Spisek || Michael Jackson

Lekarz Michaela

Zacznijmy od kilku ciekawych informacji, które wyjawił nam lekarz Michaela.

W jednym z wywiadów z Conradem Murrayem dowiadujemy się, że Michael został "chemicznie wykastrowany".
"Michael był chemicznie wykastrowany, aby zachować swój wysoki i piskliwym głos."

"Murray podawał Michaelowi narkoze przedoperacyjną - propofol, aby wyleczyć jego bezsenność, prawie każdej nocy przez dwa ostatnie miesiące jego życia. Lekkomyślne używanie leku doprowadziło do śmierci piosenkarza."
Murray spędził dwa lata (zamiast czterech) w więzieniu. Czy to przypadkiem nie za mało jak na kogoś kto spowodował czyjąś śmierć?

Czekajcie, czekajcie. To nie wszystko. Murray oskarża Michaela o obsesję na punkcie jego syna!
Były lekarz Michaela wyjawił, że gwiazdor miał obsesję na punkcie jego syna i trzymał jego zdjęcie w swojej sypialni, dzięki czemu mógł na nie codziennie patrzeć. Lekarz także powiedział, że zakazał Michaelowi przebywania z jego synem sam na sam.
Dowiedzieliśmy się też od niego, że Michael chciał poślubić swoją pięcioletnią chrześniaczkę.

"Michael miał w swoim pokoju lalki, ale nigdy nie wykorzystywał ich w celach pornograficznych. Posiadał też wiele zdjęć dzieci, które dostał od swoich fanów."

Nie rozumiem, czemu Murray najpierw broni Michaela przed zarzutami o posiadanie lalek rozmiarów człowieka, a zaraz potem oskarża go o pedofilię. Lekarz cały czas zmienia swoje zdanie.

Dlaczego? Czy ma do tego jakieś powody?
Może woli skupić uwagę ludzi na oskarżeniach w stronę Michaela, a nie na powodzie, przez który siedział w więzieniu. Wydaję mi się, że to dość mądre wytłumaczenie.

"Zaprzecza, jakoby to właśnie on miał z premedytacją podpiąć muzyka do kroplówki z propofolem, a następnie opuścić jego sypialnię. – Wyszedłem, bo nie chciałem mu przeszkadzać. Myślę, że wstrzyknął sobie własny zapas propofolu. Zrobił to zbyt szybko i dlatego doszło do zatrzymania akcji serca. Nie zabiłem Michaela, on zrobił to sobie sam – tłumaczył."

Michael lubił się przebierać za clowna?
" Jak twierdzi Murray, artysta nie mógł sobie poradzić z traumami z dzieciństwa, które miały zdecydowany wpływ na jego późniejsze zachowanie oraz problemy z akceptacją własnego wyglądu. – Michael z całego serca chciał zmienić swój wygląd. Nie chciał patrzeć w lustrze na osobę, która była w dzieciństwie molestowana – podkreślił lekarz."

Z relacji Murray'a, który wyszedł z więzienia po odsiedzeniu połowy wyroku wynika, że Michael Jackson cierpiał na szereg poważnych schorzeń. W związku z tym, w ostatnim okresie swojego życia miał się uzależnić od środków przeciwbólowych, które przyjmował w ogromnych ilościach. Lekarz twierdzi, że właśnie to była główna przyczyna śmierci artysty.

„Jackson cierpiał na anoreksję i grzybicę”
Nie jest to jedyny opis dolegliwości zmarłego przed dziesięcioma laty króla popu, który znalazł się na łamach książki "This is it". Według autora Jackson cierpiał także na zaawansowaną grzybicę, od której pękała mu skóra. Ponadto, zdaniem Murray'a muzyk był chory na anoreksję, a ludzie z jego otoczenia nigdy nie widzieli go z jedzeniem. – Zauważyłem, że on prawie nigdy nie bywał głodny. Czasem tylko siadał do wspólnych posiłków ze swoimi dziećmi – opisuje lekarz dodając, że właśnie to mogło być przyczyną osłabienia organizmu gwiazdora.  W dalszej części książki pojawiły się także doniesienia o problemach z nietrzymaniem moczu.

Według autora "This is it" Michael Jackson miał mieć również dość wstydliwe upodobania. Z jego relacji wynika, że Jackson lubił zakładać na siebie kostium clowna, a potem zatrudniać striptizerki. Aby poznawać kobiety miał czasami udawać osobę, która wcześniej przeszła udar. Murray twierdzi ponadto, że artysta marzył o tym, by poślubić 11-letnią wówczas Emmę Watson, znaną z roli Hermiony Granger z cyklu filmów o Harrym Potterze."

Nie wydaję wam się to zbyt dziwne?

W następnym rozdziale: Michael Jackson był molestowany w dzieciństwie?