Pełny tytuł: Czas okupacji cz.1: A była ładna randka
- Miło, że postanowiłaś przyjść- Kazimierz Darwiński schował dłonie do kieszeni spodni.
-Dziękuję, że mnie zaprosiłeś.- spuściłam wzrok na czarne lakierki, a rudy kosmyk schowałam za ucho.
-Planowałem cię zaprosić już od dłuższego czasu więc cieszę się, że mnie nie wystawiłaś.- lekko zarumieniony podrapał się po karku.
- Nie mogłabym złamać danego słowa. Idziemy? – wskazałam za siebie na kino- Nie chciałabym się spóźnić.
- Tak, tak. Chodźmy.- przytaknął łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do budynku.
Najnowszy film z Polą Negri zapowiadał się bosko, urzekał nie tylko wyglądem aktorów, ale i opisem fabuły, dlatego nie mogłam doczekać się spektaklu. Na miejscu krążyło wiele pięknych pań i dostojnych panów- większość o jasnych oczach i złotych, lśniących włosach cechujące społeczeństwo niemieckie. Dużo z nich uśmiechało się przyjaźnie i szeptało o naszej dwójce pochlebne komentarze. Mój towarzysz nie przejmował się spojrzeniami i zdaniami otaczających nas ludzi. Najpewniej z powodu nieznajomości języka niemieckiego. Bez przeszkód dotarliśmy na salę i odnaleźliśmy swoje miejsca. Po niedługim oczekiwaniu salę pokryła tafla mroku, aby po chwili rozjaśnić nieprzeniknioną ciemność światłem bijącym od ekranu. Biel zniknęła, aby zostać zastąpiona widokiem pięknej aktorki, którą podziwiałam za talent i urodę- chciałabym być tak urodziwa jak ona...
Byłabym w pełni zadowolona z dotychczas obejrzanej części nagrania gdyby nie pełna świadomość, że oczy pewnego osobnika wpatrywały się we mnie, a nie obraz na ekranie. Przez nachalny wzrok film nie pochłonął mnie całkowicie, co wyszło mi na dobre, ponieważ udało mi się usłyszeć dźwięk ocierania zapałki o draskę (jakby ktoś nie wiedział to ten element na wąskiej części pudełka zapałek, od którego zapala się zapałki- aut.), w następnym momencie kątem oka zaobserwować iskierkę, która zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Później wszystko się działo szybko- syk, wybuch i gęstniejący dym. Doskonale wiedziałam, kto mógł być na tyle głupi, aby podrzucić gaz łzawiący w środku kina. Błyskawicznie opuściłam swoje miejsce i przecisnęłam przez płaczący tłum, aby wypaść na niezatrute powietrze. Mój spokój nie trwał jednak długo. Zaraz potem dopadł mnie kasłający Kazik. Coś mówił, jednak byłam na tyle skupiona na odszukaniu wzrokiem pewnej osoby, że nie zanotowałam w głowie co dokładniej mógł mi przekazywać. Poszukiwania nie zajęły mi długo, zaraz moje spojrzenie zatrzymało się na postaci przemykającej do jednej z uliczek między kinem, a sąsiednim sklepem, za którą niewiele myśląc pobiegłam.
- Bytnar!- krzyknęłam ostrzegawczo do chłopaka po drugiej stronie przejścia łączącego dwie równoległe ulice. Zdziwiony moją obecnością lub moją spostrzegawczością Rudy zatrzymał się, czekając cierpliwie, aż do niego dołączę.
-Strzałka, Pola- przywitał się wesoło.
- Bytnar, ty wredna żmijo.- fuknęłam wrogo na niego.
- Ej, ej, ej! Po nazwisku to po pysku.- poklepał mnie ze śmiechem po policzku.
- Zepsułeś mi film! Powiedz mi jak to odkupisz, co?!- z wyrzutem zaczęłam tupać nogą.
-Tylko świnie siedzą w kinie, Lisku!- popatrzył na mnie z politowaniem.
- Aha! Czyli uważasz, że jestem świnią?!- podparłam się pod boki ze zmarszczonymi brwiami pochylając się lekko do przodu.
-Nie..!- zaprzeczył- Nie to miałem na myśli! Po prostu....- potarł nasadę nosa.
- Cieszę się, że ty, mój najlepszy przyjacielu, masz o mnie takie zdanie!- powoli stawiałam kroki w stronę domu.
- Polka, nooo...- próbował mnie zatrzymać.
- Wiesz co, Bytnar? Daj mi spokój.- szłam chwilę tyłem. Po chwili z żalem w oczach odwróciłam się na pięcie i podreptałam na moją ulicę.
Nigdy nie pomyślałam, że wojna może tak zmienić człowieka. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło jak moje życie jeszcze się zmieni...
Oto jestem, haha...ha....haaaaa.... SUPRAJS???? Chciałam to krótkie coś zostawić i przekazać parę informacji. Rozdziały dalej będą rzadko... wynika to z tego, że straciłam zainteresowanie tym tematem jak i nie mam możliwości pisać- mój laptop włącza się od miesiąca i dalej się nie włączył, dlatego na lekcje chodzę ze służbowego mamy i na nim też piszę, jednak na taki przywilej mam dopiero czas późnym wieczorem ( np. jak teraz o godzinie 22:25). Poza tym opuściłam dużo lekcji w szkole więc to teraz nadrabiam. Dodatkowo mogę napisać, że zapomniałam jaki miałam pomysł na opowiadanie... znaczy wiem jakie będzie mieć zakończenie, ale na najbliższe parę rozdziałów mam pustkę w łebku. Dlatego myślę, że dobrym rozwiązaniem będzie zawieszenie tego opowiadania na czas nieokreślony. Jednakże to nie zmienia faktu, że rozdziały będą się czasem pojawiać. Pewnie tak jak dotychczas. Jednak mam dobrą wiadomość dla osób lubujących się w tematach: anime, Harry Potter, Percy Jackson, jak i chętnych do poczytania czegoś w 100% mojego całkowicie autorskiego. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
PS Dziękuję za ciepłe komentarze. Jak je czytam robi mi się cieplusio w miejscu gdzie powinnam mieć serduszko, ale jak wiadomo demony ich nie mają.... A zwłaszcza dziecię Szatana.
CZYTASZ
Co by było gdyby...? [ZAKOŃCZONE/PORZUCONE]
Historical FictionCo by było gdyby Zośka jednak odbił Rudego za pierwszym razem? Gdyby była z nimi jedna dziewczyna? Gdyby przeżyli? Może mają już pra-prawnuki? Zobaczmy W tej książce, bazuję na FILMIE "Kamienie na szaniec" z 2014 roku. Może ciutkę na książce, bo ni...