-Co ci jest? Ciągle gniewasz się o tamto zajście? Przecież nic nie robiliśmy. Tłumaczyłam ci już, Łukasz poprosił mnie żebym pomogła Austriakom! - krzyczała Iga w pokoju Kota kiedy wszyscy już szykowali się do powrotu do Polski. - To było 3 dni temu, a Ty nadal się boczysz! - rzuciła oburzona.
- Ja się boczę? Ja?! - nie wytrzymał już Maciek. - Mówiłem ci jaki on jest. Nie znasz go tak długo jak ja. On leci tylko na wygląd. Chce cię zaliczyć i pobawić się tobą. Nie widzisz, że owija cię wokół palca? - powiedział z wyrzutem jednocześnie rzucając do walizki bluzkę, którą składał. Podszedł do Igi, która ciągle chodziła wokół pokoju i złapał ją za ramiona. Podniósł jej głowę tak, aby ich twarze były naprzeciw siebie. - Chronię cię. Zrozum. Nie mogę pozwolić, żeby znów ktoś cię skrzywdził. Żebyś znów cierpiała. - powiedział już o wiele spokojniej patrząc w jej niebieskie tęczówki, które były dla niego największym pięknem na świecie jakie kiedykolwiek mógł zobaczy.
- A ty zrozum, że nie mam 5 lat i sama potrafię o siebie zadbać. Nie masz prawa być zazdrosny. - powiedziała to mocno, z wyrzutem, ale jednocześnie delikatne patrząc w oczy skoczka. Zabolało go to. Strasznie. Uważał, że źle go ocenia. Ma prawo być zazdrosny skoro cały czas ją kocha.
- To rób sobie co chcesz. - puścił ją gwałtownie. Odwrócił się w stronę ściany. Uderzył w nią pięścią. W tym momencie do pokoju wszedł Żyłą.
- Przepraszam.... Myślałem, że już się pogodziliście, a ja chciałem się jeszcze spakować - powiedział niepewnie.
- Wchodź ja już wychodzę - z uśmiechem powiedział do niego Iga - I żebyś wiedział będę sobie robić co mi się tylko podoba - te słowa wypowiedziała głośniej. W stronę Maćka. Wyszła trzaskając drzwiami.
Na korytarzu do oczu zaczęły napływać jej łzy. Kochała Maćka jak brata. Nie chciała się z nim kłócić. Ale nie pozwoli na to aby to on kierował jej życiem. Nie pozwoli mu na to, aby angażował się w uczucie, które i tak nie ma sensu, bo ona nic takiego nie czuje. Nie pozwoli mu. Krople na jej twarzy były coraz większe i było ich coraz więcej. Marzyła teraz, aby się do kogoś przytulić. Kogoś kto jest ostoją dla jej duszy. Jedynymi takimi osobami są : Maciek, Daria i jej mama i babcia jednak wszystkie są daleko. Szła szybkim krokiem w kierunku swojego pokoju. Nagle kogoś potrąciła. Nie potrafiła wypowiedzieć nawet ,,przepraszam". Ta sytuacja wywołała w niej jeszcze większą rozpacz i płacz. Zakryła twarz dłońmi. Spróbowała się opanować, bo słyszała i czuła, że potracona przez nią osoba stoi koło niej. Przetarła ręką zapłakaną twarz i rozmyty makijaż, podniosła wzrok i zobaczyła tego przez którego to wszystko się stało. Gregora. Spojrzała w jego oczy i poczuła, że on też jest jedną z osób, które mogą być jej ostoją. On także patrzył na nią. Z przerażeniem.
- Coś się stało? Ktoś ci coś zrobił? - zapytał po angielsku. Wyglądał jakby był gotowy mocno uderzyć osobą, przez którą fizjoterapeutka wyrzuca z siebie tyle łez. Nie wiedział, ze w pośrednim sensie chodzi o niego samego. Iga zaniosła się jeszcze większym płaczem i wtuliła w niego jakby był jedynym życzliwym jej człowiekiem. Zdziwił się jej zachowaniem, ale odwzajemnił je. Przytulił ją jak najmocniej potrafił. Chciał ją odciąć od całego świata i zła jakie je otacza. Nie chciał żeby ktoś zobaczył ich tak na korytarzu, dlatego popchnął otwarte już przez nią drzwi do jej pokoju i w pełnym uścisku weszli do pomieszczenia.Teraźniejszość Warszawa
Spędziła kilka dni u mamy nie pokazując sie nikomu. Trochę jej to pomogło. Rozmawiała tylko ze swoją rodzicielką i jej mężem, który mimo, że nie był biologicznym ojcem Igi kochał ją jak własną córkę. Czasem nawet fizjoterapeutka wolała porozmawiać z nim niż z jego żoną. Po kilku dniach stwierdziła, ze się ogarnie i zadzwoni do Gębali. Odebrał umówili się na spotkanie w Zakopanym. Przez telefon nakreśliła mu sprawę i jadąc w góry była wręcz pewna powrotu do polskiej kadry.
Innsbruck
- Musisz coś jeść i chodzić na treningi bo się wykończysz - kolejny raz Morgerstern stał z talerzem pełnym jedzenia i próbował przemówić Gregorowi do rozumu.
- Nie chce! Rozumiesz nie chce! Straciłem ją przez własną głupotę, przez siebie! - kolejny raz krzyczał na swojego przyjaciela.
- Wiem. Nie będę udawał, ze tak nie było. Ale jeśli teraz się ogarniesz pomogę ci ją odzyskać. Obiecuję.
CZYTASZ
Śnieżne życie
RomancePowieść ukazuje życie młodej fizjoterapeutki, która spełnia swoje marzenia dostając pracę w Polskim Związku Narciarskim. W Powieści wykorzystane są prawdziwe imiona i nazwiska skoczków narciarskich.