Rozdział #2

575 27 7
                                    


-Ale nie musisz się mnie bać , nic Ci nie zrobię – powiedział po czym jego oczy zmieniły swoją barwę z czerwonej na czarne .Sam za to zaczął podążać w moim kierunku a ja zaczęłam oddalać się w przeciwnym kierunku , do momentu jak poczułam oparcie łóżka .Poczułam jak materac ugina się pod jeszcze jednym ciężarem , kiedy nie miałam gdzie uciekać spojrzałam na niego siedział na wyciągnięcie ręki , sam przyglądał mi się dobrą chwilę , aż wyciągnął dłoń i dotknął mojego policzka . Niby prosty gest , ale patrząc się na niego i czując dotyk jego dłoni ,czułam się dziwnie bezpiecznie , był to znajome uczucie ,ale nie wiedziałam skąd , po chwili wzdrygnęłam się i odwróciłam głowę w stronę ściany – Przyzwyczajaj się do mnie , bo od jutra będziesz zdana tylko na moją łaskę – powiedziawszy to położył swoją brodę na ręce , która opierała się teraz o jego kolano

-Jak to zdana na twoją łaskę ?- zapytałam zdziwiona i nie rozumiejąc nic a nic z tej dziwnej sytuacji .

- Jutro oficjalnie zostaniesz przedstawiona klanom , co za tym idzie od jutrzejszego wieczoru będziesz moją narzeczoną – Jeśli dało się bardziej otworzyć oczy ze zdziwienia to właśnie to zrobiłam

- Żartujesz sobie teraz ?- zapytałam

- Nie – odpowiedział oschle , widać ciężki z niego przypadek człowiek , wróć... Yōkai

- Czyli rozumiem , że prawa głosu nie mam ?-

-Masz , ale nie możesz mi odmówić – odpowiedział , po czym wstał z łóżka i wyszedł na balkon i usiadł na poręczy , spojrzał na mnie i rzekł – Podejdziesz sama , czy Ci pomóc ?- jego wzrok był co chwilę inny raz łagodny ,a raz przepełniony złością .

- A poprosiłeś o to ?- zapytałam , jeśli tak bardzo chce to proszę pokaże mu , że nie będzie miał łatwo pomyślałam .

- Ach racja gdzie moje maniery – powiedział z irytacją i bardzo wyczuwalnym sarkazmem , - Więc ?- Kiwnęłam głową i powoli wstałam z łóżka , postawiłam gołe stopy na zimnej posadzce i udałam się w stronę balkonu kiedy stałam w jego progu , - Podejdź bliżej nie zamierzam Ci zrobić krzywdy – stanęłam kawałek od niego przy samej barierce i spojrzałam przed siebie . Widok jaki ujrzałam odebrał mi mowę , zachód słońca rozciągał się po całej krainie u podnóża tej budowli

- Co to za miejsce ?- zapytałam

- Konoha , miasto mojego klanu oraz stolica całego regionu ognia – patrzył na miasto z takim dziwnym wzrokiem , jakby smutnym – Za niedługo będziesz zrządziła tymi terenami razem ze mną – powiedział

- Jak to ?- spojrzałam pytająco

-Widzisz moja rodzina wywodzi się z głównej gałęzi klanu , zazwyczaj to starszy z braci przejmuje władzę ale , tym razem przypadło to akurat mnie

- Od kiedy jesteś...?- urwałam swoje pytanie , nie wiedząc jak nazwać tytuł , który obejmował czarnowłosy

-Daymo ?- odpowiedział i uśmiechnął się trochę kpiąco –Cóż jestem nim od dłuższego czasu –

-Nie nadaje się do tego – odpowiedziałam od razu

- Jestem innego zdania – rzekł nie zwracając na mnie swojego wzroku , wstał nagle i przechodząc obok mnie powiedział –Wrócimy jeszcze do tej rozmowy na razie muszę Cię opuścić , zobaczymy się dopiero na przyjęciu, jeśli byś chciała możesz zając swój czas zgłębiając treść ksiąg – wskazał na regał będący w jednym z rogów pokoju – To na pewno umili ci czas – powiedziawszy to wyszedł z pomieszczenia . Kiedy drzwi zamknęły się jeszcze raz spojrzałam w stronę ziem rozciągających się przed moimi oczami , następnie aby zająć czymś swoje myśli podeszłam do wskazanego wcześniej miejsca . Przejrzałam kilka książek lecz tylko powierzchownie , aż jedna z nich w szczególności przykuła moją uwagę była ona o zielarstwie , wzięłam ją i usiadłam w fotelu po czym zaczęłam zagłębiać się w jej treść , nie wiedząc kiedy zasnęłam . Obudził mnie mały ciężar na kolanach ,otworzyłam oczy i ujrzałam małego złotego lisa , przyglądał mi się dużymi niebieskimi oczami

