Móc w ramionach trzymać kogoś.
Kochać dnia następnego mocniej.
Widzieć wady, zalety.
Ale pragnąć tak samo.
Bieg dusi płuca.
Łzy palą oczy.
Serce bez płomienia gaśnie.
A ja wciąż szukam.
Upragnione szczęście rozpłynęło się gdzieś.
Zatopiło obraz przyszłości.
Wypaliło wnętrze też.
Czemu wciąż walczysz.
Masz nadzieję.
I uparcie wmawiasz sobie,
że to zło nie nadejdzie.