Spotkanie

8 2 0
                                    

Tym razem może zacznę bez prologu, gdyż sam początek opowieści to będzie taki mały prolog. Zapraszam do czytania serdecznie Shikaru.





Rozdział I:

Był to pierwszy dzień w nowej szkole, nie znałem nikogo i budynku a był on duży, więc łatwo było mi się zgubić. Przydzielono mnie do klasy 1B licealnej. Chciałem jak najszybciej znaleźć swoją klasę i schować się gdzieś w jej kącie, praktycznie każdy się tam znał, tylko ja byłem nowy. Myślałem, że będą się ze mnie śmiać bo noszę glany, bo mam długie włosy, bo wyglądam jak satanista i noszę łańcuch przy spodniach. Może w ogóle się przedstawię, mam na imię Lucyfer, przeprowadziłem się z małej wioski, do dla mnie wielkiego miasta, do Londynu. Było to dla mnie bardzo bolesne gdyż musiałem zostawić wszystko i wyjechać z rodziną... zostawiłem w kraju coś, a raczej kogoś kogo bardzo kocham, a raczej kochałem bo musiałem przestać miał on na imię Wojtek i tak jestem gejem i mam nadzieję, że kiedyś spotkam go jeszcze. Ale wracając do Anglii po piętnastu minutach poszukiwań znalazłem klasę do której należę, wszedłem powoli i niepewnie ale wychowawczyni zaraz wzięła mnie na środek żebym się przedstawił, czyli najgorsze co mogła zrobić. Chciałem się zapaść pod ziemię, ale po chwili zobaczyłem, że są ciekawi co powiem więc nieśmiało zacząłem o sobie opowiadać, powiedziałem czym się interesuję, tutaj też napiszę, strasznie lubię gotować, kocham fotografię, jazdę konno i grać na gitarze, ale tylko z fotografią wiążę przyszłość, chcę zostać światowej sławy fotografem i jeździć po świecie zarabiając skromne pieniądze a robić zdjęcia nie tylko dlatego żeby się utrzymać tylko dlatego, że to kocham. Wracając, wszystkie ostatnie ławki zostały zajęte przez chłopaków tzw. przeze mnie szympansów, czyli bezmózgie sebixy które myślą tylko jak zaruchać, później są ich dziewczyny czyli Karyny brwi Nike i te sprawy. Natomiast reszta wydaję się być naprawdę miłymi ludźmi. Ostatecznie usiadłem obok jednego z chłopaków, który wydawał się być podobnym do mnie. Przywitałem się, ale on nie odpowiedział, zarzucił tylko grzywką i obrócił się w drugą stronę. Wychowawczyni spojrzała na nas z zaciekawieniem i zauważyła coś czego nigdy wcześniej nie widziała na twarzy Alexa. Wzrok wychowawczyni wzbudził we mnie coś niepokojącego i nagle zrobiło mi się strasznie słabo, zaczęło mi się kręcić w głowie, nagle upadlem tracąc przytomność uderzając głową o krzesło w ławce obok, i zachaczając sygnetami o sweter Alexa którego pociągnąłem za sobą, nie upadł ale uderzył się w rękę. Tak przynajmniej mi on opowiadał kiedy leżeliśmy na jednej Sali w szpitalu na łóżkach obok siebie. Ale o tym może innym razem.

Shikaru

Metal i AnglikWhere stories live. Discover now