoś przyjdzie ze mną. - powiedziała Rebecca uśmiechając się.
- Spokojnie, nic się nie stało. Jak masz na imię? - zwróciłam głowę w stronę bliźniaczki której imienia nie znam.

- Agnes. Mów mi Agnes lub Nancy albowiem Aggie. - powiedziała piwnooka uśmiechając się do mnie. - a ty, jak masz na imię?

- Ellie, miło mi Ciebie poznać. Rebecca mówiła mi o Tobie, ale nigdy nie zapytałam jak masz na imię. No, która jest starsza i o ile minut? - powiedziałam do obu bliźniaczek.

- Jestem starsza od niej o 30minut. - ppowiedziała dumnie Agnes, wypinając pierś.
- Ale za to głupsza o te 30minut. - mruknęła pod nosem Rebecca, co usłyszała jej siostra i uderzyła w jej ramię.
- Uh, nie słuchaj Rebecci, zazdrości, że widziałam więcej świata. - powiedziała Nancy a akompaniamencie śmiechu Rebecci.

- Chciałabyś. - powiedziała Rebecca, i chyba chciała coś jeszcze dodać ale kelner nam przerwał.
- Podać coś? - zapytał patrząc na nas nudnym wzrokiem.

- Umm, 3razy czarną kawę z mlekiem. - powiedziałam patrząc na jadłospis.
- Czy coś jeszcze? - spytał zapisując na karteczce nasze zamówienie.
- Nie, tylko to. - teraz zabrała głos Aggie, również patrząc na jadłospis. Kelner wzruszył ramionami i odszedł.

- Chodzisz do której klasy? - zapytałam Nancy która pisała do kogoś na telefonie.
- 3B, a wy 3C chyba tak? - zapytała Aggie odkładając telefon na szklanym stoliku.

- Owszem, zgadza się. - powiedziałam do Agnes. Potem rozmawiałyśmy z 30minut, co przerwał nam ten sam kelner przynosząc nasze zamówienia i życząc nam smacznej kawy. Mruknęłam ciche "dzięki" po czym kelner poszedł obsługiwać pana w podeszłym wieku.

Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się z dziewczynami. Naprawdę żałuję, że wcześniej ich nie poznałam. Gadałyśmy właśnie o szkole obgadując innych, co przerwał mój wibrujący telefon. Powiedziałam, że zaraz przyjdę i udałam się do łazienki żeby odebrać. Spojrzałam na nazwę i na ciąg cyferek, po czym zakrztusiłam się powietrzem. Co on ode mnie chcę? W miarę opanowałam się i z drżącymi rękami odebrałam połączenie.

- Jest sprawa. - usłyszałam zachrypnięty głos Shey'a.
- Tak? - zapytałam opierając się o umywalkę.
- Jutro macie wycieczkę, i każdy może zabrać ze sobą osobę z innej klasy lub ze szkoły, a nawet osobę która już pracuje. Parker zabiera mnie, i potem jak dowiemy się jaki ma numerek pokoju Mitchell, to przychodzimy do niego. Weź ze sobą Madison i Owen'a. I jeszcze jakieś inne osoby możesz wziąć. Zgoda?
- Zgoda. Muszę lecieć, pa. - powiedziałam i szybko się rozłączyłam.

Czy on ma zamiar jechać na wycieczkę szkolną? Mam nadzieję, że jednak zadecyduje, że lepiej nie jechać bo będzie nudno. A może przemycą wódkę? Nie może, tylko na pewno. Powiedziałam Rebecce i Agnes, że muszę się zbierać, bo o 21.00 mam być w domu. Powiedziały, że one także miały się już zbierać. Pożegnałyśmy się i poszliśmy w różne strony.

W domu szybko wykonałam rutynę wieczorną i poszłam się położyć, ponieważ mieliśmy zbiórkę o 6.00, co oznacza gwarantowana pobudka o 4.30. Nieźle, co? Po chwili zapadłam w głęboki sen.
----
Cześć! I jak, podobało się? Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału ): Do następnego!

Only YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz