Rozdział 2 - Potwór

262 21 23
                                    

[Marek]

No, no! Tyle kandydatów do pracy będzie! - tak pomyślałem zanim spojrzałem na pocztę, ale rzeczywistość oczywiście zawsze musi obrócić się o 180 stopni. Niestety... Tylko dwoje ludzi. Wgapiałem się w ogromny monitor komputera na całą szerokość biurka, nie dowierzając, że tylko dwoje ludzi jest chętnych, aby zagościć w moje skromne progi i szorować moją prestiżową podłogę! Byłem wręcz oburzony ową sytuacją! Odepchnąłem się rękami od biurka, odjeżdżając na krześle z kółkami oraz krzyżując ręce. Miałem naburmuszoną minę. Nie wiem co wtedy czułem. Złość, nienawiść, strach? - nie, nie, nie, nie! Ja się niczego nie boję! Lord musi być idealny. A może jednak? Bałem się, że nikogo nie znajdę do pracy? I będę miał tylko Kasie, która aktualnie szlaja się po mojej kuchni i pewnie wyżera całe prestiżowe jedzenie. Ahh... Pochyliłem głowę w dół, patrząc na podłogę. No i co ja teraz mogę zrobić? Pewnie pierwszy to jakiś menel, a drugi? No nie wiem, pewnie też menel.

Wstałem z krzesła, wyprostowałem się, poprawiłem swoją koszulkę z Calvina Kleina i ruszyłem w stronę kuchni, w jednym celu.

- NIE WYŻERAJ MI TEGO ZŁOTA! - krzyknąłem, widząc obraz dziewczyny, która właśnie wsypywała całą buteleczkę jadalnego złota do swojej buzi. Zastygła. Wyglądało to jak typowa scena z filmu - ja stoję z wykrzywioną miną, patrząc się na nią z nadmiernym poirytowaniem, a ona nieruchomo w jednej pozycji, jakby zobaczyła ducha, albo że w końcu mam mięśnie... Nieważne! Miałem już zaczynać moją cudowną prelekcję na temat tego za kogo ona się uważa, aby jeść MOJE jadalne złoto, ale ona spierdzieliła do najdalszego pokoju niczym Harry Potter na miotle. Wytrzeszczyłem oczy. Boże, co za podludzie...

Poszedłem w stronę komputera, aby przeczytać zgłoszenia dwóch kandydatów oraz ich CV, bo to było jedyne co mogłem teraz zrobić. Pierwszy, szczerze mówiąc, był bardzo i to bardzo nieinteresujący i w dodatku miał na sobie jakieś ubogie ciuchy. Kazałem im podesłać swoje zdjęcie, bo muszę wiedzieć jak będzie wyglądał mój służący, musi być prestiżowy. Więc od razu przeszedłem do drugiego zgłoszenia wysłanego na mojego maila - Mmm... Ten to nawet ciekawie się zapowiada. Były model, nawet spoko, ale najważniejsze! Miał buty z Fila i bluzę z Gucci. Wtedy w mojej głowie zaświeciła się jasna lampeczka. Poczułem wewnętrzną dumę, która mnie rozpierała. Dwoje służących, to w końcu coś. Uniosłem lekko podbródek do góry, opierając się na krześle. Po chwili odwróciłem moją głowę w lewą stronę i wychyliłem się zza ściany, odpychając się lekko stopami od ziemi w celu przemieszenia się. Krzyknąłem z entuzjazmem w głosie do dziewczyny, aby umówiła tego bruneta na rozmowę o pracę. Ta tylko odkrzyknęła "okay" i wróciła do swoich zajęć, nie wiem jakich, ale najważniejsze, że mi nie przeszkadzała.

Podekscytowany zbliżyłem się do klawiatury i wpisałem w przeglądarkę imię oraz nazwisko chłopaka, który prawdopodobnie będzie moim służącym. Chciałem zobaczyć czy był dobrym modelem, ale zamiast tego na pierwszym miejscu wyświetliły mi się linki na temat złych opinii. Zmarszczyłem brwi, nie wiedziałem o co chodzi, więc kliknąłem pierwszy lepszy link, aby zaczerpnąć więcej informacji na jego temat. Otworzyłem pierwszy link. Ask? Ta apka, która była modna w podstawówce? Nagle zobaczyłem tam jego zdjęcie. Zdziwiłem się, bo myślałem, że to fake, albo piszą o kimś innym, lecz jednak myliłem się, to był on. Wczytałem się w tekst, który wyrażał tak złą opinię o nim oraz tak wulgarne słowa, których nawet nie śmiałbym wymawiać. Nie wiedziałem co mam teraz myśleć. Gdy go zobaczyłem na tym zdjęciu, pomyślałem, że jest idealny, ale to... To jest skandal! Oparłem się łokciami o biurko, podpierając głowę na rękach. Miałem przed sobą tylko obraz klawiatury. Cały dobry humor znikał jak wygaszające się ognisko. Chyba czułem smutek, który chciałem ukryć swoją dumą, lecz to na nic. Tak mało razy naprawdę cieszyłem się z jakiegoś powodu, a ten jeden akurat musiał nagle zniknąć. Ten chłód od środka, złość, którą teraz czułem, musiałem ją jakoś wyładować. Szybkim ruchem zamachnąłem się i poprzez moją pięść mój monitor teraz nadawał się już tylko na złom. Nie umiem, nie umiem nad tym panować. Czasem kiedy moja duma zanika, czuję się jak potwór. Kiedy spoglądam w lustro raz widzę najlepszego człowieka na świecie, który ma władzę nad wszystkim, a raz patrzę na swoje odbicie i mam ochotę roztrzaskać lustro, aby więcej nie widzieć tego widoku... Jego. Egzystującego, prawdziwego potwora. Chwilami zastanawiam się, a raczej stwierdzam fakt, że świat byłby beze mnie lepszy, nie jestem tu potrzebny. Klawiatura robiła się coraz bardziej czerwona przez krew skapującą z mojej ręki. Jestem tak bezuczuciowy, że nawet nie czuję jak odłamki szkła wbijają mi się w skórę. Opuściłem głowę, tylko szeptem mówiąc do siebie - "Nienawidzę. Nienawidzę siebie."

----------------------------------------------------------

Siemka, oto drugi rozdział. Jest dłuższy niż tamten, więc myślę, że jest okay. Wyszedł taki trochę dramat, ale w dalszych rozdziałach będzie dużo śmiechu (tak myślę, hehe). A w ogóle, mam na imię Wika i mam 13 lat. To na tyle, do zobaczenia w następnym rozdziale! ;3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 06, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hold On | KxK |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz