Elena's POV
Damon zostaje u mnie i do samego wieczora siedzimy przed telewizorem w salonie. Jenna ugotowała obiad i Damon zjadł z nami. Wyglądał przy tym jakby połykał pinezki, kiedy Alarick mierzył go wzrokiem przez stół, ale dał radę.
Potem znów siedzimy w salonie przed telewizorem.
Bonnie tuż przed osiemnastą schodzi na dół. Ma zapuchnięte oczy. Płakała. Nie chcę pytać przy Damonie, bo wiem, że to krępujące. Liczyłam, że może wybaczy Jerrowi, ale chyba jednak za dużo się spodziewałam. Może kiedy porozmawiamy podczas drogi powrotnej do Whitmore, powie mi jak teraz będzie między nią a Jerrem.
- Czy możesz mnie odwieźć? - pyta, pociągając nosem.
- Oczywiście - wstaję natychmiast.
- Pojadę z wami - proponuje Damon.
- Chyba lepiej jak pojedziemy same - odpowiadam automatycznie i Damon się krzywi.
- Nie, niech jedzie. Nie będziesz musiała wracać sama - mówi Bonnie i idzie w stronę holu, ubrać kurtkę.
- Widzisz? Nie potrzebnie zawsze się ze mną kłócisz - kwituje Damon.
Odwracam się do niego, a on mierzy mnie złym spojrzeniem.
- Chciałabym z nią porozmawiać - tłumaczę mu cicho - a przy tobie...
- Co, nie możecie przy mnie rozmawiać? - krzywi się znów, mówiąc z pretensją.
- No oczywiście, że nie możemy. To delikatny temat - syczę na niego.
Nie chcę się kłócić, ale on nigdy nie daje mi wyboru.
- Niby o czym chcesz z nią rozmawiać? - dopytuje - czego ja nie mogę usłyszeć, czego już nie usłyszałem?
- Damon, proszę - wzdycham - wiesz przecież, że nie chodzi o to, że nie możesz usłyszeć, tylko to będzie krępujące dla Bonnie - tłumaczę.
- Nic z tego, jest już ciemno i nie będziesz jeździła w tą i z powrotem do Withmoore, sama! - warczy.
- Chodzi o Withmoore, czy faktycznie o ciemność? - pytam z pretensją.
- Teraz już na pewno nie pojedziesz... SAMA - prawie zgrzyta zębami i wiem, że jestem na przegranej pozycji.
Jedziemy więc w trójkę do Whitmore i tak jak przypuszczałam, nie mam możliwości porozmawiać z Bonnie, bo Damon siedzi za kierownicą z miną, która odstraszyłaby nawet ducha.
Żegnamy się z Bonnie pod akademikiem, i chwilę czekam, aż wejdzie do środka. Rozglądam się przy okazji wokoło i czuję okropną tęsknotę.
Spędziłam tu tylko kilka tygodni, ale czuję jak to miejsce mnie przyciąga. To dzięki temu miejscu, spotkałam Damona. Cóż z tego, skoro wszystko tak źle się skończyło.
Skończyło się?
Sama już nie wiem. Niby Damon jest przy mnie, ale tak jakby go nie było. Niby się spotykamy, ale nie ma między nami bliskości, za którą tęsknię jeszcze bardziej niż za tym miejscem.
Słyszę jak Damon puka w szybę i wsiadam do środka jeszcze raz zerkając na kampus.
Damon ma grymas na twarzy. Wciąż jest zły, że nie chciałam żeby z nami pojechał. On jest taki foszasty, że czasami mam wrażenie, że jest gorszy niż dziewczyna.
- Tęsknię za tym miejscem - wzdycham cicho.
- Wiem - odpowiada krótko i chwilę stoimy pod akademikiem.

CZYTASZ
at the beginning
FanfictionNikt nie może cofnąć czasu i zmienić początku biegu historii, ale może zacząć dziś i stworzyć nowe zakończenie. Druga część Sire Bond