Szybki krok i dźwięk obcasów niósł się w przez cały korytarz, nerwowo ściągałam w dół przykrótką spódnicę idąc na rzeź. Humor poprawiał jedynie fakt, że mam okazję spotkać się z Harrym, ale na myśl o producentach, menadżerach i innych dziwnych postaciach biorących udział w procesie tworzenia muzyki, ręce mi opadały. Kiedyś wydawało mi się, że najważniejszy jest tekst, instrument i artysta, ale jak bardzo się myliłam. I ja i Harry byliśmy nikim wobec ogromnego przemysłu muzycznego i tych wszystkich zapatrzonych w pieniądz szych. Spojrzałam na drzwi wejściowe do biura i jeszcze raz powtórzyłam sobie wszystko w głowie, tu nie ma miejsca na coś takiego jak ,,nie wiem" czy ,,nie pamiętam", dlatego odkąd zaczęłam poważną pracę nie rozstaję się z notatnikiem i kalendarzem. Jeszcze przedwczoraj cieszyłam się ciszą i spokojem na ukochanych wyspach greckich, a dzisiaj znowu jestem w dżungli biznesu. Westchnęłam głośno i z zaciętą miną weszłam do biura, gdzie jak się okazało, oczywiście byli już wszyscy, poza moim ukochanym przyjacielem. Spuściłam wzrok i w ciszy udałam się na swoje miejsce, które jak zwykle było gdzieś w kącie. Nie jestem jakaś przebojowa, gdy brakuje u mojego boku Luciany czy Harrego od razu niknę w tłumię. Nasz wielki szefunio nawet zastanawia się jak taka nudna osoba jak ja, może pisać tak dobre teksty. No ale cóż, ja mam swój świat i na pewno nie jest nim show biznes. Tak naprawdę wylądowałam tu przypadkowo, gdy Harry odkrył moje teksty i stwierdził, że przedstawi je producentowi. Kto by się spodziewał, że na stałe przylgnę do tego cyrku, a producenci będą prosić mnie o współpracę przy światowych hitach. Podejrzewam, że gdyby przedstawić w mediach moją osobę jako TĄ Jeniveve Stanley to nie wzbudziłabym większego zainteresowania. Oczywiście moja osoba nie jest do końca anonimowa, wszyscy znają moje imię i nazwisko, ale nie koniecznie łączą je z tą małą, chuderlawą, rudą dziewczyną która jak cień pojawia się za Stylesem. Patrzyłam na zegar i naliczałam spóźnienie Harremu żeby móc później mu to wypominać. Wszyscy czekając rozmawiali między sobą, mnie jednak pozostawiając wiecznie w cieniu ulubionego kąta.
- Przepraszam za spóźnienie! – niespodziewanie wpadła nasza zguba, wyglądając jakby dopiero co wstał. Roześmiałam się pod nosem, bo zabrzmiało to jakby spóźnił się na jakąś lekcje matematyki, a w końcu to on jest tu gwiazdą.
Szmaragdowe, roześmiane oczy od razu odnalazły moje i podszedł się przywitać całusem w polik, oczywiście nie omieszkałam mu szepnąć, że zniszczył mi wakacje.
- Spóźniony Styles! – producent nie był zachwycony więc natychmiast zabraliśmy się do roboty, mając nadzieję na chwile dla siebie po zebraniu.
******
- Pan Harry szanowny Styles – zaśmiałam się witając się z nim już na spokojnie, przy kawie w naszej ulubionej knajpce pod wytwórnią. – Co było tak ważne żeby przerywać mi wakacje, co?
Nie patrzył na mnie, wpatrywał się w swoje dłonie bawiące się licznymi pierścieniami które uwielbiał nosić. Uciekał co chwila wzrokiem w bok, później znowu wracając do rąk. Siorbnęłam dosyć głośno kawę by zwrócić na siebie jego uwagę, podziałało. Spojrzał na mnie a ja od razu pożałowałam. Te radosne, przyjazne oczy, były przeszklone.
- Harry...? – zaniepokoiłam się tą nagłą utratą przez niego humoru i natychmiast spoważniałam.
- Kendall ze mną zerwała – wydusił z siebie a ja zrobiłam wielkie oczy.
Rozstawali i wracali do siebie ale byłam pewna, że się kochają. Harry był gotowy wkrótce oświadczyć się modelce i nic nie zapowiadało końca tego związku. Ona też wydawała się zakochana bez pamięci i gotowa wyjść za Stylesa.
- Że niby co!? – moja reakcja była na tyle głośnia, że zwróciłam uwagę paru dziewcząt siedzących w kawiarni.
Harry skarcił mnie wzrokiem i po chwili rozmawiał z fankami, pozwalając również na zdjęcia. A ja biłam się z myślami. Czy rozpaczać nad nieszczęściem przyjaciela, czy może cieszyć się na szanse wyjścia z friendzone?

YOU ARE READING
In somnis dominae meae
Fanfiction- Jeniveve? - usłyszałam gdy odbierając przerwałam dzwonek ulubionej piosenki. - Gdzie ty się podziewasz? Przewróciłam oczami słysząc jego zdenerwowany głos, a na mojej twarzy od razu zawitał grymas, byłam już pewna że koniec wymarzonych wakacji. ...