Rozdział piąty

7.7K 521 782
                                    



Więc po prostu zamknął się w sobie. Zgasił wszystkie światła i usiadł w ciemności, sam, w tym miejscu, skąd nie można już dalej pójść. Na samym dnie tamtej wielkiej studni, gdzie nie ma się już na nic nadziei, więc nikt nie może cię naprawdę zranić ani niczego ci odebrać.*

Zbliżał się wrzesień, mimo to ostatni weekend sierpnia nie wskazywał na to, że za dwa dni dzieci ruszą z plecakami do szkoły i wakacyjny odpoczynek dobiegnie końca. Wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć, powrót w szkolne mury nigdy nie był przyjemnym doświadczeniem, ale Anne drżała na samą myśl tego co będzie się działo z Harrym gdy tylko rok szkolny się rozpocznie. Jej syn się nie skarżył, niezależnie czy wracał ze szkoły poobijany, zraniony czy ośmieszony, nigdy nie mówił ani jednego złego słowa, ale ona wiedziała, każda matka wiedziałaby że jej dziecku dzieje się krzywda. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że nie mogła go ochronić, cokolwiek by zrobiła nie zmieni nastawienia młodzieży do jej syna, nie zmieni ich zachowania i sposobu myślenia. Sama dobrze wiedziała jacy są młodzi ludzie, szczerzy, bezczelni, zapatrzeni w siebie i swoje pragnienia, ale Harry taki nie był i właśnie wszystko to co czyniło go tak wyjątkowym i cudownym dla niej, dla całej reszty było po prostu powodem do znęcania się nad nim.

Nastolatek radził sobie jak tylko potrafił, ale Anne wiedziała że każdy dzień w szkole jest dla niego katorgą, drogą przez mękę i po wszystkim, kiedy wracał do domu zawsze był tak zmęczony i wycofany, że bała się podejść i chociażby dotknąć go, by nie zranić jego tak wrażliwego ciała i duszy. To był jego ostatni rok w tej miejscowej szkole, nie miała pojęcia co wydarzy się później, Harry był zdolny, radził sobie z wszystkimi przedmiotami, z niektórymi takimi jak angielski wyprzedzał nawet program i czytał więcej lektur niż było to potrzebne, ale zdawała sobie sprawę, że jej syn nie poradzi sobie sam w wielkim świecie, gdzie nikt mu nie pomoże, nie zrozumie i każdy będzie tylko oceniał jego braki.

Mimo wszystko nie zmieniłaby niczego w swoim życiu, a już szczególnie nie Harry'ego. Przeżyła z nim tyle zabawnych i przedziwnych sytuacji, przechodzili razem przez okres słownikowy kiedy jako mały chłopiec taszczył za sobą wszędzie opasłe tomiszcze i wyczytywał każde słowo, które tylko usłyszał wraz ze znaczeniem, zapamiętując to od razu. Nie miała pojęcia jak to się dzieje, ale po jednym przeczytaniu chłopiec potrafił wyrecytować jej całą regułkę, której ona nie potrafiłaby się nauczyć. Nie zapomni chwil, gdy mały Harry przedszkolak zmuszał wszystkich do słuchania swojego monologu na temat słynnych pisarzy, dzieci nie rozumiały go, chciały się bawić, a on ostatecznie siedział sam i opowiadał cicho ciekawe historie. Czasami wspomina to z uśmiechem, kiedy na przykład jej syn postanowił rozmawiać z wiatrem, który wiał zbyt mocno i nie mógł puszczać w spokoju latawca, a czasami ma dość kiedy wspomina sytuacje w szkole, gdy Harry zapytał na głos w czasie lekcji nauczycielkę od historii czy jest kompetentną osobą na tym stanowisku.

Taki właśnie był Harry, szczery, mówiący wszystko co tylko przyjdzie mu do głowy, czasami rozgadany tak bardzo, że zostawiali go samego mówiącego, ponieważ nie mieli już sił wysłuchiwać wykładu który im przedstawiał, a czasami wprost przeciwnie, nie odzywający się wcale, milczący, patrzący na wszystko pustym wzrokiem, w którym ciężko byłoby się doszukać jakichkolwiek emocji. To był jej syn i kochała go z wszystkimi jego problemami i dziwactwami, dla niej był normalny, niektórzy mają lęk wysokości, inni są wegetarianami a niektórzy mają zespół Aspergera. Tak wiele różnic, ale jest jedno podobieństwo – wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.

***

Gemma i Niall nakrywali do stołu, starając się zrobić to jak najszybciej, ponieważ oczywiście jak to bywa u Stylesów mieli już opóźnienie i byli pewni, że Harry będzie zły. Anne po rozmowie z Gemmą, postanowiła zrobić małą kolację, na której w końcu wszyscy poznaliby się i może zaczęli tolerować troszkę bardziej, ponieważ z tego co słyszała Niall zabija Louisa wzrokiem, w czym pewnie pomógłby mu Harry gdyby nie to, że unikał kontaktu wzrokowego jak ognia. Uznały, że czas najwyższy na spokojny wieczór z wszystkimi bliskimi ludźmi, atmosfera spokoju i bezpieczeństwa dla Harry'ego przed rozpoczęciem roku szkolnego i relaksu dla nich wszystkich. Theo zniknął im z oczu kiedy tylko wszedł do domu z Niallem, po przywitaniu się z domownikami, pobiegł po schodach na górę do pokoju Harry'ego uprzednio pukając cicho, po czym zniknął w sypialni loczka i nie widzieli go do tej chwili. Louis od kilku dni zaczął zachowywać się dziwnie, unikał ich wspólnych posiłków i znikał u siebie w pokoju pod pretekstem przygotowywania się do nowej pracy, ale Anne nie wierzyła w te wytłumaczenia. Wydawało się jej że chłopak usłyszał to co mówił Harry i teraz czuje się tutaj niechcianym kłopotem, co oczywiście było niezgodne z prawdą, ale naprawdę teraz gdy przyszedł na dół i chciał pomóc, spojrzenia Nialla w niczym nie były pomocne. I kobieta postanowiła, że zamieni słówko z Horanem, ponieważ musi przestać się zachowywać jak jakiś jaskiniowiec i nie odstępować Gemmy na krok.

Chłopak Dwojga Imion  (Asperger - Człowiek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz