2

3.3K 39 513
                                    

- Dzień dobry dzieciaki! - powiedział Pan White wchodząc do klasy. Odpowiedzieliśmy mu i czekaliśmy na temat lekcji. Pan White, wyciągnął z portfela 20 dolarów i zapytał :
- Kto chce?

Cała klasa podniosła rękę, wraz ze mną. Pan White zgniótł papierek, i cisnął nim o podłogę.
- Dalej chcecie?
Wszyscy dalej mieli podniesione rękę. Pan White zaczął wyzywać 20 dolarów i rzucił nim.
- A teraz?

Dalej wszyscy mieli podniesione ręce. Pan White z uśmiechem usiadł przy biurku i powiedział.
- To tak jak z człowiekiem. Możemy go bić, popychać albo wyzywać, ale nigdy nie straci swej wartości.

Pan White dalej coś mówił o wartości, ale dostałam wiadomość. Upewniając się, że nie widzi, sięgnęłam po telefon i go odblokowałam. Zdziwiłam się, że dostałam wiadomość od nieznanego. Wcisnęłam w ikonke pocztówki i przeczytałam wiadomość.

Od : Nieznany
Cześć gówniaro

Zmarszczyłam brwi na tą wiadomość. Kto mógł ją napisać?

Do : Nieznany
Um, kim jesteś?

Odstawiłam na bok telefon i zaczęłam pisać w zeszycie ponieważ Pan White dyktował. Kiedy już napisałam wszystko i znów zaczął rozmawiać o wartości człowieka i o innych rzeczach, przeczytałam wiadomość od numeru nieznanego.

Od : Nieznany
Twoim koszmarem kochanie

Wzdrygnęłam się na tą wiadomość. Po chwili przypomniałam sobie wczorajszą imprezę. Jego lodowate spojrzenie, które wyrażały pustke. Jakby ktoś wypruł go z wszystkich emocji. Niczym robot. Jego wzrom był przenikliwy i niewyobrażalnie przerażający.

Do : Nieznany
Słuchaj, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego, więc nie pisz do mnie Shey.

Czy aby na pewno chcesz zmienić nazwę na "Shey"?
Tak

Zadzwonił dzwonek, więc spakowałam zeszyt i podręcznik oraz wyszłam z sali. Byłam przerażona. Skąd on miał mój numer telefonu? Jak on go zdobył? Potem mnie olśniło. Wyjaśnieniem było dwa słowa. Madison Russel. Kurwa, napewno podała do Mitchell'owi a on dał Shey'owi. Ku-japier-rwa-dole. Zabije ją. Obiecuję. Poszłam do szafki po kurtkę wypatrując Madison. Niestety, nie zauważyłam jej. Ale na szczęście, miałam teraz z nią wf. Podążyłam do szatni i szybko ubrałam białą bluzkę która ledwo zakrywała mi brzuch, i czarne spodenki i vansy. Vansy oczywiście czarne. Weszłam na halę, i zauważyłam na trybunach dwie osoby. Kurwa. Wiecie kto tam siedział? Pieprzony Shey i pieprzony Mitchell. Spojrzałam w jego czarne, lodowate oczy. Utrzymałam z nim kontakt wzrokowy ale go przerwałam. Dziewczyny próbowały wypychać do przodu cycki, żeby na nie spojrzał. Żałosne.

Przyszła trenerka i oznajmiła, że Maya (czyt. plastik) ma prowadzić rozgrzewkę i poszła sobie. Postanowiłam to olać, i usiadłam na ławce.
- Dobrze dziewczyny a teraz zagramy w siatke! - piszczała Maya. Ughh, jaki ona ma głos. Odrazu wstałam z ławki i ustawiłam się.
- Ja i Ellie wybieramy drużynę. - piszczała Maya.

