Część 2

192 13 2
                                    

- Malfoy! Wstawaj, chcę się umyć! – Krzyczała, waląc w drzwi. Blondyn leniwie otworzył oczy, spojrzał na zegarek i zakrył się bardziej kołdrą.

- Proszę bardzo, nikt Ci nie broni. – Powiedział ospale.

- To nie był sen! Wstawaj migiem. Tobie też przyda się woda, bo śmierdzi od Ciebie aż tutaj. – Walnęła ostatni raz pięścią. Draco powąchał się, po czym stwierdził, iż bzdury jakieś gadała, bo pachniał samą męskością. Zwlekł się z łóżka i otworzył drzwi.

- Proponujesz wspólną kąpiel, Gryfoneczko? – Na sobie miał jedynie spodnie od piżamy, które nieco zjechały mu z bioder. Kasztanowłosa zamknęła szybko oczy.

- Chyba śnisz. Ubierz coś jeszcze, a nie świecisz swoim gołym cielskiem. - Prychnął jedynie i sięgnął po bluzę z logo swojego domu.

- Już?

- Tak. – Ziewnął i podrapał się po tyłku. Odwróciła się i ruszyła do łazienki.

Blondynowi nie chciało się jakoś szczególnie z rana jej obrażać, więc jej odpuścił. Miał przecież cały dzień. Drobne żarty raczej nie powodowały zmniejszania dystansu.

- Długo jeszcze? – Jęknął.

- Przestań się pytać co minutę, bo Ci to nic nie da! – Wrzasnęła. Chwilę później otworzyła drzwi. – Proszę bardzo, wolne.

- Nareszcie. – Stanęli twarzą w twarz.

- Tylko nie przeginaj z czasem. – Zmrużyła oczy.

- Jasne. – Wyminął ją i zamknął drzwi.

       Hermiona przez ten czas starała się jakoś wymyślić plan na dzisiejszy dzień, by w miarę wytrzymać ze sobą bez uszczerbku na niczyim zdrowiu. Potem spojrzała na zegarek i jakoś już miała co do tego wątpliwości... Minęło pół godziny, odkąd blondyn wszedł do pomieszczenia.

- Wyłaź stamtąd! Te trzydzieści minut nie sprawi, że będziesz wyglądać lepiej. – Otworzył drzwi i stanął zawadiacko przed nią. Nie odezwała się, tylko patrzyła na jego nienagannie ułożone włosy, świetnie dopasowaną koszulę do jego ciała oraz idealnie okrojone spodnie.

- Doprawdy? Bo sądząc po Twojej minie, to otrzymałem zamierzony efekt. – Uśmiechnął się ironicznie. Hermiona szybko odwróciła się do niego tyłem i szła przed siebie.

~~

- Jak widzisz, dzięki moim odpowiednim zdolnościom rozmowy ze skrzatami, zrozumieli w jakiej okropnej sytuacji się znalazłam i postanowili pomóc z jedzeniem. – Uśmiechnęła się triumfalnie.

- Taa, chyba po prostu mieli dość Twojego gadania i zgodzili się na wszystko co powiedziałaś, byś tylko stamtąd wylazła. – Wywróciła oczami. Puściła to mimo uszu.

- Co do zajęć, to większość mamy razem, ale na wróżbiarstwo nie ma opcji żebym poszła. – Zarzuciła swoje loki do tyłu.

- Niby czemu? To proste zajęcia i nie trzeba się jakoś napracować zbytnio, by zaliczyć.

- Nie wierzę w jakieś głupie przepowiednie, które ta chora kobieta rozpowiada. – Fuknęła.

- Aha, czyli mam się męczyć na Numerologii, bo ty mas jakieś dziwne przekonania? – Uniósł wysoko brew.

Dramione - Magical PuzzleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz