Część 3

235 14 8
                                    


      Kolejny dzień nie był lepszy. Mimo, że wiedzieli o tej ,,klątwie'', jak mieli w zwyczaju to nazywać, i jak powinni sobie z nią poradzić, na nic się to zdawało przez ich uparte charaktery. Każde zawsze miało coś do powiedzenia, co kończyło się zazwyczaj kłótnią. Uświadomili też o tej sytuacji Zabiniego, żeby ten chronił tyłek Malfoyowi wśród swojego domu. Blaise miał przy tym niezłą zabawę. Lubił obserwować tę dwójkę, a w szczególności, kiedy kłócili się o takie błahostki. Ponownie ich odległość się zmniejszyła, do siedmiu kroków.

~~

       Następne dni były wciąż takie same. Po całej szkole rozniosła się wieść o ich ,,projekcie'', co wywołało falę oburzeń ze strony Ślizgonów. Dziewczyny podchodziły do Malfoya i mu szczerze współczuły. Oczywiście, nie obchodził je fakt, że Hermiona stała tuż obok. Z chęcią chciała im nagadać, o przyłożeniu w twarz nie wspominając, ale zachowywała stoicki spokój. W dodatku przyglądała się jego podrywom i szczerze ją to irytowało. Nie wiedziała, czy robił jej na złość, czy po prostu chciał się zabawić, a może jedno i drugie...

- Co to za dziwny projekt, skoro musicie cały czas ze sobą przebywać, co? – Oburzyła się Pansy.

- Przykro mi złotko, ale to ściśle tajne. – Mrugnął do niej okiem.

- Jakiś Ty tajemniczy, Draco. – Uśmiechała się zalotnie, a Hermionie robiło się na wymioty. – Już nie mogę doczekać się naszych spotkań.

- Ja także. – Również posłał uśmiech, lecz spojrzał na Granger.

       Nadszedł w końcu dzień, którego tak bardzo Gryfonka się obawiała. Trening Quidditcha. Jak ona miała tam brać udział?! Nie było mowy o lataniu na miotle samej, bo się bała, lecz bardziej się chyba obawiała towarzyszeniu przy tym Malfoyowi. Jak to się stało, że ona w ogóle się zgodziła?!

- Do czego to doszło, że siedzę wraz z Tobą w męskiej szatni i czekam, aż się z łaski swojej ubierzesz... - Odwrócona tyłem założyła ręce pod piersi.

- Ciesz się, bo inne dziewczyny by się za to zabiły, by być na Twoim miejscu. – Powiedział pewny siebie.

- Uważaj narcyzie, bo kiedyś się to odwróci przeciwko Tobie. – Prychnęła.

- Daj spokój. Na pewno miałaś o mnie jakieś erotyczne sny. – Zaśmiał się.

- Że co proszę? – Odwróciła się szybko, a policzki piekły ją niemiłosiernie. Akurat chłopak stał już ubrany. Zrobił tę swoją zawadiacką minę.

- Zgrywam się. – Zaśmiał się głośno. – Byś widziała swoją twarz.

- Ty głupku. – Wydęła policzki. – Odwracaj się.

- Jasne, jasne. – Zrobił to. – I tak widziałem już co nieco... - Powiedział bardziej do siebie, lecz ona to usłyszała.

- Malfoy! – Wrzasnęła i zbliżyła się do niego bardziej. – Co widziałeś? – Złapała go za poły bluzy i zmrużyła gniewnie oczy. Draco uśmiechał się głupkowato.

- Coś Ci się przesłyszało. – Wyszczerzył zęby.

- Gadaj i to zaraz! – Bardziej na niego napierała.

- Ok, ok. – Rękami pokazał, że wygrała. Puściła go. – Powinnaś lepiej zamykać swoje drzwi, kiedy się przebierasz. – Hermiona jeszcze bardziej poczerwieniała na twarzy.

Dramione - Magical PuzzleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz