- Ejj no Liska nie daj się prosić- nade mną pochylał się Rudy, ociekający wodą. A Lisia to ja, bo chłopcy stwierdzili, że jestem chytra jak lis, dlatego nie słyszę już: Pola, Apolonia, Polcia, tylko: Liska, Lisia, Lisiczka, no a jak idziemy gdzieś z Jankiem razem to się śmieją, że Rudy Lis idzie.
-Spadaj do wody, Janek- odprawiłam go.
- No Polka, no!!!- zaczął skakać po pomoście, aż deski się ruszały
- No Jasiek, no!!- przedrzeźniałam go
- Chodź będzie fajnie!- nalegał
- Nie dasz mi żyć?- uchyliłam powiekę, aby zobaczyć jak ktęci przecząco głową, przy okazji strzepując wodę z włosów.
Pomógł mi wstać, a ja nie puszczając jego dłoni pociągnęłam go przez małe molo. Skoczyliśmy do wody wpadając na Alka, Zośkę i Dziunię.
- Apka !!!- piszczała Madzia.
- To do Rudego pretensje!- wskazałam na przyjaciela, a raczej na miejsce w którym powinien być.
-Rudy?- zoniepokojona kręciłam się szukając Janka.- Rudy!
I w tym momencie "urosłam" siedząc na jankowych barkach.
-Wiesz jak mnie cymbale nastraszyłeś!- trzepnęłam go w głowę.
- Taki miałem zamiar- zaśmiał się kręcąc się wokół własnej osi. Wyswobodziłam ręce z uścisku Rudego i przewaliłam nas do wody.
- Ty żmijo..- zaczął do mnie podpływać, a ja cofałam się na brzeg
- Nie Jasiek. Janek stój.- teraz już gonił mnie po plaży przy jeziorze.
Zagonił mnie w ślepy zaułek... Z przodu on, z tyłu i po prawej chaszcze, z lewej zwalone drzewa zwisające nad wodą. Chciałam przebiec obok Janka, ale niestety zdążył złapać mnie w pasie i zaczął tarmosić moje mokre włosy. Piszczałam i chichotałam jak głupia prosząc o zaprzestanie tortur. Na chwilę przestał czyli będzie negocjacja.
- Hmmm.....Zależy co oferujesz...- udawał zastanowienie
- Emmmmmmm...- nagle zainteresowałam się krzewami
-Już wiem!- wskazał na swój policzek
- Chyba śnisz, Janeczku- parsknęłam
- No dobra- na nowo zaczął tortury
-Dobrze, dobrze dostaniesz tego buziaka tylko proszę przestań!- pisnęłam
-Ale mnie puść, bo inaczej się nie obrócę w twoją stronę.- w istocie Janek trzymał moje plecy przy swojej klatce pierciowej. Na sekundę mnie pouścił, co wystarczało abym zwiała jak najdalej, szukając schronienia u Tadzia i Maćka, a biedny Bytnar gonił mnie potykając się o własne nogi i korzenie wystające z piachu.
CZYTASZ
Co by było gdyby...? [ZAKOŃCZONE/PORZUCONE]
Historical FictionCo by było gdyby Zośka jednak odbił Rudego za pierwszym razem? Gdyby była z nimi jedna dziewczyna? Gdyby przeżyli? Może mają już pra-prawnuki? Zobaczmy W tej książce, bazuję na FILMIE "Kamienie na szaniec" z 2014 roku. Może ciutkę na książce, bo ni...