- Już się obudziłaś – przemówił nagle , a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia , spojrzałam na niego zdziwiona i zapytałam

- Kim jesteś ?-

- Wy ludzie często nazywacie mnie Kinko , ale dla przyjaciół jestem...- zeskoczył z moich nóg na podłogę , zawiał silny wiatr więc przymknęłam oczy ,kiedy ustał spojrzał przed siebie i ujrzałam młodego blondyna z lisimi uszami – Naturo – dokończył swoją wypowiedź i uśmiechnął się ukazując przy tym swoje zęby , a następnie podał mi dłoń

- Sakura – odpowiedziałam odwzajemniając uścisk jego dłoni – Może zabrzmi to niegrzecznie , ale co tu robisz ?- zapytałam

- Przyniosłem dla ciebie strój w który masz się przebrać na dzisiejsze przyjęcie , które za niedługo się odbędzie – powiedziawszy to wskazał na parawan na którym powieszona na wieszaku była biała suknia z czerwonym wzorem kwiatów wiśni , momentalnie obleciał mnie strach- Coś się stało ?- zapytał z troską w oczach

- Ja... nie wiem – spuściłam wzrok

- Czego nie wiesz ?- zapytał chłopak – Wiem , że może to zabrzmi dziwnie ale możesz mi zaufać – ukucnął przede mną i spojrzał na mnie – No mów , jestem przyjacielem Sasuke więc również mogę być twoim – uśmiechnął się dodając mi tym samym otuchy

- Nie wiem jak mam się zachować , co mam robić , ani co to jest za święto – odpowiedziałam na jednym wydechu

- Nie musisz się tym aż tak przejmować , dzisiejszego wieczoru świętujemy pojednanie się czterech z pięciu rodów , widzisz nie zawsze między nami było tak kolorowo , przez setki lat nasze kraje spływały krwią naszych pobratymców , aż pewnego dnia pięciu władców głównych klanów spotkało się aby zawrzeć rozejm , czterech z nich przystało na to jednak został jeden , któremu nie pasowało podporządkowanie się prawu , które dla nas teraz jest święte . Dzisiaj będziemy świętować kolejną rocznicę oraz próbować dalej namówić tego jednego na przystąpienie do nas . Dodatkowo Sasuke dzisiaj się zaręcza z tobą – uśmiechnął się – Musisz poprosić tego głąba aby ci to wszystko wyjaśnił , w końcu obydwoje będziecie teraz odpowiedzialni za wszystkich tu obecnych ludzi – powiedziawszy to wyszedł na balkon i spojrzał na słońce , które za niedługo miało ustąpić miejsca księżycowi , jego uszy drgnęły , spojrzał w moją stronę i powiedział – Zobaczymy się później , na razie muszę uciekać a do ciebie za chwilę przyjdzie służba , która pomoże się naszykować – zmienił swoją postać w lisa i wyskoczył na przez balkon , wystraszona podbiegłam do barierki jednak jego już w pobliżu nie było. Biła od niego przyjemna aura , która trochę ją uspokoiła . Tak jak powiedział lisi chłopak tak się stało i po chwili przez drzwi przeszły trzy młode kobiety , które od razu porwały mnie w wir przygotowań .

***************

A więc witam was z nowym rozdziałem , mam nadzieję , że się spodobał . Nie będę się tłumaczyć dlaczego tak długo nic nie było , ale ważne , że w końcu jest hehe . Z okazji nowego roku chciałabym również życzyć wszystkim spełnienia marzeń tych małych i tych dużych oraz by ten nowy rok owocował każdemu w same sukcesy . Nie przedłużając do następnego ;* 

So ai no tame ni nakeru no wa kimi ga soko ni iru karaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz