Gdy już się ubrałam,uczesałam i zjadłam śniadanie przyszło mi na myśl żeby powiedziec mamie że niby źle się czuję bo strasznie nie chciało mi się iśc do szkoły.-mamo-tak Sovijo?-bardzo źle się czuję-a co ci jest?-głowa mnie boli-no to cóż mam z tym zrobic?-nie wiem czy dam radę iśc do szkoły-no dobra to nie idź jak źle się czujesz-dziękuje kochana jesteś-no już się tak nie podlizuj,idę o 11 do pracy.-dobra-no,zaraz będę powoli wychodzic bo jeszcze muszę do sklepu pojechac po jedną rzecz,a w dodatku trochę daleko jednak mam.-no wiem.-dobra kochana to ja się już ubieram i idę.-no ok.-to papa-pa.Moja mama wyszła z domu a ja ucieszyłam się,bo w końcu mogłam wyjśc z domu gdzieś w fajne miejsce.Gdy rozmyślałam gdzie by tu pójśc,zadzwonił do mnie telefon,to był Jeff.-halo-cześc Sovi,możemy wpaśc do ciebie na chatę?-no ale ja zaraz do szkoły idę-a nie możesz zrobic tak jak wczoraj czyli uciec?-nie mogę bo mam dzisiaj ważny sprawdzian-no to tym bardziej powinnaś nie iśc-no nie mogę-no ale my już stoimy przed twoim domem.-co?!-no tak-boże,możecie z tąd iśc?!-no nie bo my chcemy do ciebie na imprę iśc-jezu rozumiesz że nie mogę?! idę zaraz do szkoły czego ty nie rozumiesz?!-no ale przecież nic się nie stanie jak dziś jeszcze ostatni raz nie pójdziesz-z kim jesteś?-z eldżejem i Tobim.-dawaj mi Tobiego!-tak Sovi?-Toby czy ty możesz wytłumaczyc Jeffowi że idę zaraz do szkoły?!-no tłumaczę mu-zaraz osobiście do was wyjdę i wygonie was!-poczekaj dam ci Jeffa-no to co namyśliłaś się?-tak,wypiep******e!!-krzyknęłam i rozłączyłam się.Popatrzyłam przez okno i chłopaków już tam nie było,więc byłam w pełni przekonana że weszli do środka.Nagle usłyszałam bardzo natarczywe walenie do drzwi.Wiedziałam że to pewnie ten d***l Jeff dlatego nie otwierałam i poszłam szybko schowac się do szafy,bo Jeff umie otwierac drzwi na dużo sposobów.Siedziałam w szafie 2 minuty i walenie w drzwi ucichło.Gdy wyszłam od razu padłam na ziemię z wbitym nożem w nogę.Jeff!!!! przestań!!! zostaw mnie!!!-teraz jesteś w moich rękach!-nie!,błagam zostaw mnie!-nagle Jeff wyciągnął z kieszeni piłę i zaczął wielkimi krokami iśc w moją stronę.Ja czołgałam się na ziemi nie móc wstac.-Jeff,co ty robisz!!?-zaraz pożegnasz się ze swoją piękną buźką.-powiedział z diabelskim uśmiechem na twarzy.-co ja ci zrobiłam!!?,nic!!-W pewnym momencie Jeff podbiegł i rzucił się na mnie z nożem i piłą.Próbowałam się jakoś bronic ale nie umiałam,Jeff wstrzyknął mi w szyję jakąś strzykawkę i zasnęłam po 2 minutach walki.
15 minut później...-obudziłam się leżąc na jakimś łóżku przykłóta łańcuchami.Jeff stał obok mnie i coś grzebał w narzędziach.-Jeff,yyy co ty robisz??? i dlaczego jestem przykłóta do tego łóżka???-zapytałam strachliwym i jąkającym głosem.-Witaj w świecie tortur!-powiedział Jeff,a potem dodał:-pogramy w taką jedną grę która barrdzo mi się podoba.-o czym ty mówisz??-zaczęłam się mocno trząśc i drgac,niczym dopadła mnie padaczka.-och,spokojnie moja droga,wytłumaczę ci zasady tej oto gry.powiedział.-najpierw muszę założyc ci tą oto maskę na twoją śliczną buzię a potem wystarczy tylko że nie będziesz oddychac przez 10 minut,każdy wdech sprawi że maska będzie coraz mocniej ściskac ci buzię,aż w końcu przygniecie ci ją i wykrwawisz się.-Ale to nie koniec,gdy wypełnisz to zadanie będzie cię czekało jeszcze 5 zadań podobnego typu.-nie! błagam nie rób mi tego! zrobię co zechcesz!-pragnę tylko tego-powiedział z krwiożerczym uśmiechem.Jeff założył mi maskę i zaczął liczyc mi czas.W pewnym momencie zapomniałam że nie mogę oddychac aż przez 10 minut i wzięłam wdech.Maska lekko ścisnęła moje usta.Próbowałam nie oddychac najdłużej jak mogłam ale wytrzymałam tylko 18 sekund.-nie dam rady już!!-krzyknęłam i przy okazji wzięłam następny głęboki wdech.Maska po raz 2 zaczęła ściskac moją twarz.Działo się tak przez dokładnie 15 minut.Męczyłam się,męczyłam i męczyłam aż w końcu nie dałam rady i maska przygniatała tak mocno moje usta że powoli się wykrwawiałam.-Ała!!!! przestań!!!! już nie mogę!!!! proszę cieee!!!-Jeff powolnym tępem wziął maskę z moich ust i położył ją na stole.Odetchnęłąm głośnym sapaniem.-nie wypełniłaśzadania,ale myślę że to nauczy cię że do mnie się nie fika.-Wal się!!!-krzyknęłam i próbowałam się wydostac.-oj,nie umiesz wyjśc? tak mi przykro.-Jesteś nienormalny!!!!! masz mnie wypuścic albo zacznę się drzec!!-prosze bardzo,krzycz do woli,i tak nikt cię tu nie usłyszy.-czy możesz mnie wypuścic?-zapytałam spokojnym tonem.-zastanowię się,nie wiem do końca,bo potraktowałaś mnie bardzo źle.-przepraszam,nigdy już tak się do ciebie nie odezwę ale błagam cię wypuśc mnie!-dobrze,ale pod warunkiem że wypełnisz jeszcze jedno zadanie.-jakie?!!-oj,obiecałaś mi coś.-dobra przepraszam,ale powiedz mi czego ty ode mnie chcesz?-chcę dac ci nauczkę,mogę byc bardziej okropny niż teraz,chcesz tego?-nie-no właśnie,więc lepiej mnie słuchaj.