Kiedy już wybraliśmy drużyne zaczęliśmy grać. Oczywiście, moja drużyna wygrała. Zaczęłyśmy piszczeć, niczym Maya. Zauważyłam jak Shey schodzi z trybunów razem z Mitchell'em. Wszystkie dziewczyny wyszły do szatni, a Luke wyszedł z hali. Kiedy miałam iść do szatni, zauważyłam idącego na wprost mnie Shey'a.

- Czego chcesz? - warknęłam wkurzona na Shey'a. Popchnął mnie ma ściane i ułożył dłonie koło mojej głowy. Byłam w pułapce.

- Grzeczniej kochanie. A czego chcę? Hmm, chyba znam odpowiedź. Ciebie. - ostatnie słowo wyszeptał mi do ucha przegryzając jego płatek. Wzdrygnęłam się i zamknęłam oczy. Tego było za dużo. Po chwili kiedy otworzyłam oczy, na hali byłam tylko ja.

Głośno oddychałam przez tą krótką konserwację, bo kurwa była ona przerażająca. Wiem, niektórzy powiedzą, że przesadzam ale ja wiem swoje. Przeczesałam reką swoje włosy, i postanowiłam pójść do szatni się przebrać. Nikogo tam nie było, oprócz mnie. Koło mojego plecaka, leżał liścik. Podniosłam go i przeczytałam :

Lili Reinhart (Betty Cooper)

Przeraziłam się. Wiecie czemu? Niby jakiś zwykły liścik, ale nie dla mnie. Kiedy miałam 13lat to oglądałam riverdale, i napisałam sobie to na jednej z szafek w moim pokoju, ponieważ kochałam tą aktorkę. Czyli on był u mnie w pokoju, kiedy spałam, bo rano widziałam otwarte okno chociaż je zamykałam.

K u r w a j e s t e m w d u p i e x 2

Westchnęłam i ruszyłam w stronę dworu. Po drodze dodałam parę zdjęć na Instagramie i schowałam telefon do torebki. Musiałam iść na pieszo 30minut, ponieważ Veronica dzisiaj by nie zdążyła do szkoły więc dałam jej kluczyki do mojego bordowego SUV'a. Kiedy już byłam przed domem, zaczęłam szukać kluczy od domu. Znalazłam je szybko, więc odkluczyłam drzwi do mego mieszkania i do niego weszłam. Byłam sama, ponieważ moja mama pojechała na delegację dzisiaj rano a Veronica napewno a dzisiaj poszła.

Opadłam na kanape w salonie i wykręciłam numer do Russell.

- Cześć słonko. - usłyszałam głos Madison.
- No hejka ćpunko. Wpadniesz do mnie? - zapytałam blondynki robiąc sobie miętową herbatę. Boże, jak ja ją kochałam.
- No oczywiście, za 15minut będę. - powiedziała po czym rozłączyła się odrazu. Odłożyłam telefon na komodę i poszłam nakarmić rybki.

Tak, miałam rybki. Swoją drogą, bardzo piękne rybki. Kiedy już je nakarmiłam, patrzyłam na nie z dobre kilkadziesiąt sekund. W końcu oderwałam się z transu i poszłam do salonu wybierając kanał na Netflixie.

Szybko znalazłam jakąś komedię, i czekałam aż blondynka przyjdzie. Po chwili usłyszałam pukanie w drzwi. Jak poparzona pobiegłam w stronę drzwi i zauważyłam dwie osoby.

Na progu mego mieszkania znajdowała się blondynka i pewna osoba o brązowych włosach.
- Avery! - krzyknęłam patrząc na malutką brunetke.

Była ona młodszą siostrą Russell. Miała z 6lat. Wzięłam małą na ręcę i powędrowałam razem z blondynką za mną do salonu.
------
Cześć! Oto nowy rozdział "Only You". Mam nadzieję, że wam się podoba❤ Do następnego!
PS : Następny możliwe, że znajdzie się w ten czwartek.
PS 2 : Daj komentarz i gwiazdkę! To bardzo motywuje!

Only YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz